Companions
Tereny => Ocean => Wątek zaczęty przez: Aria w Sierpień 01, 2013, 20:01:07
-
To bardzo niebezpieczne skały otaczające brzeg oceanu...
(https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSVJ8xwjDvosOcgnUleOwpTMHtSKiU-of4WAEmrdRaIU4SttF3g)
Czasami, gdy pogoda temu dopisuje są w pobliżu klifów piękne, wysokie fale.
(http://www.zdjecia.biz.pl/zdjecia/male/164357.jpeg)
-
Nikt ci nie pozwolił zakładać wątków.
-
Weszłam. Usiadłam na skraju klifów. Popatrzyłam w dół. Zwiesiłam przednie łapy.
____________________________________
Pisałam już dużo razy :|
Wszyscy mnie ignorowali :\
-
Ja nie widziałam, bo nie zawsze czytam.
Wątek zostanie uznany, jeśli dodasz zdjęcie.
-
________________________
Okey już dodaję :D
-
Zwiesiłam łeb nad przepaścią. Zapadał zmrok. Był zachód słońca.
-
-Pięknie...-powiedziałam i patrzyłam z zachwytem.
-
Leżałam tak cały czas.
-Najpiękniejsze są dni, w ciągu których potrafimy być tak po prostu bezgranicznie szczęśliwi i sami nie wiemy z jakiego powodu.-powiedziałam
-
Weszłam i spojrzałam na Arię.
-Hej.-mruknęłam.
-
-Hay-powiedziałam
-
Położyłam się na klifie i zmieniłam w ptaka.
-
Zwisałam tak w dół. Zaczęłam mruczeć.
-
Wstałam i wybiegłam.
-
Wyleciałam.
-
Weszłam. Położyłam się przy zboczu. Położyłam łeb na łapach.
-
-Słyszysz ten takt? Mieszasz się z serca biciem.
Gorzki wódki smak, mętny wzrok o świcie.
Słony łez potok, zapomnianych słów gorycz
Dziwnie miękki głos na wspomnienie twoich dłoni.
Zasłonięte okno, bit w tle, ściśnięte gardło
Brak snu, brak znów, bo czegoś w życiu zabrakło.
Chciałam tak bardzo tyle ci powiedzieć
Czemu znów nie umiałam? Naprawdę nie wiem.
Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Ref. Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
Chcę oddać duszę tobie, bo jestem zbyt zepsuta
To jak znak potwierdzenia, że możesz mi zaufać.
Jesteś lepszy niż ja, nie wsiąknął w ciebie brud miasta
Mogę skonać tu na bruku w imię twoich zasad.
Tej czarnej świecy płomień nie rozgrzewa nas od dawna
Chłód świata co cierpi na drastyczny brak nas.
Muzyka w tle układa myśli jak puzzle
Od dziś jestem przy tobie gdziekolwiek nie pójdziesz.
Posłuchaj, kiedy dusza krzyczy milczę
Wsłuchuję się w odgłos twoich kroków, gdy idziesz.
Ty też chcesz być tu, choć to ściągnięcie gdzieś dalej.
Ten rytm co stale każe szukać ci i znaleźć.
Może jutro, wszystko będzie w innych barwach
Gdy musisz jechać – jedź, ale zawsze do mnie wracaj.
Tętno w rytm tego bitu wystukuje życia wieki
Jak mam zasnąć, kiedy wiem, że nie śpisz.
Ref. Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba. -zaśpiewałam.
-
Wstałam i wyszłam.
-
Weszłam. Położyłożyłam się na krawędzi.
-
Siedziałam tu dzień i noc. Patrzyłam w dal. Nuciłam pod nosem piosenki.
-
Wyszłam
-
Wbiegłam. Stanęłam nad przepaścią. Popatrzyłam w dal.
-
Wszedłem.Spojrzałem na Arię...
-
-Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba-powiedziałam. Popatrzyłam w dół.
-
-Aria...-powiedziałem i podszedłem do niej.
-
Odwróciłam się. Syknęłam. Pod jedną łapą nie miałam gruntu.
-
-Aria! Uważaj!-krzyknąłem.
-
Popatrzyłam na Natsu wściekła.
-
-O co chodzi,kiciu!?-wciąż nie rozumiałem,czemu się tak dziwnie zachowuje.
-
Milczałam. W moim wnętrzu gotowało się aby wszystko wykrzyczeć. Rzuciłam dla Natsu tylko spojrzenie pełne gniewu, zawiści, żalu i smutku. Wystawiłam kły.
-
Nie reagowałem na jej złość...usiadłem po turecku,wpatrzony w nią.
-
-Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba-mruknęłam pod nosem. Odsunęłam się kawałek dalej. Nie miałam gruntu pod jedną łapą i pod połową drugiej.
-
-Aria...-szepnąłem.Martwiłem się,nie chciałem,żeby spadła...
-
Ej! Czemu jestem wrogiem numer jeden?
A już wiem.. Bo ci zabrałam Natsu, tak?
-
-Odeszłeś... I mnie samą zostawiłeś. Tylko dla niej.. idź se do niej-warknęłam.
-
-Aria.wiesz,że cię kocham! Ale Kimi również jest dla mnie ważna.To nie znaczy,że cię zostawiłem.To nie znaczy,że o tobie zapomniałem.To znaczy,że mam wielkie serce,którego starcza dla was obu.Tylko nie mogę być w dwóch miejscach na raz...żałuję,że tego nie potrafię...żałuję,że nie potrafię dobrze rozdzielić wolnego czasu,byście mogły po równo spędzać ze mną czas...Gomenasai! Przepraszam!-powiedziałem i mocno posmutniałem.Z oczu zaczęły lecieć mi łzy.
-
-Nie kłam. Nie kłam w żywe oczy-powiedziałam
___________
z/w
-
-Aria,ja nie kłamię!-powiedziałem,już mocno płacząc.
-
Prychnęłam. Zanuciłam:
-Już nie będę prosić kiedy Ty
Trzaśniesz drzwiami powiesz ,,To koniec wyjdź''
Tyle nas łączyło wspólnych chwil
Teraz tylko wspomnień czar pozostał mi Twój zapach tak dodawał dużo sił
Powiedz teraz jak ja mam bez Ciebie żyć
Nie potrafię się pogodzić z tym, że Cię nie ma
I nie będzie przy mnie dziś
Błagam Cię już nie rań mnie
Dość mam łez, dość mam kłamstw
To nie miejsce ani czas
Zostaw mnie już nie chcę tak
Pamiętam jak budziłeś rano mnie
Pamiętam jak wtulałam się w ramiona Twe
Całowałeś i mówiłeś, że jestem tą jedyną
Nie zawiedziesz mnie
To nie była prawda teraz wiem
Nie chcę płakać, nie chcę myśleć, nie dręcz mnie
Chcę zapomnieć i przed siebie dalej iść
Wszystko się skończyło, a ja muszę żyć
Błagam Cię już nie rań mnie
Dość mam łez, dość mam kłamstw
To nie miejsce ani czas
Zostaw mnie już nie chcę tak x2
I nie myśl o tym co zdarzyło się
To wszystko już zaczęło tracić sens
Zapomnij o tym, co łączyło nas
To czas wypalił tę miłość w nas
Błagam Cię już nie rań mnie
Dość mam łez, dość mam kłamstw
To nie miejsce ani czas
Zostaw mnie już nie chcę tak
-
Zaczął padać deszcz.Nie przejąłem się tym,wciąż płacząc patrzyłem na Arię.
-
Pokręciłam łbem. Nigdy nie widziałam go tak załanego. *Nie ustapię!*-skarciłam się w myślach
-
Traciłem powoli nadzieję,że Aria mi wybaczy...ostatni raz wybuchnąłem płaczem i wstałem.
-Skoro...skoro nie chcesz mi wybaczyć,to przynajmniej...przynajmniej nie karz mi tego znosić!-wykrzyczałem.Miałem na myśli,żeby mnie zabiła.
-
Całe życie mi mignęło przed oczami. Odeszłam od krawędzi. Nie chciałam by Natsu się tak martwił lecz nie wiedziałam co zrobić. Zrobiłam co było słuszne. Położyłam uszy. Ogon podkuliłam i się położyłam.
-
Patrzyłem na Arię lekko zniecierpliwiony...płakałem jeszcze mocniej.
-No na co czekasz!?
-
-Nie zabiję Cię... Nie potrafię..
-
-Ale żyć ze mną,nienawidząc mnie jest gorsze niż życie beze mnie...
-
Wstałam i podeszłam do niego.
-Jaa.. ja..
-
Kucnąłem i zamknąłem oczy.Byłem przygotowany na uderzenie...
-
-Nie-powiedziałam. Gdy kucną podeszlam jeszcze bliżej. Przytuliłam go.
-
Zdziwiłem się i otworzyłem oczy.Mocno ją objąłem,wciąż płacząc.
-
____________________
-Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba-powiedziałam. Popatrzyłam w dół.
Z czego to, ale fajne^^
-
Trąciłam go nosem.
-Nie płacz już-szepnęłam
______________ ______________
____________________
-Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba-powiedziałam. Popatrzyłam w dół.
Z czego to, ale fajne^^
Tu cały tekst :
Słyszysz ten takt? Mieszasz się z serca biciem.
Gorzki wódki smak, mętny wzrok o świcie.
Słony łez potok, zapomnianych słów gorycz
Dziwnie miękki głos na wspomnienie twoich dłoni.
Zasłonięte okno, bit w tle, ściśnięte gardło
Brak snu, brak znów, bo czegoś w życiu zabrakło.
Chciałam tak bardzo tyle ci powiedzieć
Czemu znów nie umiałam? Naprawdę nie wiem.
Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Ref. Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
Chcę oddać duszę tobie, bo jestem zbyt zepsuta
To jak znak potwierdzenia, że możesz mi zaufać.
Jesteś lepszy niż ja, nie wsiąknął w ciebie brud miasta
Mogę skonać tu na bruku w imię twoich zasad.
Tej czarnej świecy płomień nie rozgrzewa nas od dawna
Chłód świata co cierpi na drastyczny brak nas.
Muzyka w tle układa myśli jak puzzle
Od dziś jestem przy tobie gdziekolwiek nie pójdziesz.
Posłuchaj, kiedy dusza krzyczy milczę
Wsłuchuję się w odgłos twoich kroków, gdy idziesz.
Ty też chcesz być tu, choć to ściągnięcie gdzieś dalej.
Ten rytm co stale każe szukać ci i znaleźć.
Może jutro, wszystko będzie w innych barwach
Gdy musisz jechać – jedź, ale zawsze do mnie wracaj.
Tętno w rytm tego bitu wystukuje życia wieki
Jak mam zasnąć, kiedy wiem, że nie śpisz.
Ref. Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
A tu link : http://www.youtube.com/watch?v=e-myIsCffKg
-
Będzie potem.. I nie fochaj się na mnie, bo Kimi zaraz popadnie w depresję..
-
_______________________________________
Aria to szybciej zrobi
-
-A..ale...-jęknąłem.Puściłem ją,uśmiechnąłem się i otarłem łzy.
-Chodźmy do domu...-wstałem,popatrzyłem na kotkę i wyszedłem.
-
Wybiegłam za Natsu
-
Wszedłem nachylając się nad krawędzią.
-
Weszłam. Położyłam się na krawędzi.
-To miejsce jest moim ulubionym-powiedziałam cicho pod nosem
-
-Hej Ren-powiedziałam niemrawo
-
-To w twoim ulubionym miejscu przybędzie jedne trup.-mruknąłem. Zacząłem cofać się by nabrać prędkości do skoku.
-
-Nie!-krzyknęłam. Szybko się podniosłam i stanęłam przed Dhiren'em. Popatrzyłam mu w oczy.
-Co ty chcesz zrobić? Tylko proszę Cię nie mów, że chcesz się zabić!-powiedziałam
-
-Eee...No tak-mruknąłem.
-
-Ale dlaczego?-spytałam
-
-Po co mam żyć? To szara pustka, nic nie znaczę.
-
-Znaczysz! Znaczysz więcej niż Ci się zdaje! Znaczysz dla Kimi! Ona Cię kocha! Nie możesz jej tak zostawić. nie możesz nas wszystkich zostawić. Chociaż Ci dość często dokuczałam to tak naprawdę lubię Cię. -powiedziałam i się uśmiechnęłam
-
Zatrzymałem się.
-Cóż...Obędzie się beze mnie.
-
-Dhiren nie rób tego. Proszę nie rób! Jesteś moim przyjacielem. Proszę nie rób tego!-Prosiłam go
-
Zamilkłem rozważając słowa Arii.
-
-Gdybyś skoczył bym zrobiła to za tobą. Nie zostawia się przyjaciół.... Po prostu nie zostawia-powiedziałam. Poczułam żal do samej siebie. Wciągnęłam powietrze i wypuściłam je. Odepchnęłam teraz na bok swoje zmartwienia. Miałam teraz poważniejszy problem.
-
-Mam poomysł, walnij mnie tym.-podałem jej sporą skałę.
-
-Aleee...-zaczęłam nie pewna.
-
-Zaufaj mi i po prostu walnij-mruknąłem.
-
-Ufam Ci-powiedziałam. Wzięłam kamień do Dhirena i walnęłam go tym.
-
Wbiegłam. Spojrzałam na Dhirena.
- Ja c-cię p-przepraszam.. T-to n-nie t-tak m-miało b-być.. - rozryczałam się
-
Spojrzałam na Kimi. Pokazałam łapą aby na razie nie przeszkadzała.
-
- Aria. Ty tego nie rozumiesz. On jest kimś dla mnie znaczącym. Nie ma dnia, żebym nie myślała o nim. On jest jak mój brat, którego nigdy nie miałam. Jeśli on chce umrzeć, nie powstrzymam go. Nie jestem taka, żeby rozkazywać. - i po tych słowach zemdlałam
-
Walnęłam się łapą w łeb. Podbiegłam do Kimi cały czas patrząc na Rena.
-
Miałam przed oczami dziwną scenkę:
Wszędzie biało niczym w zimie. Smutno, ponura atmosfera. Ktoś podbiega do mnie i wrzeszczy:
- Ty! Ty go zabiłaś!
Dziwię się i mówię:
- Kogo?
Zaprowadza mnie na jakiś cmentarz. Podchodzi do grobu, gdzie pisze "Dhiren". Czytam ten napis. Robi mi się słabo.
- Ale jak to?
I tutaj scenka się urywa.
-
Chlusnęłam na twarz Kimi wodą.
-Wstawaj-powiedziałam. Liznęłam ją po twarzy
-
I nagle pojawiła się kolejna scenka..
Budzę się. Rozglądam po małym pomieszczeniu.
- Gdzie ja jestem? - pytam samą siebie
Po chwili widzę kraty. I dziwny strój.
- Więzienie.. Ale za co?
Patrzę na ścianę. A na niej napis:
"Zabójczyni Dhirena".
-
-Nie no muszę-powiedziałam. Pacnęłam ją łapą w policzek a potem w drugi. Odwróciłam się i spojrzałam na Dhirena.
-
I tak było kilka podobnych scenek. Ostatnia była okrutna.
Dziewczyna wlecze się za katem. Zostaje skuta. Kat ostrzy kosę i śmieje się. Gorzko się śmieje. Po chwili..
Scenka się rozmyła.
-
Walnęłam ją w twarz dość mocno. To powinno ją wybudzić.
-
Dalej tak leżałam nieprzytomna. Nie mogłam się wybudzić.
Muhahaha.. Kimi się nie obudzi, i umyrze hej!
-
____________________
Spadam bay :(
-
Wbiegłem.
-Oy! Kimi!-krzyknąłem,kiedy zobaczyłem,że jest nieprzytomna.Zacząłem próbować ją jakoś wybudzić...
-
Scenki się skończyły. Nagle otworzyłam oczy i usiadłam.
- Nie.. Dhiren, nie możesz umrzeć.. - wyszeptałam
-
-On nie umrze...dopilnuję tego!-krzyknąłem i zapłonąłem.
-
- Nikt go nie powstrzyma. On sam decyduje o sobie.. - szepnęłam
"Za bardzo się stresujesz.. Jutro i w ogóle.. Musisz się wyluzować.." - szeptał głosik w mojej głowie.
-
-Tak? A stada smoków,do tego ja...my też f=go nie powstrzymamy!?-zapłonąłem jeszcze bardziej,a nagle za mną pojawiły się setki smoków.
_______
http://s2.zerochan.net/Natsu.Dragneel.full.1172783.jpg
-
- Odwołaj je - powiedziałam lekko stanowczym głosem.
-
-Więc tyle znaczy dla ciebie twój przyjaciel!? Tyle,że nawet nie pozwolisz mi go uratować!?
-
- On jest nieśmiertelny. On jest starszy ode mnie i ja za niego nie decyduję.. - powiedziałam - Nie chcę się z tobą kłócić..
-
-Też tego nie chcę...-powiedziałem,a mój ogień lekko przygasł.
-
Przytuliłam się do Natsu.
-
Objąłem ją i przestałem płonąć,a smoki odleciały/zniknęły.
-
- Zapach nocy letniej
a wieczór cichy i pogodny
dokoła woń się cudna snuje
na niebie gwiazdy razem z nami
toczą rozmowy bardzo długie
nad głową ćma spóźniona goni
iskierkę światła widząc w dali
może z tęsknoty leci do nas
by w końcu komuś się wyżalić
księżyc spogląda wciąż życzliwie
blask rzuca na pąsowe róże
szkoda że nocka taka krótka
zerwę dla ciebie dwie nieduże
i piękny zapach nocy letniej
do domu swego zaniesiemy
w objęciach tuląc wciąż marzenia
cichutko z nimi tak uśniemy
-
Uśmiechnąłem się lekko...
-
"Nie spinaj się tak głąbie.." - powiedział głosik w mojej głowie..
"Ty się lepiej nie odzywaj.." - powiedziałam głosikowi i się uśmiechnęłam
- Zawsze gdy się czymś denerwuję, to zaczynam rysować albo mówić wiersze.. Nawyk..
-
Zaśmiałem się.
-Słodki nawyk.
-
- Czasem dokuczliwy, jak niczego nie ma się pod rękami.
-
Zaśmiałem się.
______
Spadam,papa :-\
-
Położyłam się i wpatrzyłam w gwiazdy..
-
Ocknęłam się. Tak jakoś przysnęło mi się wpatrując w gwiazdy.
- Dziś jest wielki dzień. - powiedziałam i nagle zrobiłam wielkie oczy - To już dziś!
Chwyciłam swoje rzeczy, wstałam i wybiegłam.
-
-Jak zwykle-burknęłam tylko. Podeszłam do Dhiren i popatrzyłam na niego. Usidłam przed nim.
-
Spojrzałem na Arię. Ooo kurde...3 Arie? Potrząsnąłem głową. Dobra jedna.
-Już mi lepiej-burknąłem wstając i wyszczerzając się do niej w uśmiechu.
-
Już jesteś optymistą? Powiedz tak!!
Kimi ma załamkę, bo nie daje sobie rady.. ._.
-
Tak jesteem.
-
Dzięki ci Boże!!
To teraz idź pocieszać Kimi, bo się stała nagle pesymistką..
-
Popatrzyłem na koty...wstałem i wyszedłem.
-
-Chodź-powiedziałem do kotki wychodząc.
Już, już.
-
Uśmiechnęłam się. Odetchnęłam z ulgą. Wybiegłam za Dhirenem.
-
Weszłam. Położyłam się na skraju.
-Kocham te miejsce-powiedziałam
-
Leżałam tak. Po chwili odwróciłam się na grzbiet.
-
-Burza....-powiedziałam zachwycona
-
-Raz kozie smierć-powiedziałam. Zamienilam się w kobietę. Doś młodą. Wyszłam.
-
Weszłam i usiadłam. Nogi mi mi zwisały z klify. Popatrzyłam na niebo.
-
Wszedłem i stanąłem za Arią.
-
Odwróciłam się.
-Skąd wiedziałeś że to ja?-spytałam
-
Usiadłem obok.
-Twoje oczy-uśmiechnąłem się-I głos.
-
-Oczy? Głos?-spytałam
-Mam aż tak charakterystyczne?
-
Westchnąłem.
-Tak-położyłem się na ziemi patrząc w niebo.
-
-Nienawidzę tego-mruknęłam
-
-Czego?-spytałem przenosząc łagodny wzrok na nią.
-
-Siebie-powiedziałam
-
-Dlaczego?-spytałem unosząc brwi nadal wlepiając w nią wzrok.
-
-Nawet gdybym chciała zrobić coś dobrze... Np. niespodziankę jak przyjście dziśiaj... To i tak znajdzie się ktoś kto mnie pozna-westchnęłam smutna
-
Uśmiechnąłem się podnosząc i czochrając jej włosy.
-Wybacz-powiedziałem.
-
-Osz ty!-zaśmiałam się. Szybko się podniosłam i oddałam mu tym samym.
-
Wyszczerzyłem się w uśmiechu.
-
-A teraz sprawdzimy czy masz łaskotki!-zaśmiałam się i zaczęłam go łaskotać.
-
Roześmiałem się. Przewróciłem Arię łaskocząc ją.
-
Śmiałam się.
-Dość! Wygrałeś! Mam łaskotki-ledwo powiedziałam przez śmiech
-
Puściłem ją. Uśmiechnąłem się znowu.
-
Reniu, foch na ciebie.. Opuściłeś Kimi.. Masz szlaban! Nie wiem na co, ale masz.. >:(
-
Posłałam mu promienny uśmiech.
-
Wyszczerzyłem się.
-
-Szczerzymy się jak głupi! Jeszcze żeby nam powypadają- zasmiałam się i usiadłam
-
Znowu się położyłem.
Popatrzyłem na Arię.
-
-Co robimy?-spytałam
-
-Eee...Nie mam zielonego pojęcia-powiedziałem.
-
-No ja tym bardziej-powiedziałam milo
-
Założyłem ręce pod głową.
-
-Ale szybko dzień zleciał... niedawno był dopiero poranek... a teraz już noc-powiedziałam i popatrzyłam na niebo pełne gwiazd
-
Skinąłem głową patrząc na gwiazdy.
-
Miiłość rośnie wokół naas. xD
-
Swatka >.<"
-
Za koleżankę piszę.
-
-Widzisz tam?-spytałam wskazując na konstelacje Skorpiona
_________________________________________________
Miiłość rośnie wokół naas. xD
Bo CIiii przywalęęęęęęęęęęęęęę...... xD
-
Spojrzałem we wskazane miejsce. Uśmiechnąłem się.
-
-Wpadłam na bardzo głupi pomysł-powiedziałam
-
-Tak?-spytałem.
-
-Żeby wpaść D Kimi i Natsu-powiedziałam
-
Wyszczerzyłem się.
-Całkiem, całkiem.
-
-Idziemy?-spytałam patrząc na Rena
-
-Ciekawe ile Kimi wypiła-mruknąłem do siebie.
-Ok.-wstałem.
-
Ren, masz szlaban! Do kąta wstydź się (tekst do mojego kolegi, jak się na niego wkurzam)
-
-Chodź-powiedziałam złapałam go za rękę i wybiegłam ciągnąc Rena.
-
*wyciągnięty*
Jestem wolnym ludziem...To znaczy tygrysem...xD
-
Wbiegłem i położyłem się na skraju klifu ..
-
Wstałem i wyszedłem..
-
Weszłam. Położyłam się na końcu klifu.
-
Weszłam, położyła się na jednym z klifów.
-
Położyłam się na grzbiet i przymknęłam oczy.
-
Zobaczyła Arie, zmieniła się w geparda i podeszła do niej.
-
-Hej- powiedziałam cicho
-
-Cześć-odpowiedziała.
-
Popatrzyłam w niebo. Powoli słońce chowało się za horyzont....
-
+Dzień się kończy-powiedziała.
-
-Takkk....-powiedziałam
-
-Ehh koniec kolejnego dnia, to samo co codziennie- powiedziała.
-
-Bardzo udanego dnia...-powiedziałam cicho
-
-Nom..-odpowiedziała.
-
-Chcesz zobaczyć mój pokój? Dziś malowałam ściany razem z Renem a później zrobiłam przemeblowanie.-powiedziałam z uśmiechem
-
-Okej-powiedziała.
-
-To chodź-powiedziałam i wstałam.Wyszłam.
-
Wyszła za Arią.
-
Weszłam. Usiadłam na klifie tak, że nogi mi wisiały. Wpatrywałam się w niebo.
-
- I pięknie. Brak adrenalinki, brak ryzyka.. - mruknęłam - Trudno.. Przejdę się do dżungli. Kocham to miejsce..
Wyszłam.
-
Wszedłem. Położyłem się zwisając nogami z klifu.
-
Przeciągnąłem się.
-
Spojrzałem w gwiazdy.
-
Znalazłem konstelację. Usmiechnąłem się.
-
Poderwało mnie i obudziłem się nagle. Wstałem.
-
Wyszedłem.
-
Weszlam. Usiadlam gdzies w ciszy.
-
Weszłam. Podeszłam do Rosalie. Położyłam się obok niej.
-
Weszłam. Zamieniłam się już w siebie. Położyłam się na końcu klifu.
-
Syknęłam z bólu. Westchnęłam. Wstałam i zwróciłam się ku wyjściu(wyszłam)
-
Wbiegłam z drżącymi rękami. Usiadłam na końcu klifu tak aby nogi mi z niego zwisały.
-
-Only oceans are between us
And it is through you that I believe I could live again
And if I should pass I will rest in your ocean
For these are the waters that once drowned me
Where is the light in my lonely existence?
I brave the dark and the waters bleak
For I've seen your image in the mind's eye,
Fear is alluring but pain is no temptress.
There's no point in coming crawling
The mighty temptress has fallen
There's no point, no point, no point in coming crawling- zaśpiewałam.
-
Przejechałam sobie po ręce.
-To co zniszczone... i zburzone... wszystko to co zostało utracone...Niech odejdzie jak z tą krwią...-powiedziałam. Wyciągnęłam rękę nad przepaść a krew spływała małym strumieniem
-
Zamknęłam oczy. Wyrzuciłam w przepaść żyletkę. Krew już wyschła. Zaczęłam nucić pod nosem machając nogami.
-
-Ciekawe jak jest tu wysoko..-pomyślałam na głos. Wyczarowałam ognista kulę i zrzuciłam w przepaść. Patrzyłam za znikającą kulą ognia. Uśmiechnęłam się.
-Dość wysoko...
-
Zaśmiałam się. Zrzucałam następne kule.
-
-Cudnie-powiedziałam gdyż krew znów płynęła strumykiem
-
Zaśmiałam się. I położyłam się na brzuchu zwisając głową w dół.
-
Wpadnij do Kim. <.>
-
Krew spływała powoli w dół.
-Ale fajnie!-krzyknęłam
______________________
Shinei
-
Zaczęłam nucić pod nosem piosenkę.
-
-Tamten ból... źle wróżył...-powiedziałam. Poderwałam się na równe nogi i wybiegłam.
-
Weszłam. Siadłam na końcu klifu. Zaczęłam głęboko rozmyślać.
-
Rozmyślałam tak dość długo. Nagle zaczęłam nucić piosenkę. Moją ulubioną.
-Słyszysz ten takt? Mieszasz się z serca biciem.
Gorzki wódki smak, mętny wzrok o świcie.
Słony łez potok, zapomnianych słów gorycz
Dziwnie miękki głos na wspomnienie twoich dłoni.
Zasłonięte okno, bit w tle, ściśnięte gardło
Brak snu, brak znów, bo czegoś w życiu zabrakło.
Chciałam tak bardzo tyle ci powiedzieć
Czemu znów nie umiałam? Naprawdę nie wiem.
Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
Chcę oddać duszę tobie, bo jestem zbyt zepsuta
To jak znak potwierdzenia, że możesz mi zaufać.
Jesteś lepszy niż ja, nie wsiąknął w ciebie brud miasta
Mogę skonać tu na bruku w imię twoich zasad.
Tej czarnej świecy płomień nie rozgrzewa nas od dawna
Chłód świata co cierpi na drastyczny brak nas.
Muzyka w tle układa myśli jak puzzle
Od dziś jestem przy tobie gdziekolwiek nie pójdziesz.
Posłuchaj, kiedy dusza krzyczy milczę
Wsłuchuję się w odgłos twoich kroków, gdy idziesz.
Ty też chcesz być tu, choć to ściągnięcie gdzieś dalej.
Ten rytm co stale każe szukać ci i znaleźć.
Może jutro, wszystko będzie w innych barwach
Gdy musisz jechać – jedź, ale zawsze do mnie wracaj.
Tętno w rytm tego bitu wystukuje życia wieki
Jak mam zasnąć, kiedy wiem, że nie śpisz.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba.-zaśpiewałam po czym przechyliłam głowę i patrzyłam na niebo.
Nogi zwisały se luźno. A ja byłam rozluźniona.
-
Wpatrywałam się w gwiazdy. Zaczęłam pogwizdywać melodię z dzieciństwa...
-
Siedziałam tak z lekkim uśmiechem na twarzy. Zamieniłam się w końcu w siebie i położyłam na grzbiecie. Wysłałam kilka ogników wysoko w niebo.
-
Popatrzyłam w niebo i spoważniałam. Uśmiech zanikł jakby nigdy go nie było. Patrzyłam tak w niebo za ognikami.
-Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba-zanuciłam pod nosem.
-
Przymknęłam oczy. Nagle se przypomniałam o czymś.
-Będę musiała później po niego pójść...-burknęłam
-
Wstałam i wyszłam.
-
Weszłam powoli z Jacobem. Usiadłam na krawędzi klifu.
Jacob najwidoczniej nie miał humoru. Usiadł obok mnie. Spojrzał w horyzont.
-
- Co się stało?
- Straciłem wszystko co miałem. Pozostało mi życie. - wyszeptał
- A mi to wszystko czasem przeszkadza. Nawet mój towarzysz ma mnie gdzieś.. - mruknęłam
- Towarzysz?
- Dhiren. Mam jeszcze męża i córkę.
Jacob spojrzał na mnie zakłopotany i lekko się zarumienił.
- E.. to dobrze.. - powiedział, a widać było, że nie był zadowolony
- Dobrze? Wszyscy mnie ignorują, tylko ratują. Jakbym sobie nie poradziła.
- Zauważ, że wiele razy próbowałaś popełnić samobójstwo.
- I nigdy się nie udawało. Wszyscy mnie ratowali.
-
Ren nie ma ię gdzieś. Ren nie ma czasu ^^
-
- To chyba dob.. - zamarł, spoglądając w tył
Z krzaków wyłonił się drugi chłopak - Max. Był on zupełnym przeciwieństwem Jacoba.
- KIM! - krzyknął na mój widok
- Max? - powiedziałam zdezorientowana
Akcja z pomysłów z moich opowiadań w fabule, ciekawie. Jeszcze trzeba wsadzić tu brata Kim - Davida! I go wstawię..
RENIU - odpłacisz to Kim. A czasu nie masz, bo się miziasz z Arią (bez obrazy)
-
- Tak, Max, a kto? - powiedział, w tym momencie miał mnie objąć
- ODWAL SIĘ! - wydarłam się i podniosłam
- Bo? Przecież wiesz, że jestem bogaty, i mogę kupić wszystko.
- Wszystkiego nie kupisz.. - wtrącił się Jacob - Nie kupisz miłości.
- Bo się jeszcze wzruszę.. - powiedział
Wpatrywałam się w nich. Zaczęłam się wycofywać. W końcu stanęłam na krańcu klifu.
Oni nie zważali na mnie uwagi. Patrzyli na siebie wrogo. W końcu jeden zmienił sie w tygrysa, drugi zaś w pumę.
- DOŚĆ! - wydarłam się
-
______________________
Bym Ci odpowiedziała ale by trochę przekleństw się tutaj znalazło jak i na twoim GG Kim :<
-
Zaczęli sobie skakać do gardeł.
Cofnęłam się i skoczyłam z klifu. W drodze na ziemię zmieniłam się w ptaka i schowałam w dziupli, która była wyryta.
Nie zauważyli tego. Walka nadal trwała.
-
Max popchnął Jacoba.
Jacob zaczął lecieć bezradny z klifu.
Zleciałam i szybko zmieniłam się w tygrysicę ze skrzydłami. Złapałam go i ułożyłam na ziemi. Był bardzo poraniony.
Max zleciał na dół.
- I co? Wolisz taką ciotę czy takiego jak ja? - dumnie uniósł bicepsa (xD)
- Nikogo nie wolę! Mam męża, a Jacob pozostanie moim przyjacielem.. - warknęłam zmieniając się w siebie.
Wbiegł kolejny chłopak, tym razem był to David.
- KIM! - wydarł się i podbiegł do mnie - Co się stało?
- Max znów zaatakował Jacoba. - mruknęłam
- Zanieś go do lecznicy. - powiedział i spojrzał groźnie na Maxa
Kiwnęłam łbem. Zmieniłam się w tygrysicę i wyszłam z nim.
-
_____________________________
Twoje życie jest wypelnione chłopakami XDD
-
Zauważyłaś/ ::)
-
Tych 3 zaczerpnęłam z mojego pomysłu na książkę. Brakuje mi jeszcze Wujka Zagadki i Pana Johna..
-
_________________
Na razie było ich 6 czy tam 8 xD
-
David się wkurzył.
- Mogłeś zranić Kim.. - huknął
- Wisi mi to. Chciałem zabić tego debila.
- Brawo, ale zauważ, że Kim nienawidzi morderców.
- Bo ci uwierzę..
- Idź stąd. I nie wracaj.
- Dobra, "ważniaku".. - warknął i wyszedł
David wyszedł.
-
Wbiegłam. Siadłam na końcu krawędzi.
-Słyszysz ten takt? Mieszasz się z serca biciem.
Gorzki wódki smak, mętny wzrok o świcie.
Słony łez potok, zapomnianych słów gorycz
Dziwnie miękki głos na wspomnienie twoich dłoni.
Zasłonięte okno, bit w tle, ściśnięte gardło
Brak snu, brak znów, bo czegoś w życiu zabrakło.
Chciałam tak bardzo tyle ci powiedzieć
Czemu znów nie umiałam? Naprawdę nie wiem.
Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
Chcę oddać duszę tobie, bo jestem zbyt zepsuta
To jak znak potwierdzenia, że możesz mi zaufać.
Jesteś lepszy niż ja, nie wsiąknął w ciebie brud miasta
Mogę skonać tu na bruku w imię twoich zasad.
Tej czarnej świecy płomień nie rozgrzewa nas od dawna
Chłód świata co cierpi na drastyczny brak nas.
Muzyka w tle układa myśli jak puzzle
Od dziś jestem przy tobie gdziekolwiek nie pójdziesz.
Posłuchaj, kiedy dusza krzyczy milczę
Wsłuchuję się w odgłos twoich kroków, gdy idziesz.
Ty też chcesz być tu, choć to ściągnięcie gdzieś dalej.
Ten rytm co stale każe szukać ci i znaleźć.
Może jutro, wszystko będzie w innych barwach
Gdy musisz jechać – jedź, ale zawsze do mnie wracaj.
Tętno w rytm tego bitu wystukuje życia wieki
Jak mam zasnąć, kiedy wiem, że nie śpisz.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba.-zaśpiewałam nadal nic nie rozmuiejąc.
-
-Nie ma to jak siedzieć samemu-burknęłam. Wstałam i wyszłam.
-
Wbiegłam. Położyłam się na końcu urwiska. Kilka ciężkich łez spadło w przepaść. Zaryczałam głośno i żałośnie. Położyłam łeb na łapach.
-
Warknęłam. Piach zaczął się osuwać pode mną. Zaczęłam się cofać do tyłu lecz to nic nie dawało.
-
Zaparłam się pazurami. Moja dolna część ciała już zwisała.
-Po co ja się trzymam?-spytałam sama siebie
-
Piach coraz mocniej się osypywał. Poddałam się. Puściła się zaparcia i poleciałam w dół.
-
Po dłuższej chili zrobiłam BAM BUM BIM na piach i wznieciłam strasznie dużo piachu w górę.
-
Ryknęłam nie miłosiernie. Było to słychać wszędzie. Zrobiło się ciemno. Zemdlałam.
-
________________________________
DO RENIA:
RENIU NIE WOLNO CI BRAĆ JEJ RAN NA SIEBIE BO JAK TO ZROBISZ TO AR SIĘ OBRAZI NA WIECZOŚĆ!! KUMKUM?
-
Leży nieprzytomna. Tam gdzie się nie ma jak wybrać widzi piękne rzeczy.
-
Nadal leży ( -.- )
-
Otworzyłam oko. Odetchnęłam z ulgą. Wstałam. Poczułam wszechogarniający ból. Zaryczałam. Wyszłam lekko się ztaczając.
-
Weszłam.
-Uwielbiam to miejsce.-powiedziałam. Położyłam się i patrzyłam w dół.
-
Patrzyłam na niebo. Raz oblane słońcem a raz nocą. Westchnęłam.
-I znów ta cisza...Znów samotność...Znów pustka-powiedziałam cicho.
-
Wszedłem cicho. Spojrzałem na nią.
-
Zaczęłam kreślić palcem różne konstelacje. Nie zauważyłam Rena.
-
Usiadłem za nią, jako tygrys. Zmrużyłem oczy.
-
-Cześć-szepnęłam. Patrzyłam na gwiazdy.
-
Uśmiechnąłem się w odpowiedzi.
-
Zamknęłam oczy i zamilkłam.
-
Podszedłem do niej ostrożnie, cicho.
-
Zaczęłam coś nucić pod nosem.