Companions
Tereny => Północne Jeziora => Wątek zaczęty przez: Dhiren w Lipiec 24, 2013, 13:33:52
-
(http://www.tapeta-wodospad-49.na-pulpit.com/zdjecia/wodospad-49.jpeg)
-
Wszedłem i stanąłem tuż przy wodzie, napiłem się jej trochę po czym się położyłem. Spojrzałem w górę, na szczyt wodospadu.
-A może by tam tak wyjść? -zastanowiłem się i zwinnie odskoczyłem jak poparzony od wody i zacząłem się wspinać na górę.
-
Gdy byłem już na górze zobaczyłem piękny widok, rzeka była tu bardzo porywista, drzewa układały się w ramę nad nią, a gdy podszedłem do krawędzi wodospadu, gdzie ona spadała w dół to aż mi się w głowie zakręciło.
-
Westchnąłem i wyszedłem znudzony samotnością.
-
Wszedłem.
-
Weszłam za Dhirenem.
-
Uśmiechnąłem się do Arii siadając nad wodą.
-
-A co mi tam-powiedziałam. Wzięłam rozpęd i wskoczyłam do wody.
-
Zasłoniłem się gdy Aria mnie ochlapała. Uśmiechnąłem się lekko.
-
Wynurzyłam się.
-Chodź-powiedziałam
-Wiesz jak fajnie?
-
Westchnąłem przemieniając się w tygrysa. Wszedłem do wody.
-
Zamieniłam się w rybkę. Zaczęłam pływać w około Rena. Po chwili wyskoczyłam do góry zamieniając się w siebie.
-
Uśmiechnąłem się do Arii. Wypłynąłem dalej.
-
-Mogę pływać całymiiii dniamiii-powiedziałam
-
Zanurkowałem.
-
Zaczęłam wyskakiwać i wskakiwać do wody.
-
Wynurzyłem się leniwie machając łapami.
-
Wyszłam z wody i się otrzepałam.
-ALe fajnie-powiedziałam z usmiechem
-
Skinąłem głową. Wyszedłem na brzeg otrzepując się.
-
Przeciągnęłam się i położyłam na trawie.
-
Usiadłem zamyślony patrząc na wodospad.
-
-O czym rozmyslasz?-spytałam patrząc na niego
-
-O przeszłości-powiedziałem cichym głosem. Westchnąłem uśmiechając się do Arii.
-
Popatrzyłam na niego po czym przeniosłam wzrok za wodę. Nie pytałam o więcej.
-
Patrzyłem na Arię jeszcze chwilę.
-Jesteś bardzo cierpliwa. -uśmiechnąłem się.-Zwykle jestem zasypany pytaniami.
-
-Cierpliwa do końca nie jestem... ale to widać po kimś czy chce na ten temat rozmawiać czy nie-powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam
-
-Moja przeszłość była szczęśliwa...Chyba.
-
-To się cieszę-powiedziałam
-
z/w mam lekcje.
-
_____________________
Lekcje? Ok
-
Uśmiechnąłem się.
-Zależy z której strony patrzysz.
Sorka jeszcze nie teraz. Lekcje muzyki.
-
-Patrzę z tej lepszej-powiedziałam
________________________
Oki ^^ Uuu muzyka
-
-Cóż. Mam brata.-skrzywiłem się.-Też jest tygrysem. Mój eliksir wybuchł przy nim. Jedyna dobra rzecz całego zajścia.
-
-No każdemu zdarzają się przypadki. Równie dobrze mogłby być to kto inny-powiedziałam
-
-Noo...Tylko on tam był i Evanlyn.
-
Uśmiechnęłam się.
-
Również się wyszczerzyłem kładąc.
-
Zaczęłam bawić się wodą. Przeplatałam je w różne kształty.
-
Obserwowałem Arię.
-
Zaśmiałam się z tego co wyszło.
-To miała być kaczka ale jej nie przypomina
-
Uśmiechnąłem się.
-
Puściłam wodę i spróbowałam jeszcze raz. Tym razem wyszła jakaś kaczka.
-
Narysowałem coś w notatniku.
-To jest Kishan. Mój brat-pokazałem jej sporego, czarnego tygrysa a później chłopaka o brązowych włosach.
-
Spojrzałam na rysunki.
-Różnicie się-powiedziałam
-
-Jak ogień i woda. Zawsze się mnie czepiał-mruknąłem.
-
-Nie przejmuj się.-powiedziałam
__________________________
Sorka na obiedzie bylam ^^
-
Uśmiechnąłem się lekko. Znów byłem tygrysem.
-
Zostawiłam wodę. Zaczęłam bawić się ogniem.
-
-Chyba wolałem jak bawiłaś się wodą-odsunąłem się lekko z udawanym przerażeniem.
-
-Uważaj bo Cię jeszcze spalę-zaśmiałam się
-
-I w tym problem.
-
Wypuściłam ogień.
-No dobra..-powiedziałam. Zaczęłam teraz bawić się kamieniami.
-
Położyłem się obserwując Arię.
O której będziesz jutro?
-
-Zabawa wodą jest najlepsza-powiedziałam. Kamieniami puściłam "kaczuszki" a później znów bawiłam się wodą.
______________________________
Jakoś tak 9-10
a co?
-
Skinąłem głową.
-Najbezpieczniejsza dla osób obok.
Spotkasz Kishana.
-
-Naprawdę?-spytałam i oblałam wodą Rena.
__________________
Fajnie... chyba xD
-
Wstałem cały mokry. Otrzepałem się chlapiąc na Arię.
Spadam pa.
Wyjdź później co by Kishan spotkał cię samą.
-
-A jednak się nie udało-mruknęłam
___________________________
Nie wyjdę xD
-
To ja wyjdę...xD
-
_____________________________
To polezę za tobą xD
-
-Przepraszam cię na chwilę-mruknąłem słysząc dziwny szelest. Ruszyłem przed siebie.
-
Skinęłam głową. I popatrzyłam gdzie idzie.
-
Po chwili zniknąłem jej z oczu za to tuż obok z krzaków bezszelestnie wyłonił się czarny tygrys.
-
-E tam poradzi sobie-powiedziałam. Dalej bawiłam się wodą.
-
Tygrys przyglądał się jej.
-
-Kaczka, osioł, słoń, ptak-wymieniałam pokolei zwierzęta, króre powstawały z wody
-
-Bardzo ładne-Kishan odezwał się wreszcie aksamitnym głosem bardzo podobnym do mojego ale tkwiła w nim nutka okrucieństwa której u mnie nie było.
-
Podniosłam łeb.
-Dziękuję -powiedziałam.
-
Usiadł obok wpatrując się w nią złotymi oczami.
-
Zaczęłam dalej robić swoje figurki.
-To ty jesteś Kishan?-spytałam
-
-Skąd znasz moje imię?-spytał cicho.
-
-To ty. Jestem Aria-powiedziałam
-
-Ładne imię. Ale powtórzę pytanie: skąd ty znasz moje?
-
-Czy to ważne?-spytałam podnosząc wzrok
-
-Bardzo-mruknął odwracając złoty wzrok.
-
-Dhiren o tobie mówił-powiedziałam
-
Skrzywił się na dźwięk mojego imienia. W tym samym czasie skoczyłem na niego. Odepchnął Arię na bok ruszając w moim kierunku. Starliśmy się z przeraźliwym rykiem.
-
-A wam co?!-krzyknęłam podnosząc się
-
Zaczęliśmy walkę. Tocząc się wpadliśmy do wody.
-
Zamarłam w bezruchu.
-
Co jakiś czas której z nas się wynurzało podduszając drugie. Nasze ciała pokrywały coraz liczniejsze rany.
Wydrzyj się to przestaniemy...xD
-
-SPOKÓJ! -Wrzasnęłam już zdenerwowana
_______________________
Miałam to akurat zrobić xD
-
Nagle obaj zniknęliśmy pod wodą. Pierwszy wynurzył się Kishan. Po nim ja ciężko opadając na brzeg. Kishan w nieco lepszym stanie położył się dalej.
-
-O co wam chodzi?-spytałam zdenerwowana.
-
-To zdrajca-warknąłem wściekle patrząc na Kishana. Odpowiadał spokojnym spojrzeniem.
-
Podeszłam do Rena.
-Żeście się poturbowali-powiedziałam cicho pod nosem.
-
Usiadłem. Moje rany zaczęły się goić. Kishana podobnie. Patrzyliśmy na siebie walcząc spojrzeniami.
-
Obejrzałam się raz na jednego raz na drugiego. Usiadłam na jakiejś skale.
-
-Przepraszam Ara-mruknąłem niemrawo. Kishan wyszczerzył się w uśmiechu.
-Ren coraz bardziej przypominasz mi kociaka. -powiedział głośno.
-
-Kishan przestań-warknęłam. Skinęłam łbem dla Rena.
-
Westchnąłem. Kishan spojrzał na Arię z rozbawieniem. Przysunąłem się bliżej niej tak na wszelki wypadek.
-
Posłałam dla Kishana spojrzenie pełne gniewu.
-
Zjeżyłem się nieco. Brat irytował mnie.
-
Weszłam. Od razu wyczułam, że nie jestem sama. Aria, Ren i.. jakiś tygrys? O nie, to niemożliwe.. Zmieniła się w wiatr.
-
Wyczułem Kim. Zjeżyłem się jeszcze bardziej. Kishan rozejrzał się dookoła z zaciekawieniem.
-
-A wgl. co Cię tu sprowadziło?-spytałam Kishana
-
Usiadłam na jakimś drzewie i przemieniłam się w człowieka. Wyciągnęłam notes (zawsze mam przy sobie). Dla pewności narysowałam łuk i kilka strzał.
-
Spojrzałem na Kim. Kishan skrzywił się nieco i nie odpowiedział. Przemienił się w człowieka. Również się przemieniłem dalej trwając przy Arii i obserwując brata.
-
Otworzyłam pysk by coś powiedzieć... lecz go zamknęłam. Nie chciałam dorzucać jeszcze dogryzkami.
-
Położyłam notes obok siebie. Zaczęłam bawić się ogonem.
-
Spojrzałem na Kim która miała ogon. Może mi się przewidziało. Kishan patrzył na mnie.
-
-Ni no... Odstaję od reszty.. to dziwne-mruknęłam.
-
Na moje nieszczęście pojawiły mi się te głupie skrzydła. Nawet latać nie umiem. Nadal bawiłam się ogonem. "Już za niedługo zmienię się cała. I co ze mną? Zostawią mnie na pastwę losu.." - pomyślałam.
-
-Odpowiedz na pytanie Arii.-warknąłem do Kishana który zesztywniał gdy usłyszał mój ton.
-
Popatrzyłam na Dhirena. Jeszcze nie słyszałam takiego tonu z jego ust.
-
Nie przypominałem siebie. Byłem spięty i cały emanowałem agresją.
Kishan popatrzył na mnie krótko.
-Przez przypadek.-mruknął. Prychnąłem.
-
-Yhym-mruknęłam.
-
Zostawiłam ogon w spokoju. Zamachałam tymi dziwnymi skrzydłami. Nic się nie stało.
- I tak ma być do końca życia? - spytałam samą siebie
-
-Nie wierzę w takie przypadki-warknąłem wstając i podchodząc do brata.
-
Zsunęłam się z głazu. I po chwili już mnie tam nie było. Byłam za jakimś krzakiem jako kobieta-ninja (xD)
-
Siedziałam nadal na drzewie.. Było mi smutno, bo skąd mam wiedzieć, czy te moje dziwne przemiany nie wpłyną na dziecko?
-
Spojrzałem za Arią.
-Znów chcesz mnie zranić tak? Znów chcesz kogoś zabić?-spytałem tonem pełnym pogardy. Kishan wzruszył ramionami. Odwróciłem się podchodząc do drzewa na którym siedziała Kim.
-
Spojrzałam na Rena.
-
Przybrałem nieco łagodniejszy wyraz twarzy. Kishan obserwował mnie.
-
Przykucnęlam za krzakiem. Przyglądałam im się.
-
Kishan wstał. Zbliżał się do mnie powoli.
-
Spojrzałam na notes. Wahałam się, czy nie ożywić łuku, lecz nie zrobiłam tego.
-
-Kim dlaczego masz skrzydła i ogon?-spytałem ignorując skradającego się za moimi plecami Kishana.
-
Zrzuciłam grzywkę z oczu.
-
- Zmiana. Zmiana. Wcześniej tego nie miałam. A teraz.. - miałam łzy w oczach - To wszystko przez mojego brata, o którym słuch zaginął.
-
Kishan stanął tuż za moimi plecami. Przeniosłem wzrok na niego. Spuścił wzrok. Wskoczyłem do Kim.
-
- Ja nie chcę się zmienić. Będę okropna. Nie będę miła. A skąd mam wiedzieć, jak to wpłynie na.. - miałam na myśli dziecko
-
Kolejna raz tego dnia zastygłam jak wryta. Usiadłam na ziemi.
-
____________________________
A gdzie Rena wciągnęło?
-
Nie wiem. Dostanie opiernicz rano.
-
______________________________
1. Za spamię mu teraz skrzynkę
2. Dostanie ochrzan jutro i F na 10 min xD
-
Nie spam mu. Po prostu jutro się na niego obrazisz, Aria też, on nie będzie wiedział o co chodzi xD
-
______________________
Haha
-
Też się fochynę, a on będzie musiał nas przeprosić. Nie wiem za co, ale będzie musiał xDD
-
______________________
Eeeeeeeee za to że znikną xD
-
No i git. Aria, pomożesz mi zliczać do rankingu ogólnego te pkt? Bo ja nie dam rady sama. ._.
-
_________________________
Ok a jak?
A i nie widzę anikiety :P
-
Skończyła się.
No jest wątek w rankingu, tam jest napisane, co się liczy, jutro się podzielimy i policzymy (admini też się liczą)
-
_________________________________
Spoko będzie zabawa xD
-
O której jutro będziesz??
Hehe, jaki spam :D
-
__________________________________
Jak wcześniej pisałam dla Rena bd jakoś 9-10
Ta Spamik xD
-
Ja nie wiem o której będę, zależy o której wstanę.. Czytam sobie Fairy Tail.. Fajne..
Albo Natsu tak:
- Źle się... czuję RZYG
Albo wysiada z pociągu i rzyga xD
-
_______________________________
Hahaha <3
Niezłe
-
Chcesz link? Fajnie się czyta. Komixy~!!!
-
___________________________
Dawaj :D
-
Tam jest ponad 250 rozdziałów, jestem w 1 (zaczęłam czytać inną Mangę, ale zobaczyłam FT to zaczęłam czytać)
http://www.manga-lib.pl/index.php/manga/online/fairy_tail,1 (http://www.manga-lib.pl/index.php/manga/online/fairy_tail,1)
Tam masz od razu 1 rozdział, jak chcesz inny to dajesz po lewej rozdział ileśtam, masz stronę 1, na dole jest <Poprzednie Następne>
-
ZARAZ PORWĄ LUCY!! Ciekawe, co bd dalej xD
-
_________________________
Ładne obrazki xD
-
O kur*a.. Lucy jest na statku niewolników, teraz czytam co bd dalej..
Poczytaj sobie.. Ja będę czytała, chcę te wszystkie rozdziały przeczytać.
-
Taa.. Pojawił się Natsu.. Ciekawe, co będzie dalej.
-
_____________________________
Ja uciekamm papa!
Jutro poczytam doszlam już do 18 strony xD
-
Pa.. Ja jestem teraz przy 52.. Fajnie się czyta..
To ja zacznę liczyć dla siebie pkt.
-
-Nie da się temu zapobiec?-spytałem cicho,
Kishan usiadł kryjąc twarz w dłoniach.
-
- Nie. Raczej nie. Wie to tylko mój cholerny brat, który gdzieś wyparował.
Piękny spam, czyż nie?
-
-Możemy go poszukać. Mówiąc my mam na myśli siebie. Chyba że Kishan chce ci pomóc.-spojrzałem w dół ale mignał mi tylko koniec czarnego ogona.
-
- Jego nie znajdzie. Potężny mag gdzieś ma swoją kryjówkę.. - mruknęłam i zeszłam z drzewa.
Wskoczyłam do jaskini za wodospadem. Usiadłam tam.
-
Westchnąłem również zsuwając się z drzewa i siadając pod nim.
-
- Proszę, proszę, kogo my tu mamy..
- Jeremy.. To ty... - powiedziałam
- Już od dłuższego czasu tu siedzę...
- Tak? To czemu tu cię nigdy nie widziałam?
- Śledziłem cię.
- Ładnie to tak śledzić siostrę matołku? - po tych słowach dałam mu z liścia
-
Ja dam Kishanowi z pięści. ^^
-
- Wow, już mocniej bijesz, odkąd uciekłaś..
- Ta, a teraz jeśli łaska odczaruj mnie...
- Trele-morele. Co za to będę miał?
- Chciwy jak zawsze.. Nic ci nie dam..
- Ehe. Jak nie dasz, to porwę cię i dam temu całemu Johnowi..
- Ale po co mu wilk, co?
- Czy wilk, czy człowiek, nadal będziesz tą cholerną małolatą
- Odwal się durniu..
- Co powiedziałaś?
- To, co słyszałeś - w moich rękach pojawiły się kule ognia
Wow, Kimi się pogryzie z bratem.. Jeszcze myślę, czy Kimi ma potem trafić do szpitala.. xDD
-
Patrzyłem w stronę Arii zamyślony.
-
- Wiesz przecież, że jak we mnie rzucisz, to ciebie bardziej zaboli młoda.
Kule zniknęły.
- Ale wiesz przecież, że jeszcze wiem, jak się bije!
Zepchnęłam go z jaskini i wrzuciłam do wody. Wyskoczyłam z jaskini i odeszłam kawałek od wody.
Jeremy wstał, otrzepał się i ruszył ku mnie.
- Odwal się durniu..
- Mama cię nie nauczyła, że do starszych się ma większy szacunek?
- Radzę ci mnie zostawić, bo jak przyjdzie tu Natsu, to..
- Ooo, mała dziewcynka znalaźła siobie ochloniasa.. - powiedział z dziecięcym akcentem
- Nie ochroniarza debilu, tylko męża, po pierwsze..
- A po drugie.. - zamyślił się - Nie może być! Ty będziesz miała...
- Tak. Więc masz mnie odczarować, albo nie wiem, co ci zrobię.
- Za późno. Nie dam rady.. - zaśmiał się gorzko, bo skłamał. Mógł to zrobić, ale mu się nie chciało.
-
Spojrzałem na Kim i jakiegoś faceta. Wstałem podchodząc w tamtą stronę. Usłyszałem szelest z pobliskich krzaków. Wielki czarny tygrys wpatrywał się w Kim.
A teraz zaskoczenie Kishan przyjdzie wcześniej.
-
- I pięknie. Mam być wilkiem do końca życia?
- Nie musisz być wilkiem, mogę cię zmienić w tygrysa.
- Nie, dzięki. Chcę być człowiekiem! - krzyknęłam
- Nie tak ostro, siostro..
- Ta, bo co mi zrobisz..
- Mam tu zawołać Johna?
- Nie.
- Booo..
- Nie.
-
Obserwowałem ich. Kishan przysunął się bliżej ale nadal był niewidoczny.
-
- Odwal się dupku..
- Nie pójdę..
- Trudno. Masz problem. Albo idziesz, albo poproszę kogoś, żeby ci dopiekł.
- Taak? Kogo niby.
- Nie twój interes..
Podeszłam do drzewa, pod którym siedział Ren i usiadłam obok niego.
- To jest ten twój Natsu?
- Nie. To jest mój przyjaciel. A teraz się odpieprz.
-
Popatrzyłem szarymi oczami na przybysza. Kishan nadal siedział w krzakach.
-
Chłopak stanął chwile niemrawo. Po chwili w jego dłoniach pojawiły się kule magii.
- Jeszcze raz coś powiesz, a obiecuję, że od razu zmienię cię w wilka.
- Pfy, bo ci uwierzę.
Krzyknął coś i rzucił we mnie kulę magii. Straciłam przytomność.
Bum, para. Kimi będzie wilkiem i będzie trzeba ją odczarować xD
-
Pochyliłem się nad Kim. Kishan wyszedł z krzaków stając za plecami kolesia z groźnym pomrukiem.
-
Ocknęłam się.
- Dopiąłeś swego. Możesz odejść matołku.
- Jak panienka sobie życzy.. - zaśmiał się i zniknął
- Pięknie. Pięknie. Pięknie. Jak ja wyglądam.. - mruknęłam
-
Kishan podszedł do Kim. Przemienił się w człowieka i skrzywił się z bólu.
-Jak ty to wytrzymujesz. Minęło już twoje 3 godziny-mruknął.
Pokręciłem głową.
-Mam jeszcze czas.
Kishan przemienił się w tygrysa oddychając głęboko. Popatrzyłem na Kim.
-I co my teraz zrobimy?
z/w
-
- Skąd mam wiedzieć? Zostaje mi durny żywot wilka.. - mruknęła i wskoczyła do jaskini za wodospadem
-
Poszedłem za Kim jako tygrys. Kishan został.
-Kim to bardzo podobnie jak my. Nam zostało przecież życie jako tygrysy.
-
- Przynajmniej się możecie zmieniać w człowieka. A ja? Nie. Będę tym do końca życia. Natsu i wszyscy mnie opuszczą. Już mogłam dać się złapać Johnowi.. - mruknęłam
-
-Wszyscy? Masz też mnie na myśli?-spytałem niebezpiecznie gorzkim tonem.
-
- Chyba możesz się zmieniać w człowieka. A ja? Wszyscy tutaj są kotowatymi. Jestem odmieńcem.. - mruknęłam
-
Popatrzyłem na nią szaroniebieskimi oczami.
-Mogę być człowiekiem jedynie przez 3 godziny dziennie.Nie opuszczę cię, watashitachiha tomodachi.
-
- To już coś. A ja raczej nie mogę.. - mruknęła - Arigatō
-
Uśmiechnąłem się lekko.
-Jesteś sobą niezależnie w jakiej postaci-powiedziałem cicho.-Złamiemy zaklęcie.
-
John pojawił się.
- Dobra, ulżę ci trochę i będziesz tygrysem.. - mruknął, rzucił kulą i zniknął
-
Spojrzałem na Kim. Kishan zaczął znikać w krzakach.
-
- Pięknie. Pięknie. Dalej tęczowa.
-
Zamruczałem uśmiechając się do Kim.
-Ale teraz jesteś tygrysem, billī.
-
- Ta. To jest ta dobra strona.
z/w
-
-Wszystko ma swoje dobre strony, dōsta-skinąłem głową kierując się w stronę wyjścia z jaskini.
-
z/w do sklepu idę.
-
Wyskoczyłam z jaskini. Stanęłam pod drzewem.
j/j
-
Usiadłem pod drzewem machając ogonem.
jj
-
Rozejrzałam się. Fajnie świat wygląda z tygrysiej perspektywy. Zaczęłam spacerować, lecz po chwili zamarłam w bezruchu.
- Cholera. - powiedziałam
-
Siedziałam za tymi krzakami chyba tak całą wieczność. Wszystko co się działo do o koła mnie było po prostu dla mnie nie widoczne.
-
-Co się stało/-spytałem podchodząc bliżej.
-
- Przecież... jestem... w... - szepnęłam - A jak to wpłynie na dziecko?
-
-Haijā. Prawda-mruknąłem.-Przydałoby się jak najszybciej odsunąć od ciebie to zaklęcie.
-
Wstałam ze krzaków i usiadłam kilka set metrów dalej przy jakimś powalonym pniu.
-
- Tylko jak?
-
-Wiesz jakich słów czy gestów użył twój brat?
-
- Rzucił tylko kulą. Nie wiem, co powiedział. Był najwidoczniej ucieszony, że mnie zmieni.
-
-Kamyk do kamyka...-powiedziałam przekładając kamienie.
-
-Ta przemiana jest zakodowana w twoim umysle.-odezwałem się-Uda mi się ją zatrzymać ale wiąże się to z utratą pewnych wspomnień.
-
- J-jakich w-wspomnień?
-
-Nie wiem.-powiedziałem patrząc w bok.
-Nie kłam-pogardliwy głos Kishana dobiegł z boku. Czarny tygrys siedział na drzewie.
-
- Trudno. Wolę niczego nie pamiętać, niż być zwierzęciem.. - powiedziałam
-
-Będzie pamiętać wszystko prócz tego który usunie zaklęcie.-powiedziałem cicho. Kishan prychnał.
-
Usiadłam. Spojrzałam na Rena.
-
-Kamyk do kamyka.... muszelka do muszelki... woda do wody... ogień do ognia... złość..do złości-mruknęłam po kolei. Na początek ukaładałam kamyki, później muszelki, później wody i później ognia...
-
-Mogę zaczynać?-spytałem spokojnie.
-
- T-tak..
-
Wolno wniknąłem do jej umysłu. Uważnie przeglądałem wszystko. Moje oczy stały się nieobecne.
-
Siedziałam cicho.
-
Starałem się być delikatny. Zadrżałem nieco. Po chwili dotarłem.
-
Zamieniłam się w inną dziewczynę. Już nie ninja. Powoli wstałam za pnia.
-
Przymknęłam oczy.
-
Zacząłem walkę z zaklęciem. Drżałem i co jakiś czas na moim ciele pojawiały się dziwne zadrapania. Kishan obserwował mnie uważnie.
-
Spojrzałam na Rena. Powoli zaczęłam wracać do normalnej postaci.
-
Usiadłam na pniu. I zaczęłam wpatrywać się w trawę.
-
Zmieniłem się w człowieka drżąc. Kishan podniósł się i podszedł do mnie. Dotknął mnie łapą. Przestałem się trząść.
-
Zmieniłam się w człowieka. Przytuliłam się do Rena.
- Dziękuję.
-
-Pamiętasz go?-spytał Kishan zmieniając się w człowieka.
-
Odsunęłam się od Rena.
- Ee.. Kogo?
-
Upadłem na kolana znów drżąc. Przez chwilę walczyłem se sobą. Moje zadrapania zagoiły się. Wstałem chwiejnie.
-
Wstałam i..... nie wiedziałam co zrobić. Podeszłam do nich.
-
Wstałam powoli. Spojrzałam na Rena i oparłam się o drzewo.
-
Westchnąłem.
-Udało się-mruknąłem do Kishana-Nie pamięta mnie. A raczej ma gdzieś mnie głęboko zakodowanego, zablokowanego. Musi te wspomnienia odszukać.
-Jestem Dhiren ale mów mi Ren-zwróciłem się do Kim;
-
Siadłam na skale.
-
- Jestem Kimi. - uśmiechnęłam się
-
-Wiem-usmiechnąłem się szeroko. Nagle usłyszałem dziwny szelest. Spojrzeliśmy po sobie z Kishanem. Oboje przemieniliśmy się w tygrysy. Z krzaków wypadło ok. 20 ludzi. Zaczęli atak. Mieli strzałki usypiające i paralizatory.
-
Przeniosłam wzrok na ludzi.
-Jestem słoniem-powiedziałam i się niego zamieniłam. Po prostu zaczęłam ich rozgniatać.
-
Spojrzałam na ludzi. Wyciągnęłam notes, w którym miałam narysowane strzały i łuk. Ożywiłam je i chwyciłam łuk. Wycelowałam w ludzi.
- Zostawcie ich.. - krzyknęłam
-
Ludzie po prostu zaczęli uciekać.
-Aria, Kimi nie-wrzasnąłem widząc co się zamierzają. Oni daliby po prostu za dużo środków usypiających i umarłyby. Rzuciłem się gryząc i rozdrapując. Kishan za mna.
-
-Ale co nie?-spytałam zamieniając się w człeka.
-
Spojrzałam na Rena. Odłożyłam łuk. Nie wiedziałam co mam zrobić. Bałam się. Zaczęłam rozmyślać. Spojrzałam w górę. Nagle coś chwyciło mnie od tyłu. Był to John. Wyciągnął mnie (wyszłam).
-
Ruszyłem w stronę Arii. Kishan rzucił mi szybkie spojrzenie. Był bliżej. Skoczył odpychając ją na bok i dostając 2 strzałkami. Potoczył się bezwładnie by po chwili podnieść ciężko. Stanąłem. W ,moim ciele była już jedna strzałka. Rozejrzałem się za Kim. Chciałem podążyć za nią ale ludzi przybyło.
-
-Ja pójdę po Kimi-krzyknęłam
-Dziękuję-powiedziałam do Kishana i wybiegłam
-
-Dzięki-zawołałem. Kishan dostał jeszcze jedną.
z/w
-
______________
Ok ^^
-
Ryknąłem wściekle miotając się. Zabiłem kilku w bojowym szale. Kishan radził sobie gorzej. Dostał dużą ilością strzałek i był bardzo senny.
-
Po chwili większość była zabita a reszta uciekła. Padłem na ziemię wyrywając część strzałek. Kishan zrobił to samo.
-
Wstałem. Kishan nadal leżał. Zachwiałem się jak pijany.
-
Runąłem na ziemię. Część strzałek nadal tkwiła w ciele.
-
Wbiegłam.
-Ren!-krzyknęłam i podbiegłam do niego.
-
-Nic mi nie jest-powiedziałem urywanym głosem.-To tylko środek usypiający.
Kishan leżał obok. Pierś czarnego tygrysa poruszała się w równym oddechu.
-
-Chodź... -powiedziałam i wyciągnęłam rękę.
-
-Mogłabyś wyciągnąć te strzałki?-spytałem cichym głosem coraz bardziej śpiący.-Jest w nich środek usypiający.
-
Skinęłam głową i zaczęłam powoli wyciągać wszystkie strzałki.
-Kishan a ty jak się trzymasz?-spytałam wyciągając strzałki z Rena
-
-Coraz gorzej-ochrypły głos był ledwo słyszalny.
-
Skończyłam wyciągać strzałki dla Rena. Odwróciłam się do Kishana i również zacząłam wyciągać strzałki.
-Wszystko będzie dobrze... Obiecuję wam to-powiedziałam
-
Kishan jęknął.
-Wszyscy to obiecują.-mruknął a później zasnął. Ja również zacząłem usypiać.
-
-Ren! Kishan!-krzyknęłam. Polałam ich wodą.
-
Obudziłem się. Wstałem chwiejnie i podszedłem do Kishana. Potrząsnąłem nim brutalnie. Obudził się mrugając.
-
-Chodźcie do szpitala-powiedziałam
-
Pokiwaliśmy głowami. Kishan zmienił się w człowieka podobnie ja. Chwilę patrzyliśmy na siebie.
-
-Pomogę wam-powiedziałam. I pomogłam im wstać.
-
Uśmiechnąłem się do Arii. Kishan był nieco nadąsany. Westchnąłem patrząc na brata. Nie rozwiązaliśmy sporu i następny pojedynek był nieunikniony.
-
-Idziemy-powiedziałam i pomagając im wyszłam.
-
Wyszliśmy waląc się nawzajem żeby nie zasnąć.
-
______________________________
Która sala? ??
-
Nie wiem.
-
______________________
Dobra tam do opiekunów xD
-
Wszedłem z córeczką...
-
Popatrzyłem chwilę na wodospad i wyszedłem.
-
Wbiegłam.
-No ey..-burknęłam. Biegłam na tyle ile stać mnie było. Skręcona kostka to nie łatwa sprawa. Jeleń nie dawał za wygraną, tak samo jak i mała sarenka.
-
Jęknęłam. Biegłam coraz wolniej ze zmęczenia. Wybiegałam.