Companions
Tereny => Boiska => Wątek zaczęty przez: Kimi w Sierpień 11, 2013, 17:32:45
-
Można grać sam na sam. Można grać drużynowo. Obok boiska znajduje się boisko do plażówki.
-
Weszłam, ot tak sobie popatrzeć.. Sięgnęłam po notes i nabazgrałam piłkę..
-
Wszedłem.Uśmiechnąłem się do Kimi.
-To co,gramy?-spytałem,zdejmując koszulkę,a mój szalik przewiązałem sobie na głowie.
-
Ożywiłam piłkę..
- Okej.. Muszę na czymś skupić myśli.. - zaśmiałam się
-
Zaśmiałem się.
-
- Hah.. Dawno nie grałam.. - powiedziałam
-
-Ja też.
-
Podrzuciłam piłkę do góry i spróbowałam zaserwować. Piłka przeleciała nad siatką i odbiła się kilka razy od ziemi.
-
-Nieźle.-stwierdziłem,wziąłem piłkę i zaserwowałem tak,że piłka aż się paliła (w sumie,to moja wina,bo w momencie uderzenia miałem zapaloną rękę). Leciała tak szybko,że ledwie ominęła Kimi i poleciała daleko,daleko...aż zniknęła mi z oczu.
-
Jesteśmy na podwórku..
-
____
Upss...ok,zmienione ;)
-
Nie rozbijcie boiska.
-
Wiatr przyniósł piłkę i ugasił go..
- To gramy? - spytałam
Posprzątamy..
-
Idę tu.
-
-Heh...w sumie,ostrzegam cię,że gram naprawdę ostro!
-
Wszedłem. Popatrzyłem na nich.
-
- To spoko.. - powiedziałam i wzięłam piłkę.. Stanęłam za linią i zaserwowałam górą
-
Mógłbym prosić o walnięcie mnie piłką? Chciałbym mieć depresję...xD
-
Bez problemu przebiłem piłkę przez siatkę,mało co nie zabijając Kimi.Piłka leciała bardzo szybko i mocno.
-
Ręce miałam zrobione z wody, jednak dalej mogłam nimi swobodnie ruszać. Odbiłam do Natsu o mały włos się nie wywalając.
-
Obserwowałem piłkę.
Piłka w łeb Ren?
-
Nein.
-
Proooszę.
-
Zaśmiałem się i ściąłem w kierunku Kimi,dwa razy mocniej,niż przedtem. (znów podpalona xD)
-
Odbiłam piłkę i przez przypadek wleciała na Dhirena.
- Fu**.. - powiedziałam i podeszłam do tygrysa
- Nic ci nie jest?
-
Podniosłem się z ziemi. Spojrzałem na Kim zmienionymi oczami.
-A co to ma za znaczenie?-spytałem ponurym głosem.
-
"Co ja zrobiłam".. Odeszłam kawałek i usiadłam na ziemi.. Miałam ochotę spoliczkować się..
- Nie, nie, nie.. - powtarzałam w kółko
-
-Dostałem piłką w łeb. Zauważyłaś jaki świat jest szary?-spytałem ponurym tonem.
Umm...Jest plus po następnym walnięciu będę optymistą jakich mało.
-
Zaśmiałem się.
-
Podniosłam się, chwyciłam swoje rzeczy i wybiegłam.
-
-Przewrażliwiona-mruknąłem
Ruszyłem w stronę klifu.
-
Wyszedłem,ubierając się.