Companions
Tereny => Łąki => Wątek zaczęty przez: Dhiren w Lipiec 24, 2013, 13:21:01
-
(http://s8.flog.pl/media/foto/6393658_laka.jpg)
-
Wszedłem. Usiadłem w trawie. Chwilę później się położyłem.
-
Wszedłem tak pozwiedzać tereny, w lesie już mi się zaczęło nudzić. Idąc tak po łące trwa kiziała mnie po brzuchu, kurcze ale okropne uczucie. Machnąłem ogonem i zacząłem biegnąć.
-
Położyłem się w trawie i spojrzałem na gwieździste niebo, westchnąłem i ponownie wstałem. Tak się nakręciłem na to zwiedzanie terenów, że nie mogłem dłużej tu uleżeć.
Gdy wstałem zobaczyłem w trawie kolejnego człowieka.
-Znów dwunóg - mruknąłem i przewróciłem niebieskimi oczyma, tak już miałem w naturze. Oblizałem lewą połowę pyska i wyszedłem.
-
Weszłam z torbą przewieszoną przez ramię. Usiadłam gdzieś w trawie.
-
Wszedłem za Kimi. Spojrzałem na nią.
-
Wyciągnęłam notes i kredki. Zaczęłam rysować Dhirena.
-
Zamruczałem donośnie obserwując ją.
-
- Nie ruszaj się Dhiren. - powiedziałam do tygrysa
-
Zastygłem jak posążek. ;D
-
Skończyłam. Odwróciłam rysunek w stronę Dhirena.
- I co?
-
Uśmiechnąłem się radośnie liżąc ją po ręce.
-Śliczne- mruknąłem.
-
Pogłaskałam Dhirena.
-
Położyłem się obok niej.
-
Wyciągnęłam z torby kanapkę i kawałek mięsa. Mięsko dałam tygrysowi, a kanapkę sama zaczęłam jeść.
-
Zjadłem mięso. Przymknąłem oczy.
-
Położyłam się w trawie.
-
Zamruczałem przysypiając.
A teraz KA-BOOM atakuje nas wilk...xD
Nudzi mi się >.<"
-
KA-BOOM nie mogę ustawiać domków. Nie mam administracji, tylko moderację
-
KA-BOOM zrobię cię adminem.
-
KA-BOOM zaatakuje nas niedźwiedź
-
KA-BOOM może być.
-
Usłyszałam jakiś szelest w krzakach. Szybko sięgnęłam po notes i narysowałam łuk oraz kilka strzał. Ożywiłam je.
-
Otworzyłem jedno oko wpatrując się w krzaki. Wstałem machając ogonem i wychodząc przed Kimi.
-
Z krzaków wyszedł duży niedźwiedź. Podniosłam się i chwyciłam łuk ze strzałami. Wzięłam strzałę i wycelowałam w misia.
-
-Nie strzelaj- burknąłem- Jeśli go zranisz i nie zwiejesz możesz pożegnać się z życiem. Nawet ja go nie zatrzymam.
Zacząłem podchodzić bliżej zastanawiając się jak zaatakować.
-
Spuściłam łuk.
- Uważaj na siebie. - powiedziałam
-
Polizałem się po nosie.
-Nie tak łatwo mnie zabić- mruknąłem- Najlepiej żebyś ostrożnie zaczęła się cofać.
Zacząłem zachodzić misia z lewej strony.
-
Wzięłam torbę. Powoli szłam do tyłu. Zobaczyłam jakieś drzewo. Powoli podeszłam do niego i wspięłam się tam.
-
Rzuciłem się na misia. Wbiłem kły w jego bark i odskoczyłem błyskawicznie gdy ogromna łapa mignęła mi przed oczami.
-
Przyglądałam się walce.
-
Skuliłem się wystrzelając po raz drugi tym razem atakując grzbiet. Wbiłem pazury gryząc wściekle. Niedźwiedź nie pozostawał dłużny. Zachwiał się i ryknął. Machnął łapą wyrzucając mnie w powietrze. Poturlałem się po trawie.
-
Popatrzyłam się na niedźwiedzia. Nie wahając się sprawiłam, żeby ostrza strzał płonęły. Stanęłam na gałęzi i zaczęłam strzelać w niego ognistymi strzałami.
-
Podniosłem się ciężko. Spojrzałem na Kimi i na przeciwnika. Oceniając lot strzał wyskoczyłem gdy miś sfrystrowany stanął na tylnych łapach podcinając mu je. Runął na ziemię. Doskoczyłem do gardła przecinając je ostrymi kłami przy czym zarobiłem w pysk i brzuch. Usiadłem zdyszany.
-
Zsunęłam się z drzewa.
- Żyje?
-
-Już nie- mruknąłem cicho. Zamrugałem gdy krew zaczęła zalewać mi oczy.
-
- Wszystko dobrze? - podeszłam do Dhirena
-
-Tak- mruknąłem- Nie zranił mnie mocno.
-
- Przecież widzę, że jesteś poraniony.
-
To tylko zadrapanie- uśmiechnąłem się lekko.
-
Zaczęłam głaskać go.
-
Zamruczałem.Po chwili zadrapania zaczęły się goić.
-
Usiadłam na trawie.
-
Położyłem się obok Kimi kładąc łeb na jej kolana.
-
- Ale z ciebie leniuch. - zażartowałam
-
Uśmiechnąłem się lekko.
-
Zaczęłam głaskać go po pysku.
-
Liznąłem jej rękę szerokim językiem. Spojrzałem na truchło misia.
-Zagoiły się?-spytałem mając na myśli moje rany.
-
- Tak. - uśmiechnęłam się
-
Odpowiedziałem szerokim uśmiechem.
-
____
Mam do was wbić,czy wolicie być sami? :P
-
Wbijaj =P
-
Zaczęłam drapać go za uszkiem. (xD)
-
Machnąłem ogonem mrucząc cicho.
-
KA-BOOM nuda
-
Wszedłem.Zobaczyłem Kimi i jej kota.Uśmiechnąłem się szeroko.
-Hej!-pomachałem do nich,po czym szybko do nich podszedłem.
-
Spojrzałem na Natsu. Usmiechnąłem się do niego lekko.
-
- Hej. - powiedziałam, nie przerywając głaskania Dhirena
-
-Jak tam nocka? Dobrze się spało?-spytałem uśmiechnięty od ucha do ucha.Jak ja uwielbiam się uśmiechać!
-
- Dobrze.. - ziewnęłam szeroko
-
Ziewnąłem zamykając oczy.
-Spróbuj spać gdy okazało się że to na czym się położyłeś okazało się mrowiskiem- burknąłem przysypiając.
-
- Trzeba było przyjść do domu. - powiedziałam
-
-Miło słyszeć :P-powiedziałem,po czym głośno zaburczało mi w brzuchu...zaśmiałem się po chwili i wyciągnąłem zapalniczkę.Wziąłem jakiś patyk z ziemi i go podpaliłem.Po chwili zjadłem ogień...kilka razy to powtórzyłem.
-
Głaskałam dalej Dhirena.
-
-Nie lubię spać w domu. Podłogi są twarde. A legowisko dziwnie pachnie- mruknąłem sennym głosem.
-
- A kanapa?
-
Patrzyłem na Kimi i jej kota,wciąż jedząc.
-Emm...jak on się nazywa?-spytałem po chwili.
-
- Dhiren.
-
-Jesteś pewna że się nie rozleci?- spytałem- Ważę ponad 200 kilogramów. To może być problem.
-
-Ładnie ^^
-
Westchnąłem widząc wchodzące zwierzeta, ludzi, walkę, a potem rozmowę. Ani chwili spokoju. Poleżałem jeszcze chwilę i usiadłem. W moich dłoniach pojawiły się sztylety.
-
- Ta kanapa jest bardzo wytrzymała. ;D
-
Otworzyłem oczy obserwując nieznanego mi człowieka.
-To plus- mruknąłem do Kimi.
-
Głaskałam go dalej.
-
Popatrzyłem na gościa,którego wcześniej nie zauważyłem...Czułem jego zapach,ale nie zwróciłem uwagi.Uśmiechnąłem się do niego miło.
-
Wstałem powoli. Zamrugałem.
-
Spojrzałam na faceta, którego nie znałam. Nie podniosłam się. Sięgnęłam po notes i kredki.
-
Otarłem się o drzewo.
-
Ponownie podpaliłem patyk,które już prawie całkiem spłonął...kiedy patyk był już cały w ogniu,zjadłem płomień i się uśmiechnąłem.
-No,w końcu się chyba najadłem!-zaśmiałem się.
-
Przewróciłem oczami wracając do przerwanego drapania.
-
Zaczęłam rysować jakieś kółka i kreski.
-
Usiadłem obok Kimi.
-
Odłożyłam notes i położyłam się na trawie.
-
Uśmiechnąłem się i po chwili podszedłem do nieznajomego faceta.Uśmiechnąłem się do niego.
-
Machnąłem ogonem.
-
Leżałam w trawie, i leżałam.
-
Machałem ogonem przed nosem Kimi nieświadomie.
-
Odwróciłem się i spojrzałem na Kimi...ok,nowa znajomość poczeka! Podbiegłem do Kimi i zacząłem ją łaskotać.
-
Zaśmiałam się. Ogon Dhirena był praktycznie pod moim nosem i wyglądało to, jakbym miała wąsy.
-
Spojrzałem na Kimi niezbyt przytomnie, zamyślony.
-
Spojrzałem na chłopaka bez zbędnego entuzjazmu i dalej ostrzyłem swoje trzydzieści sztyletów.
_____________________________________
Jaki tam facet, twój rocznik ;D
-
Zaśmiałem się,widząc wąsy Kimi.
__________
Oj ćśśśśśśśśśśśśśśśś! xD
-
"Ściągnęłam" ogon tygrysa. Usiadłam.
z/w idę robić obiad
-
Spojrzałem w niebo nadal zamyslony.
-
Weszłam cała w śniegu i uśmiechem na pysku.
-
Po naostrzeniu sztyletów, zacząłem je czyścić.
-
Nadal tak siedziałem jak skamieniały.
-
Przestałem ją łaskotać.Wstałem i podszedłem do chłopaka i usiadłem naprzeciwko niego.Uśmiechnąłem się.
-Jestem Natsu! A ty?-powiedziałem zadowolony.Po chwili poczułem zapach Arii i odwróciłem się w jej stronę,z wielkim bananem na twarzy.
__________
Zadowolony? xD
-
Zauważyłam Natsu, jakąś dziewczynę i chłopaka z tyłu. Zauważyłam także tygrysa. śnieg powoli się z mne topił.
-
Dalej kontemplowałem sobie piękno chmurek.
-
-Co tam Aria? Przepraszam,miałem cię wczoraj nakarmić...pewnie jesteś głodna,co?-spytałem,trochę się martwiąc o kotkę.
-
W podskokach doszłam do Natsu. Otrzepałam się ze śniegu zsypując wszystko za niego. Zasmiałam się.
-Trochę-powiedziałam. I siadłam. Usmiech z pyska nie uciekał.
-
Zamrugałem.
z/w
-
Zaśmiałem się i pogłaskałem kotkę.
-Jak coś,to możemy iść do domu.
-
Podciągnąłem długie nogi, siadając po turecku. Wszystkie sztylety znikły.
- Dartimien. - mruknałem. Pomyślałem o Verden Leafglow.
_______________________
Teraz tak ;D
-
Obudziłem się z rozgladając się gwałtownie.
-
-Nie trzeba-powiedziałam. Zobaczyłam motylka. Zaczęłam skakać aby go złapać.
-
Spojrzałem na Arię.
-
Zaśmiałem się,widząc jak kotka się bawi.Po chwili przyjrzałem się Dartimienowi...
-Fajnie cię poznać...walczmy!-zaproponowałem ochoczo.
-
Zrobiłem coś typu tygrysi "faceplam".
-
Uniosłem brew.
- Nie, dzięki. Nawet nie wiesz, co musiałem robić, by się tu dostać. - opadłem na trawę.
-
-Złapałam..a jednak nie-powiedziałam. Podeszłam do tygrysa i zaczęłam mu się przyglądać.
-
Odwróciłem wzrok od pantery.
-
z/w
-
-Proooszę...walcz ze mną!
___
Tygrysi facepalm? xD
-
Wstałam i odeszłam. Zaczęłam biegać w kółko.
-
Pokręciłem głową.
- Nie mam siły. Lazłem tu jakieś trzy miesiące. Jestem skonany. - wstałem. - Narazicho. - Ruszyłem ku wyjściu. - I nie idź za mną.
-
Uśmiechnąłem się.
-A może chociaż kiedy indziej!?
-
- Nie! - dało się słyszeć jeszcze mój głos.
-
-To ja pójdę- powiedziałam cicho. Zaczęłam się skradać za chłopakiem.
-
Wkurzyłem się trochę,ale po chwili mi przeszło i znów byłem uśmiechnięty.
-
Wyszłam.
-
Położyłem się na trawie,patrząc w niebo.
-
- Natsu, idę zrobić sobie obiad. - powiedziałam, wstając
-
Obserwowałem panterę jeszcze chwile po czym wyszedłem.
-
Wyszłam do domu.
-
-Dobra...chcesz może potem przyjść do mnie na jakieś piwko czy coś?-zaproponowałem wesoły,ale Kimi już nie było.Mam nadzieję,że usłyszała...
-
Wstałem i wyszedłem,czując że Dhiren chyba poluje....
-
Wszedłem.Wywąchałem gniazda bażantów.
-
Zabiłem dwa dorosłe ptaki i zabrałem kilka jajek.
-
Zacząłem skubać ptaki.
-
Kiedy skończyłem,upiekłem ptaki na swoich rękach.
-
Wziąłem wszystko i wyszedłem.
-
Wszedłem z butelką.Zagwizdałem i przyleciał smok.
-
Szepnąłem coś do niego,a on wyleciał.
-
Po chwili wrócił,niosąc krowę (xD).Postawił ją przede mną.
-
Podziękowałem smokowi i zacząłem doić krowę (:o).
-
Kiedy napełniłem już butelkę świeżym mlekiem,smok zabrał krowę i wyleciał.
-
Wyszedłem.
-
Z tą krową najlepsze.. xD
-
_____________-
haha krówka
-
Wszedłem.Rozejrzałem się,po czym położyłem się w trawie,patrząc w niebo.
-
Weszłam.
-
Weszłam powoli, niczym żółw ociężale. Od razu zauważyłam Natsu. Jednak nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Usiadłam dobrych kilka metrów od niego. Wyciągnęłam notes i długopis. Zamiast rysować, zaczęłam myśleć. W końcu, po pewnym czasie, napisałam ozdobnie:
Uśmiecham się
do dziecka, psa
i do przechodnia co mnie mija,
na twarzy radość,
w środku płacz
i nawet nie wiesz jak tęskniłam.
Pytasz mnie jak minęły dni,
czy nadal zaspy mam przed domem,
zwykłe pytania, niby nic,
a ja ze szczęścia mogę pobiec
na koniec świata, albo dalej,
te chwile z tobą tak bezcenne,
rumieniec twarz zdradziecko pali,
miłość aż promieniuje ze mnie.
A obiecałam tylko przyjaźń,
nic nie poradzę, kocham ciebie,
choć długo się z myślami biłam,
co dalej zrobię,
sama nie wiem...
Jakoś z tym chyba będę żyła.
-
Poczułem zapach Arii i Kimi.Uśmiechnąłem się,słysząc,że Kimi coś pisze...wstałem i niczym ninja pojawiłem się za nią,zaglądając jej przez ramię.
-Fajne ^^ -uśmiechnąłem się.
-
Schowałam to. Nie lubię, jak ktoś czyta moje bazgroły.
- Pfy. Takie badziewie. - mruknęłam
-
-Mi się podoba!-powiedziałem i odszedłem od niej.Podszedłem do Arii i ją pogłaskałem.
____
Jestem na furenzu ^^
Miałem problem z wybraniem postaci,bo chyba najfajniejszą mam tu :P
-
Odłożyłam notes. Położyłam się w trawie.
Yeah. Czeba było też dać tam Natsu. Zapraszam na Manada. ._.
-
_____
Zawsze mogę zmienić,jak chcesz xD
I znów przygody z alkoholem ::)
-
No co. Mogą być.
-
______
Hehe...chciałem być troszkę kreatywny,żeby nie było,że cały czas jestem tym samym :P
-
Weszłam powoli i nieco ospale. Spostrzegłam ludzi i zatrzymałam się.
-
W powietrzu wyczułem zapach obcego kota.Odwróciłem się w jego kierunku i miło się uśmiechnąłem,ostrożnie obserwując kotkę...
-
Spojrzałam na tygrysa.
"Yeah. Kolejny kot." - pomyślałam
-
Przysiadłam, patrząc na ludzi czujnie.
-
Przyglądałem się uważnie kotce,głaszcząc Arię.
-
Mruczałam. Zamachałam ogonem.
-Hay Nilima-powiedzialam
-
-Hej.-odpowiedziałam i położyłam się.
-
Położyłam się. Dalej machałam ogonem.
-
Wszedłem z wysoko uniesionym łbem, słyszałem tu kogoś więc tak z czystej ciekawości przyszedłem szpiegować. Przyczaiłem się w wysokiej trawie i patrzyłem na nich.
-
- Się coś kotki zbiegły. - mruknęłam - Jeszcze Dhirena mi tu brakuje.
-
Zastrzygłem uchem bo jakiś owad koło niego latał i dalej patrzyłem na koty i człowieków.
-
-Heh...sporo ich.-zaśmiałem się i usiadłem,nie przestając głaskać Arii.
-
Położyłam się na trawie. Popatrzyłam się w niebo.
-
Ziewnąłem i podszedłem do nich.
-
Wstałam. Wyczułam innego tygrysa.
-Hay. Jestem Aria dla wszystkich Ar-powiedziałam do samca
-
Spojrzałam na samca z zaciekawieniem.
-
Zmierzyłem panterę wzrokiem, kompletnie bez wyrazu ani to szczęście ani złość, dziwaczna obojętność.
-Roran - odpowiedziałem krótko i na temat.
-
Bo koty są dobre na wszystko.
Na wszystko, co życie nam niesie.
Bo koty, to czułość i bliskość
na wiosnę, na lato, na jesień.
A zimą – gdy dzień już zbyt krótki
i chłodnym ogarnia nas cieniem,
to k o t - Twój przyjaciel malutki
otuli Cię ciepłym mruczeniem.
Wypowiedziałam te słowa patrząc się na koty.
-
Popatrzyłam na samca. Jego oczy przykuły jego oczy.
-Oczy...-mruknęłam cicho
-
-Ooo...kawaii!-powiedziałem,słuchając wierszyka.
-
-"Malutki " - zacytowałem Kimi i wybuchnąłem śmiechem.
Gdy usłyszałem ciche mruknięcie Ari załapałem o co chodzi, większość tak reaguje jak go widzi. Albo inaczej "Jak to możliwe, że błękitne, tylko albinosy mają błękitne*.
-Nom oczy, dwoje... błękitne - mruknął.
-
Podeszłam do całego towarzystwa.
-
-Roran po kim masz tak błękitne oczy?-spytałam
-
Spojrzałem uważnie na nieznaną mi kotkę...
-
Spojrzałem na tygrysicę.
-Nie wiem, bo nikt w rodzinie takich nie miał. To chyba... a nie ważne - uciąłem gdy się zorientowałem, że za dużo paplać zaczynam.
-
-Natsu to jest Nilima. Nilima to mój opiekun Natsu-powiedziałam z uśmiechem.
-
-Co chyba?-spytałam samca
-
Spojrzałam na Natsu.
-
- Idę stąd. - mruknęłam, wzięłam torbę i wyszłam
-
-O..oi.Hajimemashite ^^-uśmiechnąłem się do tygrysicy.
(Miło mi cię poznać)
-Pa Kimi...
-
-Przeszłość i tyle, no cóż są błękitne i raczej to się nie zmieni - mruknąłem i się uśmiechnąłem. Spojrzałem za wychodzącą dziewczyną.
-
-No nie zmieni-powiedziałam i odpowiedziałam szerokim uśmiechem.
-
Zamruczałam na powitanie.
-
Wyciągnęłam łapy i się rozciągnęłam. Zamruczałam.
-
Położyłem się w trawie, trochę to wyglądało jakby łapy się pode mną załamały ale nic mi nie było, trawa była mięciutka jak materac.
-
Położyłam się w trawie na słońcu.
-
Zaśmiałam się. Patrzyłam na wszystkich.
-
-Kto bawi się w berka?-spytałam i wstałam
-
-Ja raczej nie...i tak cię nie złapię.-zaśmiałem się.
-
-Ja mogę.-powiedziałam i wstałam.
-
-W berka? mi się nie chce... - dalej lezałem.
-
-Tylko we dwójkę będziemy się ganiać?
-
-Okey Nilima-powiedeziałam
-
-Ale to trochę bez sensu, jakby nie patrzeć...
-
Mruknęłam coś po nosem.
-Lenie z was-powiedziałam do nich
-
Położyłam się.
-
-Trudno, chociaż możemy pobawić się w chowanego, w to mogę się "pobawić" - mruknąłem i lekko uniosłem łeb.
-
-Uuuuu chowanego!! Ja się bawię-powiedziałam
-
-Ja też.
-
-Ja nie jestem leniem! No może nie całkiem...może trochę...a może...tak,tak...jestem leniwy.-zaśmiałem się.
-
-No widzisz-powiedziałam do Natsu.
-To kto kryje?-spytałam-Bo nie ja!
-
Zaśmiałem się i położyłem się na trawie.Po chwili zaburczało mi w brzuchu...
-
-Ja się mogę chować.
-
-Może wyliczanka kto szuka? -zaproponowałem.
*Pff co za człowiek, a niby czemu ja się chce bawic w chowanego? Bo lenistwoo* - pomyślałem.
-
Wyjąłem zapalniczkę z kieszeni.Zerwałem sporo trawy i podpaliłem ją,a kiedy ogień był już dość duży,zjadłem go.Powtórzyłem to kilka razy,żeby się najeść.
________
Nie czepiaj się,kocie >.<
-
*A ten znów ogień wpiernicza* mruknął jakiś głos w mojej głowie i podniosłem się ociężale z tej trawy, a było tak wygodnie...
-
-Okey!! A kto wylicza?-spytałam
-
-Może Natsu, jako, że on nie gra?
-
-Dobry pomysł.-powiedziałam
-Natsuuu wyliczysz? Proszęęęę- powiedziałam do chłopaka
-
Czekałem aż ktoś zacznie wyliczać, z nudów chciałem z powrotem położyć się w miękkiej trawie.
-
-A to może ja wyliczę bo coś ludzik się nie rusza - zasugerowałem.
-
*Albo spać* pomyślałem i znów się położyłem w trawie.
-
-Dobra wyliczaj!-powiedziałam
-
-Ok,ok...-zaśmiałem się i zacząłem wyliczać...Kiedy skończyłem,wskazywałem na Arię.
____
Sorry,że nie odpisywałem,ale mama cały czas czegoś ode mnie chce >.<
-
-Aria, liczysz!
-
_______________
z/w
-
-No dobra!-powiedziałam zamknęłam oczy. Zasłoniłam je łapami, potem ogonem a potem się odwróciłam i zaczęłam liczyć.
-1..........2.................3.............4.......-powiedziałam
-
-5.......6...................7.................8............8,5.......-mówiłam
-
Zacząłem szybko biec, szukać jakieś kryjówki. Na krańcu łąki było zwalone wielkie drzewo, a pod nim była dziura. Wszedłem do niej, ledwo się wciskając i trawą zasłoniłem wejście. Raczej nie było mnie widać.
-
-9.........9,5.....10! Szukam!-krzyknęlam i się odwróciłam odsłaniając oczy.
-
__________________________---
Spadam Bay
-
Uciekłam i schowałam się bezszelestnie za krzakami/
-
__________
Bye Aria
-
Zaczęłam szukać.
-Czuję was..-powiedziałam. Podeszłam do powalonego drzewa. Czułam Rorana. Lecz nigdzie go nie widziałam.
-
*O kurcze, idź sobie stąd* prosiłem w myślach i zamarłem, starałem się nie oddychać, dosłownie ani jednego najmniejszego ruchu..
-
Stałam się niewidzialna, do tego ukryta w krzakach.
-
-No gdzie jesteś nie chowaj się..-powiedziałam. Zauważyłam małą szparkę. Odgarnęłam trawę.
-Jak ty się tu zmieściłeś?-spytałam
-A teraz Nilimę trzeba znaleźć.-powiedziałam. Poszłam za jej zapachem.
-
Wszedłem..
-
Wyczułam nowego.
-Hay-powiedziałam. Zaczęłam szukać Nilimy. Jej zapach znikał w krzakach.
-Mam Cię!-krzyknęłam.
-Ooo A gdzie ona? Czuję ją doskonale-powiedziałam
-
Położyłem się leniwie na trawie po czym rozciąglem się, liżąc łape ...
-
Wyszedłem z ukrycia i położyłem się na pniu.
-
-No gdzie ona?-spytałam. Chodziłam w o koło krzaczka. Czułam ją doskonale.
-
-Znikła - mruknąłem i dalej wylegiwałem się na pniu.
-
*Ta to się umie chować* pomyślałem i zmrużyłem ślepia.
-
-Tsa znikła-powiedziałam. Odeszłam od krzaczka i się położyłam na plecach.
-
Przyglądałem się bacznie kotom ..
-
-Jestem Aria skrót Ar-przedstawiłam się dla samca
-
-Tu jestem.-powiedziałam, nadal niewidzialna.
-
Podniosłem łeb z drzewa, jakoś nic mi się robić nie chciało, szczerze mówiąc to dopiero teraz się zorientowałem, że tu lew jest. Coś tam mruknąłem na przywitanie po czym znów opadłem na pień, lenistwo.
-
W krzakach się nie ruszałam, w dodatku byłam niewidzialna.
-
Wstałem...po chwili wyszedłem.
-
Mruknęłam coś pod nosem.
-Nie ma co robić-powiedziałam
-
Zmieniłam się w wiewiórkę i wyszłam z krzaków.
-
-Jak nie ma co robić? Ssspppaaććć - mruknąłem.
-
Wyszedłem.
-
-Ale leń-powiedziałam gdy tygrys wyszedł. Zamknęłam oczy.
-No ja nie wytrzymam z nudów-powiedziałam. Wstałam i wyszłam.
-
Wyszedłem.
-
Zmieniłam się w siebie i wyszłam.
-
Weszłam.
-
Wszedłem i zacząłem się rozglądać ..
-
Zobaczyła lwa, podeszła do niego.
-
Spojrzałem na dziewczyne ,nieobecny i usiadłem na trawie nie spuszczając jej z oczu..
-
-Słodki jesteś-powiedziała to lwa wiedząc że ona i tak potem go niezrozumi .
-
Wysunąłem jezyk po czym wyszczerzyłem się ..
* Ja słodki ....nie ....dla nikogo nie byłem ..* -pomyśłałem ...
-
-Kto jest twoim opiekunem?-zapytała lekko się uśmiechając.
-
Skinąłem tylko łbem w geście ,że nie mam żadnego opiekuno po czym posmutniałem..
-
-Nie martw się, w końcu go znajdziesz-chciała pocieszyć lwa.
-
- Tak na pewno -powiedziałem cico ...
-
-Wiesz ja też nie mam towarzysza-powiedziała i także trochę posmutniała.
-
Podniosłem łeb po czym rozpromienilem się dziwnie :
- Zbieg okoliczności ..
-
-Czy ty coś mówiłeś?-popatrzyła zdziwiona na lwa.
-
Wsruszyłem ramionami byłem w dołku :
- Czy to ważne
-
-Ty do mnie mówisz!- podskoczyła szybko.
-
- To nic niezwykłego -wyszeptałem, spoglądając na nią ..
Bd za chwile leciał ,bo już maja wąty :-\
-
-To cudownie!!-powiedziała
_______________________
Zostań jeszcze!!!
-
- Cudownie ...Gadający lew to raczej dziwne - wyszczerzyłem się ...
Jeszcze mam pare minut xD
-
-A może....będziesz moim towarzyszem??-zapytała.
________
GIT!!!
-
Rozpromieniłem się po czym wstałem na cztery łapy :
- Jasne ,pewnie,ale ....naprawde chcesz mnie na towarzysza ??
Ide już ,bo mineło te 15 min xD
-
-Tak-ucieszyła się.
________________
Pa wejdź potem. :(
-
Podeszłem do niej po czym polizałem ją uradowany..
Na pewno wejde ,gdzieś tak o 5 góra 6 ...
To bay :(
-
-Ohh chodź do mojego domu, dostaniesz swój pokój-powiedziała.
_________________________________
Bay, nwm czy wtedy bede, ide do kuzynki.
-
- Dziękuje - uśmiechnąłem się ..
-
Wygiegłem ..
-
Wszedłem,niosąc córeczkę.Usiadłem gdzieś...
-
Zaśmiałam się.
-
Spostrzegłam, że tata nie trzyma mnie za mocno. Zaśmiałam się i wyszłam.
-
Wybiegłem za córką.
-
Weszłam z Sevem. Usiadłam na trawie.
- On:
Choć nie masz oczu
Bardziej błękitnych,
Niż tamta miała.
Tamta, co kiedyś
Dla żartów niebo
W strzępy porwała.
Ona:
Choć, nie masz oczu
Chmurnych jak burza
Pod koniec lata.
Ty - każdym latem
I każdą burzą
Mojego świata
Ref.:
Pytam się gwiazdy
Co drogę wskazać
Błądzącym miała
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
To ty - mnie wybrałaś/łeś
Gwiazda, co w rzece
Wciąż się przegląda
Też tego nie wie
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
Wybrałem/łam Ciebie?
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
Wybrałem/łam Ciebie?
{Połóż mnie
Na twym ramieniu
Połóż jak
Pieczęć na sercu
Poczuj smak
Mego pragnienia
Jak pieczęć
Proszę połóż
Połóż mnie} (razy 2)
Ona:
Choć nie masz dłoni
Która policzek,
Jak ogień pali
Dłoni chłopaka
Po którym został
W komodzie szalik
On:
Choć nie masz dłoni
Jak ta, co w serce
Klawiszem stuka
To twojej dłoni
Przecież dłoń moja
Od zawsze szuka
Ref.:
Pytam się gwiazdy
Co drogę wskazać
Błądzącym miała
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
To ty - mnie wybrałaś/łeś
Gwiazda, co w rzece
Wciąż się przegląda
Też tego nie wie
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
Wybrałem/łam Ciebie?
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
Wybrałem/łam Ciebie?
Połóż mnie
Na Twym ramieniu
Połóż jak
Pieczęć na sercu
Poczuj smak
Mego pragnienia
Jak pieczęć
Proszę połóż
Połóż mnie
Na swym ramieniu
Połóż jak
Pieczęć na sercu
Poczuj smak
Mego pragnienia
Jak pieczęć
Proszę połóż
Mnie - Rozległy się dwa głosy
http://www.tekstowo.pl/piosenka,janusz_radek,psalm_dla_ciebie.html (http://www.tekstowo.pl/piosenka,janusz_radek,psalm_dla_ciebie.html)
-
- Dobrze, jak zawsze z resztą.. - zaśmiałam się
- Widać, nie wyszłaś z wprawy..
- Taaak.. Ale jakoś walka mi słabo idzie. Jestem za miękka.
- Załatwi się to. - uśmiechnął się
- Jak zawsze, można na ciebie liczyć.
-
- Taka moja rola.. - uśmiechnął się
- Taak. Ale to nie dziś... - powiedziałam
Pokiwał głową.
- Dla mnie zawsze będziesz NP4E.. - powiedział
- Hehe.. Bliżej już nie możesz..
- Czemu?
- Mam męża. I dziecko.. - skrzywiłam się lekko
- Kimi ma być niegrzeczna? Buncik mały jej nie zaszkodzi?
- Przyjaźń kroplą krwi złączona. Pamiętam.. Kim będzie niegrzeczna..
-
- Czyli.. odejdziesz?
- Ciekawski jesteś. Bardziej niż ostatnio..
- Ciekawość to pierwszy krok do piekła. A ja jestem zły przecież.
- Nie wiem. Nie przychodzę do domu. Nikt się o mnie nie martwi. Mam ich gdzieś.
- Hehe.. Czyli Kim będzie zła..
- Taak.. - uśmiechnęłam się
-
Wszedłem jako tygrys. Bezszelestnie i pod wiatr. Zauważyłem Kim z jakimś facetem. Zamarłem.
-
Usłyszałam coś i spojrzałam na Seva.
- Słyszę to.. - szepnął - Będziemy mieli towarzystwo..
W jego dłoni pojawił się miecz.
- Nope. Nie chcę mieć problemów.
- Jasne.. - miecz zniknął
Sorry, umyć się byłam.
-
Prychnąłem. Wymruczałem coś pod nosem.
-
Wszedłem,niosąc córkę.
-Oyyy!-krzyknąłem na powitanie i zaśmiałem się.
-
Podszedłem do Natsu.
-
- Masz to jeszcze? - spytałam
- Jasne.. - mruknął.. po chwili zamarł
- E...
- Nie mam tego! Przysięgam, było..
- Dobra, trudno. Nowa?
- Jasne... - mruknął wyciągając świstek papieru..
- Przyjaźń na zawsze krwią złączoną.. - wypowiedziałam słowa i paznokciem zrobiłam sobie rankę na dłoni. Odcisnęłam tą krew na świstku.
Sevan zrobił to samo.
-
Uniosłem brwi
-
-Hej Dhiren...-pogłaskałem go.
-Coś nie tak?
-
- Cudnie. Ja się zmywam.. - wymruczałam i wyszłam niezauważalnie
Sevan spojrzał na nich i wyszedł za mną.
-
Prychnąłem podążając wzrokiem za Kim.
-
-Kto to był?-spytałem kota...
-
Przemieniłem się w człowieka.
-Nie mam zielonego pojęcia. Ale nie mam też do niego zaufania.
-
-Dziwnie pachnie.-zaśmiałem się.
-
Skinałem głową.
-
-Może lepiej pójść za nimi?-spytałem...
-
-Nie jestem pewien.-mruknąłem.
-
-Hmm...popilnujesz Lilusi? Pójdę sprawdzę,o co chodzi...
-
Skinąłem głową znów zmieniając się w tygrysa.
-
Posadziłem Lilę obok tygryska...
-Tylko bądź grzeczna! Dzięki Ren....-powiedziałem,pocałowałem córeczkę i wyszedłem.
-
Ziewnałem spoglądając na malą.
-
Zamruczałem przysypiając.
-
Weszłam zdenerwowana.
Sev podbiegł zza drzewa.
- Kim.. Wszystko ok? - spytał
- Nie. Nic nie jest ok.. - warknęłam siadając w cieniu
Włazik na CoL
-
Nawet się nie obudziłem. Owinąłem ogonem małą.
-
- Nie będę wnikał w szczegóły. - powiedział
Uśmiechnęłam się.
-
Spałem ale do mojej świadomości wniknął zapach Kimi i tego gościa który mi nie pasował.
-
Siedziałam wpatrzona w horyzont..
- Trening?
- Gdzie, tu?
Kiwnęłam głową.
W jego dłoniach pojawiły się dwa miecze, jeden podał mi a drugi sam trzymał.
Przyjęłam pozycję.
- Hehe.. A co ty na to, że zrobimy "trudniej"? - w ręce pojawiły się opaski na oczy
- Jasne.. - wzięłam opaskę i przewiązałam sobie przez oczy
- Zaczynaj.. - powiedział
Skupiłam się i zaczęłam wymachiwać mieczem. On to jakoś "odbijał".
-
Dźwięk obijającego się o siebie metalu obudził mnie. Uniosłem powieki obserwując Kim.
-
Miecz Sev'a przejechał po mojej szyi. Szybko go odbiłam.
- Hehe.. Zawsze ten sam ruch.. - zaśmiałam się nadal machając mieczem
- Co powiesz teraz na.. - zamyślił się - Łucznictwo?
- Jasne.. - ściągnęłam opaskę
-
Pociągnąłem nosem wstając.
-
Przez ten czas strzelałam z łuku.
- Nieźle Kim.. - stwierdził - Ja uciekam. Wpadnę jutro..
Cmoknął mnie w polik i wybiegł podśpiewując..
Uśmiechnęłam się i siadłam. Spojrzałam w niebo.
-
Podszedłem do Kim biorąc ze sobą Lilę.
-
Spojrzałam na zachodzące słońce.
-
Usiadłem obok.
-
Skrzyżowałam nogi.
-
Spojrzałem na Kim z ukosa.
-
Usłyszałam w głowie myśl od Seva. "Już idę" - pomyślałam, podnosząc się.
-
Patrzyłem na Kim.
-
Wszedłem...poczułem na Kimi zapach tego gościa.Zacisnąłem pięści,ale zignorowałem to,podszedłem do Dhirena i pogłaskałem go.
-Dzięki,że się nią zająłeś.
-
Mruknęłam coś pod nosem i wyszłam.
-
Wziąłem,senną już Lilę na ręce.
-Dzięki!-powiedziałem z uśmiechem i wyszedłem.
-
Wybiegłem.
-
Weszłam. Usiadłam na mokrej trawie od deszczu uśmiechnięta. Popatrzyłam na niebo, na którym widniała tęcza.
-
z/w
Zaraz Ren tu przyjdzie ^^
-
________________________
Oki ^^
Oki :D
-
Popatrzyłam się na trawę. Zaczęłam nucić piosenkę.
-
Wszedłem nucąc pod nosem:
I close both locks below the window
I close both blinds and turn away
Sometimes solutions aren't so simple
Sometimes goodbye’s the only way
And the sun will set for you
The sun will set for you
And the shadow of the day
Will embrace the world in grey
And the sun will set for you
In cards and flowers on your window
Your friends all plead for you to stay
Sometimes beginnings aren't so simple
Sometimes goodbye’s the only way
And the sun will set for you
The sun will set for you
And the shadow of the day
Will embrace the world in grey
And the sun will set for you
And the shadow of the day
Will embrace the world in grey
And the sun will set for you x2
-
Zaczęłam rysować palcem po mokrej strawie.
-
Zamyśliłem się.
-
Wstałam. Miałam iść lecz stałam w miejscu jak głupia.
-
Uśmiechnąłem się do Arii.
-
Uśmiechnęłam się. I siadłam patrząc prosto w dal.
-
Patrzyłem na nią zamyślony.
-
-Ja.. ja..-strasznię się jąkałam. Nie potrafiłam sklecić normalnego zdania.
-
Uniosłem brew siadając.
-
Jednak nic nie powiedziałam. Siedziałam tak wpatrzona w dal.
-
Westchnąłem przymykając oczy.
-
______________________
z/w idem do sklepu po ser xXDd
-
Łok.
-
________
jj
-
Ja też jj. Musiałem iść zanieść faktury.
-
Powiedziałam coś cicho i to bardzo. Nic można było tego w cale zrozumieć.
_________
spk
-
-Co mówiłaś?-spytałem cicho.
-
-Nie...chyba nie-powiedziałam cicho
-
Westchnąłem po raz drugi.
-
-Chyba Cię lubię trochę bardziej niż tylko jako przyjaciela-wypaliłam oblewając się cała rumieńcem
-
Zamarłem zastanawiając się czy dobrze usłyszałem.
-
Wstałam i odeszłam siadając za pobliskim drzewem.
-
Podniosłem się ruszając w jej stronę.
-
Nadal siedziałam za tym drzewem czerwona jak burak. Schowałam się głowę więdzy rękami.
-
-Ty tak na serio?-spytalem cicho siadając obok.
-
-yhym- wypaliłam cicho nie podnosząc się tylko siedząc ze schowaną głową miedzy rękami cała czerwona.
-
_____________
z/w obiad
-
Zatkało mnie.
Ok. Teraz nie wiem co napisać.
-
-Skompromitowałam się-burknęłam cicho.
_______________________
jj :D
-
Nie wiem co napisać. ::)
-
_______________
hehe xD
-
Kurde no...
-
_______________-
Myśl, myśl, myśl....
-
-Eee...Nooo-nie bardzo mogłem się wyslowić.
Czasami alt mi nie działa ;-;
-
-Wiem..wiem..-nie mósisz nic mówić.-powiedziałam i wstałam i wybiegłam
-
Wyszedłem za nią.
-
Weszłam szybkim krokiem. Siadłam pod drzewem.
-
-Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie-zaczęłam nucić fragment piosenki.
-
-Słyszysz ten takt? Mieszasz się z serca biciem.
Gorzki wódki smak, mętny wzrok o świcie.
Słony łez potok, zapomnianych słów gorycz
Dziwnie miękki głos na wspomnienie twoich dłoni.
Zasłonięte okno, bit w tle, ściśnięte gardło
Brak snu, brak znów, bo czegoś w życiu zabrakło.
Chciałam tak bardzo tyle ci powiedzieć
Czemu znów nie umiałam? Naprawdę nie wiem.
Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
Chcę oddać duszę tobie, bo jestem zbyt zepsuta
To jak znak potwierdzenia, że możesz mi zaufać.
Jesteś lepszy niż ja, nie wsiąknął w ciebie brud miasta
Mogę skonać tu na bruku w imię twoich zasad.
Tej czarnej świecy płomień nie rozgrzewa nas od dawna
Chłód świata co cierpi na drastyczny brak nas.
Muzyka w tle układa myśli jak puzzle
Od dziś jestem przy tobie gdziekolwiek nie pójdziesz.
Posłuchaj, kiedy dusza krzyczy milczę
Wsłuchuję się w odgłos twoich kroków, gdy idziesz.
Ty też chcesz być tu, choć to ściągnięcie gdzieś dalej.
Ten rytm co stale każe szukać ci i znaleźć.
Może jutro, wszystko będzie w innych barwach
Gdy musisz jechać – jedź, ale zawsze do mnie wracaj.
Tętno w rytm tego bitu wystukuje życia wieki
Jak mam zasnąć, kiedy wiem, że nie śpisz.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba-zaśpiewałam piosenkę.
-
Zaczęła się burza. Wyszłam spod drzewa i usiadłam na środku łąki. Luną deszcz, pioruny strzelały. Jeden piorun strzelił w drzewo to spadło i zaczęło się palić. A ja mimo wolnie zaczęłam płakać. Włosy i ubrania miałam już mokre od deszczu.
-
Jesteś na Farkasie?
-
_______________________
A co?
-
Nic, jeśli tak to jako kto?
z/w idę myć łeb
-
Walnęłam pięściami w ziemie.
________________________
Hheuheuhe tajemnica <33
Ok
-
Oj no weź. Mła to Fear.
-
Łzy mi ciekły po policzkach. Burza się nasilała.
______________
Może powiem...
A teraz przyslij kogoś bo się nudam
-
Jak przyślę to powiesz?
-
___________________________
No dobraaaa :)
-
Cichym krokiem czarna kotka przemierzała łąkę. To Evanlyn czujnym wzrokiem wpatrywała się w Arię.
-
Łzy ciekły. Burza się nasilała. Juz kilka drzew leżało i się paliło. Trawa zaczęła się palić.
_____________________
na PW
-
Evanlyn stała się dziewczyną. Machnęła ręką i ogień znikł.
-
Piorun strzelił kilka centymetrów ode mnie.
-
Evanlyn podeszła do Arii szybkim krokiem:
-Co tu tu robisz?-przekrzyczała gromy.
-
-A nie widać?-spytałam załzawiona.
-
Wyciągnęła rękę.
-Nie możesz tu tak siedzieć.-burknęła podnosząc Ar z ziemi.
-
-Czemu?-spytałam
_________
Spd pap
PS: Masz zapłon. Gratki xD
-
-Bo się przeziębisz i Ren się na mnie nadrze-przewróciła oczami-Chodź.
Pap, xD
-
Burza przeszła.
-No Ok- ustapiłam w końcu. Wstałam. Byłam cała mokra. Woda wręcz kapała ze mnie. Ubrania przykleiły się do ciała, a mi było zimno lecz nic nie mówiłam.
-
Ev pociągnęła Arię za sobą wychodząc.
-
<wyciągnięta>
-
Weszłam, niosąc ciało Dav'a na grzbiecie. Położyłam je i zaczęłam kopać dół. Gdy był już wystarczająco głęboki, ostrożnie wsadziłam jego ciało do dołu. Powoli zakopywałam. Był dla mnie wszystkim.. to on mnie rozumiał. Zakopałam do końca.
-
Narysowałam na ziemi głaz. Sprawiłam, że stał się realny. Pazurem wyrzeźbiłam napis 'David'. Spojrzałam na grób. Nie mogłam tak na niego patrzeć. Spuściłam łeb i zaczęłam iść w stronę wyjścia.
-
Wyszłam.
-
Wleciałam i zmieniłam się w siebie przy styku z ziemią. Złapałam za naszyjnik. Pojawił się hologram rodziców. Nic nie mówiąc wskazałam na 'grób' Dav'ida.
-
Siedziałam tak ładnych parę godzin. Nie zauważyłam, gdy zrobił się wieczór. Wyszłam.
-
Wszedłem...zobaczyłem Kim.Podszedłem do niej powoli i delikatnie ją objąłem.
-Chodź już do domu...przeziębisz się.
-
Nie dopisałam, że wyszłam >.<
-
Wyszedłem.
-
Wszedłem,niosąc martwą Kimi.Delikatnie położyłem jej ciało na ziemi.Szybko wykopałem dość duży dół,obok grobu jej brata.Delikatnie położyłem w nim ukochaną.Patrzyłem na nią chwilę,dalej płacząc,po czym ostatni raz ją pocałowałem.Zaraz potem zakopałem dół,a jeden ze smoków postawił nagrobek,podobny do nagrobku jej brata.
-
Wyszedłem,smutny i wciąż zapłakany.
-
Duch się zjawił. Siadł obok swego grobu.
- Czas pewnie na mnie.. - mruknął.
-
Duch ocknął się.
- Ugh, to ja jeszcze tutaj? - spytał powietrze.
-
Wbiegła. Potknęła się o coś, co było jednym z dwóch nagrobków. Wywaliła się i leżała do góry brzuchem.
- Ciamajda ze mnie.. - mruknęła cicho. Nawet nie próbowała się podnieść.
-
Wszedłem umazany krwią z mięsem w pysku. Cicho podszedłem do tygrysicy.
-
Wyczuła tygrysa. Westchnęła.
- Jak masz się śmiać, to daruj sobie. Proszę bardzo, jestem niezdarą.. - mruknęła obojętne.
-
-Po co mam się śmiać- rzuciłem mięso obok niej- Dla ciebie.
Zacząłem wylizywać łapy z krwi.
-
Przewróciła się na grzbiet. Była cała w trawie.
- Dzięki... - mruknęła i zaczęła jeść niewielki kawałek.
-
Skupiłem się na czyszczeniu
-
Zjadła kawałek i położyła łeb na łapach. Nie chciała więcej, to nie ona upolowała.
-
Zamrugałem.
-
Ziewnęła. Znów przewróciła się na grzbiet, tak jej wygodnie było.
-
Wyszedłem.