Companions
Tereny => Areny => Wątek zaczęty przez: Kimi w Lipiec 26, 2013, 20:04:42
-
Tutaj można walczyć. Odbywają się walki indywidualne lub grupowe. Cała arena jest otoczona siedzeniami.
-
Weszłam. Położyłam torbę na jednym krześle. Usiadłam obok torby.
-
Wszedłem...rozejrzałem się po arenie.
-Łohohoo! Co to za miejsce?-spytałem zafascynowany.
-
- Arena. - mruknęłam wstając
-
-Taka do walk? Super!
-
- Do walk, ćwiczeń. - mruknęłam
Gdzieś pojawiła się tarcza. Bez wahania chwyciłam łuk i strzeliłam w tarczę. W sam środek.
-
Weszłam za nimi.Wskoczyłam na jedno z siedzeni.
-
-Łaaał....dobra jesteś!-powiedziałem z zachwytem.Pomimo dobrego humoru,wciąż było mi głupio za tamto...
-
- To? To pestka. - stanęłam na środku areny. Za mną pojawiła się tarcza. Złapałam sztylet i rzuciłam do tyłu. Znów środek.
-
-Chyba zaczynam się ciebie bać...-zaśmiałem się.
-Ja bym od razu spalił całą tarczę!
-
Przywołałam strzałę i sztylet.
- To się bój. Dla mnie to pestka.
-
Wyszczerzyłam kły w usmiechu.
-
Zaśmiałem się...coraz trudniej było mi udawać,że naprawdę wszystko jest ok.
-Powalczyłbym z kimś!-stwierdziłem...
-
- Czytasz w moich myślach. - wyciągnęłam miecz i rzuciłam go do Natsu. Drugi miecz wyciągnęłam i ostrzem skierowałam w jego stronę.
-
Sprawnie złapałem miecz i obejrzałem go.Nie wiedziałem,o co chodzi,ale po niedługiej chwili zrozumiałem...
-Chotto matte! Nie mogę z tobą walczyć!
-
-Ciekawe kto wygra-powiedziałam
-
Zamieniłam się w orła. Usiadłam na ramieniu Kimi.
-
- Czemuż to? - powiedziałam, odkładając miecz na chwilę. Związałam włosy i podniosłam mieczyk.
-
Zleciałam z Kimi. Zamieniłam się w sb. Zaczęłąm mruczeć.
-
*Bo...bo nie chcę cię skrzywdzić? Baka!*-pomyślałem...
-Eto...właściwie,to nie wiem....
-
-Nie kłam że nie wiesz..-powiedziałam
-
- Nie chcesz mnie skrzywdzić, co? - zaśmiałam się - Aż taka bezbronna nie jestem.
-
Pokiwałam łbem do Kimi.
-
-Ćśś!-szepnąłem do kotki.Byłem strasznie zmieszany i zakłopotany.Tak bardzo chciałem walczyć,ale tak bardzo bałem się o Kimi...
-Eem...wiem.A co,jak cię poparzę? Bo w walce na miecze to jestem kiepski...
-
-Natsu... Ona da radę jak coś to Cię "ugaszę jak i ją"-poweiedzoiałam
-
- Mam ognioodporny strój, geniuszu. Trzeba będzie cię nauczyć walczyć.
-
-Walczyć umiem...ale tylko swoimi sposobami.-zaśmiałem się.
-
Wywróciłam do oczami. Wskoczyłam na siedzenia.
-
- Ale na miecze, jakoś nie. - powiedziałam
-
-Długo tak?-spytałam znudzona
-
-Po co mi miecz? Mam swoje lepsze sposoby ^^-zaśmiałem się po tym,co powiedziała Aria.
-
Pojawiło się kilka tarcz. Instynktownie złapałam łuk i strzały. Kilka sekund i w każdej tarczy była strzała.
-
-No ja się pytam...Długo tak?-spytałam poraz drugi
-
-Heh,długo kotku ^^ -powiedziałem do Arii.
-
-Jak tak bd się zbierać to do końca roku nie skończą-mruknęłam.
-
-Kimi...to co? Freestyle? -zaśmiałem się.
-
- No to jak, walczysz, czy nie, tchórzu? - mruknęłam, jeżdżąc palcem po ostrzu
-
___________
z/w
-
-Walczę,ale nie mieczem! Huu,aż palę się do walki! Ale się podjarałem!-powiedziałem i zacząłem cały płonąć.
_________
Ps.Natsu ma swoje techniki Ognistego Zabójcy Smoków,więc nie dziwcie się,że piszę takie śmieszne nazwy ^^
-
-Natsu kocha Kimi, Kimi kocha Natsu-powiedziałam cicho
-
Również zaczęłam płonąć, lecz nie ogniem, tylko wodą.
-
-Natsu kocha Kimi, Kimi kocha Natsu- śpiewałam cicho
-
Zaczęłam ostrzyć mieczyk.
-
-Ćśśśśśśśś kocie!-powiedziałem zarumieniłem się.Popatrzyłem na Kimi.
-Heh...ciekawa technika.
-
Rozwala mnie ta mina:
http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20100909175633/fairytail/pl/images/e/eb/Natsu%27s_motion_sickness.jpg (http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20100909175633/fairytail/pl/images/e/eb/Natsu%27s_motion_sickness.jpg)
-
Podskoczyłam do góry. Zrobiłam wielkie oczy. Patrzyłam z niedowierzaniem.
-
Zaśmiałem się...
____
Hehe...ja i moja choroba lokomocyjna ^^
Zawsze tak wyglądam,jak jest mi niedobrze xD
-
Przestałam ostrzyć miecz.
- To jak, zaczynamy?
-
Pokręciłam łbem. Szybko zeskoczyłam z sidzeń. Podbiegłam do Kimi. Wskazałam na Natsa, później na nią i później próbowałam zrobić łapami serce. Co mi szło bardzo źle.
-
- Aria, uciekaj. - mruknęłam
-
Zaśmiałem się,po czym zapłonąłem jeszcze mocniej.
-Zaczynaj..
-
Wymachiwałam jeszcze mocniej łapami.
Pokazałam to samo co wcześniej tyle tym razem te serce utworzyłam z ognia.
-
-Moete Kita Zo! (jap.Ale się napaliłem!)-krzyknąłem zadowolony.
-A ty Aria...cicho być,choć się nie odzywasz!
-
Ukłoniłam się. Kultura.
-
Prychnęłam na Kimi. Odwróciłam się od Natsu.
-No wiesz co?! Ja tu próbuję pomóc a ty mnie gonisz!Foch!-powiedziałam i usiadłam obrażona na siedzeniu.
-
Odwzajemniłem ukłon.
-Niby w czym pomóc? Świetnie sobie .-zaśmiałem się.
-
W moich rękach pojawiły się kule wody.
-
-Foch Forever na cb i na Kimi!-powiedziałam i zaczęłam bawić się ogniem.
-
-Ee....Kimi,Aria ma na nas focha.
-
- Trudno.
-
Zaśmiałam się.
-Idę pozwiedzać jej domek-powiedziałam i wybiegłam.
-
EY!
-
-Pierwsza atakuj...bo mi będzie trochę dziwnie...
____
Jak coś,to dam wam stronki opisujące moje ataki ^^
-
Złapałam sztylety. Od razu "zapłonęły" wodą. Rzuciłam w stronę Natsu.
-
______________--
Lekki bałagan będzie :P
Buahahahha!
-
O mało co,a nie uniknąłbym sztyletów.Jeden o mnie zahaczył,zdrapując mi skórę.
-Moete Kita Zo!(Ale się napaliłem!) Karyū no Hōkō!
_______
http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Ryk_Ognistego_Smoka (http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Ryk_Ognistego_Smoka)
To wykonałem ;3
-
Tarczą wody obroniłam się. Wzięłam łuk i kilkoma strzałami strzeliłam w niego.
-
Wybuchnąłem ogniem,spalając część strzał...jedna we mnie trafiła.Wyjąłem ją.
-Karyū no Yokugeki!
____
http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Atak_Skrzyd%C5%82em_Ognistego_Smoka (http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Atak_Skrzyd%C5%82em_Ognistego_Smoka)
Z/w idę coś wszamać xD
-
Weszłam w sukience w kwiatki. Z jakąś lepką maścią na łapach. Usiadłam na krzesełku szczęśliwa.
-
Włosy zaczęły mi się trochę palić. Ugasiłam je wodą.
- Guren Bakuenjin! - wrzasnęłam
http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Szkar%C5%82atny_Lotos:_Przenikaj%C4%85ce_Ogniste_Ostrza (http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Szkar%C5%82atny_Lotos:_Przenikaj%C4%85ce_Ogniste_Ostrza)
-
Sukienka była ciasna. Przez tą masć przykleiłam się do krzesełka. Zaśmiałam się.
-
Nie mogłem już uniknąć ataku...więc zredukowałem całą swoją magiczną moc i pożarłem wszystkie płomienie.Zaraz potem zacząłem dosłownie eksplodować magiczną mocą.
-Teraz kiedy się najadłem, jestem pełen sił...Guren Hōō Kaj!
__________
http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Szkar%C5%82atny_Lotos:_O%C5%9Blepiaj%C4%85ce_Ostrze_Feniksa (http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Szkar%C5%82atny_Lotos:_O%C5%9Blepiaj%C4%85ce_Ostrze_Feniksa)
-
- Osz ty. Aguamenti!- z moich rąk wyprysnął strumień wody
-
-Masz ładny domek Kimi-mruknęłam.
-I niebezpieczny.-powiedziałam. Musiałam siedzieć w tej głupawej sukience w kwiatki i jakąś klejącą maścią na łapach.
-
Złożyłam ręce.
- Taka walka na żywioły nic nie daje. Wolę walkę na broń.- mruknęłam
-
-ktoś pomoże?-spytałam cicho
-
Z wielkiej "strzały" złotego ognia została nędzna strzałka wielkości długopisu,która nie mogła nic zrobić.Ewentualnie ukłuć.
-Moja technika poszła na marne...zgasiłaś mnie.-powiedziałem przybity.
-Ale nie dam za wygraną! Karyū no Tekken!-wrzasnąłem pewien siebie.
______
http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/%C5%BBelazna_Pi%C4%99%C5%9B%C4%87_Ognistego_Smoka (http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/%C5%BBelazna_Pi%C4%99%C5%9B%C4%87_Ognistego_Smoka)
-
Podeszłam do torby. Narysowałam na szybko swój strój i ożywiłam go. Weszłam w niego. Wzięłam torbę i wyszłam.
Muszę spadać. Jutro nie wiem, o której będę.
-
-Pomożecie?-spytałam głosniej
-
Kiedy zobaczyłem,że Kimi idzie,w połowie techniki zatrzymałem się.Zdziwiłem się trochę.
-O..oi.Już idę.
_______
Pa.
-
Podszedłem do kotki i zdarłem z niej sukienkę.
-Coś ty zrobiła?-spytałem trochę zły.
-
Przeszłam się-powiedzialam
______________
pa Kimi
-
-Hmm...zaraz...byłaś w domu Kimi!?
-
Chciałam zwiać. Gdy tylko próbowałam wstać spadałam spowrotem na miejsce.
-tak-powiedziąłm cicho i połozyłam uszy
-
-Mam nadzieję,że nie zrobiłaś jej tam bałaganu...Ale sądząc po twoim wyglądzie,raczej jej dom jest w kiepskim stanie.Powiedziałem trochę wkurzony.Aż się cały zapaliłem.
_____
http://images4.wikia.nocookie.net/__cb20120219112123/fairytail/images/8/83/Natsu_With_Lightning_Absorbed_Anime.jpg
-
Skuliłam się najmocniej jak można było.
-Jaa..ja ..nie chciałam -ledwo wydukałam
-
-Dobrze! ;D -powiedziałem i poklepałem kotkę po głowie.
-Oby to była prawda!-powiedziałem uśmiechnięty.
_____
Coś typu to :3
http://media.animevice.com/uploads/1/18983/292281-b58.jpg (http://media.animevice.com/uploads/1/18983/292281-b58.jpg)
-
i Kimi...-zaczęłam cicho ale nie dokończyłam. Próbowałam się oderwać od krzesełka.
-
-Co Kimi? Może nie będzie zła! Spokojnie...-popatrzyłem na jej łapy.
-Spróbuj to spalić...Powinno zmienić swoją konsystencje i się wykruszyć.-powiedziałem.
-
Zapłonęłam. To coś zaczęło się palić i przy okazji strasznie śmierdzieć.
-Feee- powiedziałam czując smród
-
Zatkałem nos...
-Może to jednak nie był najlepszy pomysł...
-
-Ty przynajmniej nos możesz zatkać-powiedziałam. Przestałam płonąć to coś stwardniało.
-Czego ona używa?!-spytałam
-
-Skąd mam wiedzieć?-powiedziałem,wciąż nie puszczając nosa.Wolną ręką postukałem w twarde coś.
-
-Mam glany-zaśmiałam się
-
-Hehe...tak.Karyū no Tekken!-uderzyłem w to coś,ale lżej niż zazwyczaj.
______
http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/%C5%BBelazna_Pi%C4%99%C5%9B%C4%87_Ognistego_Smoka (http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/%C5%BBelazna_Pi%C4%99%C5%9B%C4%87_Ognistego_Smoka)
-
-Wow-powiedziałam a to coś się rozbiło w milion kawałeczków.
-Dzięki-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
-
-Nie ma za co...-powiedziałem,przewracając się.Przytuliłem kotkę do siebie.
-To jest mój obowiązek...w końcu jestem twoim opiekunem i przyjacielem,nie?
-
-Oczywiście-powiedziałm i polizałam go po twarzy
-
Zaśmiałem się i,leżąc pod kotką,zacząłem ją głaskać.
-
Mruczałam.
-Jak ja lubie gdy mnie głaszczesz-powiedziałam
-
-A ja lubię,kiedy mruczysz ^^-uśmiechnąłem się,nie przestając jej głaskać.
-
Mruknęłam głośniej. Te głaskanie bylo takie przyjemne.
_______________
O.o Wow masz 393 wiadomości ^^
-
Uśmiechnąłem się bardzo zadowolony.
_______
Kimi ma ponad 400 xD
-
Zaburczało mi w brzuchu.
-Ups..-mruknęłam
_________________-
Jeszcze dziś dobijesz do 400
-
Po chwili mi też zaburczało,choć zjadłem dużo ognia Kimi.
-Chodźmy coś zjeść ^^-zaproponowałem.
-
-Okey-powiedziałm i wstałam z Natsu.
-
Wstałem,uśmiechnąłem się i wyszedłem.
_____
Jak coś,to idę okraść Kimi ;3
-
Ja zaczekam w salonie-powiedziałam i wyszłam
______________
hah już nie ma szczego :P
-
Weszłam. Zaczęłam rzucać wkurzona żywiołami.
-
Usiadłam podparta pod mur. Zanuciłam http://www.youtube.com/watch?v=lKYAANh0ExM.
-
-Zostań, proszę i nie odchodź więcej -zanuciłam ostatnie słowa. Wstałam. Wyszłam.
-
Wszedłem rozglądając się za Kishanem.
-
Wyłonił się z cienia niosąc dwa miecze. Rzucił mi jeden. Przyjąłem postawę.
-
Uśmiechnął się lekko.
-Teraz chyba nikt nie będzie przeszkadzał?-spytał.
-
Uniosłem brwi.
-Nie teraz nie.-ruszyłem na niego a później chrzęst ścierającego się metalu.
-
Weszłam jako wiatr. Okrążyłam arenę.
-
Okrążaliśmy się co jakiś czas uderzając.
-
Usiadłam gdzieś w cieniu (nadal jako wiatr). Westchnęłam.
-
Przejechałem klingą po policzku Kishana. Uśmiechnąłem się lekko uchylając przed ciosem.
-
Zaczęłam myśleć.
-
Dostałem mieczem w ramię. Rana trysnęła krwią. Kishan wyszczerzył się szeroko zadając następny cios.
-
Wszedłem.
Usiadłem na miejscu i patrzyłem na walkę.
-
Znów zrobiłem unik wyskakując do przodu.
-
Pojawiłam się. Wyciągnęłam notes i sama zaczęłam rysować jakąś broń.
-
Pocisk (czy co to tam było xd) leciał prosto na mnie.
Zdążyłem zrobić unik.
-
-Kishan, celuj lepiej-burknąłem.
Uśmiechnął się i w następnej chwili zobaczyłem w jego oczach spojrzenie czarnego tygrysa.
-
Ożywiłam jeden dłuższy mieczyk. Następnie ożywiłam coś podobnego do manekina. Przyjęłam pozycję i zaczęłam nawalać mieczem manekina (xD)
-
Cofnąłem się gdy pazury rozcięły powietrze. Odskoczyłem przemieniając się w tygrysa.
-
Ożywiłam drugi miecz. Dwoma mieczami nawalałam manekina.
-
otoczyliśmy się w zwarciu.
-
Zostawiłam manekina. Usiadłam na swoim miejscu.
-
Warcząc i prychając co jakiś czas zadawaliśmy sobie rany/.
-
- Cudnie. Przydałby mi się zmiennokształt.. - mruknęłam i wyszłam na chwilę
-
Oglądałem co robią.
-
Zatrzymaliśmy się wreszcie dysząc. Kishan przygwożdżony do ziemi miał paskudną szramę biegnącą przez lewe oko.
-Wygrałem-uśmiechnąłem się puszczając go.
-
Weszłam.
- Cudnie. Mam czego chciałam. Teraz muszę się nauczyć używać tej mocy.
-
Usiadłem obok oglądając krwawiący obficie bok. Kishan znikł wraz z mieczami.
-
Westchnęłam. Sprawiłam, że manekin i miecze zniknęły.
-
Wyszedłem.
-
Pociągnąłem nosem.
-
Pomyślałam "tygrys". I nagle stałam się tygrysem.
-
Spojrzałem na Kim unosząc brwi. Powąchałem.Pachniała jak trzeba.
-
Zmieniłam się w siebie po chwili.
- Cudnie.. - wymamrotałam
-
-Co?-spytałem przeciągając dłonią po biegnącej tuż obok skroni bliźnie.
-
- Niee.. Nic.. - powiedziałam myśląc
-
Zamyśliłem się.
-
Westchnęłam. "Dobra.. Czyli Kimi będzie robiła kawały.." - pomyślałam ze śmiechem
-
Podniosłem się.
-
Spojrzałam na Rena.
-
-Kishan się poprawił-mruknąłem do Kim.-Cóż on miał czas na trening.
-
- Ech.. - westchnęłam
-
Przeciągnałem się z delikatnym uśmiechem.
-
Zmieniłam się w tygrysicę.
-
-Wiesz dziwnie się czuję kiedy ty jesteś tygrysem a ja człowiekiem.
-
- To czemu się nie zmienisz w tygrysa? - spytałam podchodząc do niego
-
-Racja-roześmiałem się i po chwili mój śmiech zmienił się w szorstki pomruk wielkiego białego tygrysa.
-
Spojrzałam na Rena. Na żarty przewróciłam go.
-
Wywinąłem się błyskawicznie stając obok.
-
- O ty.. - zaśmiałam się
-
-Oj ja-uśmiechnąłem się.
-
Zaśmiałam się.
-
Usiadłem machając ogonem.
-
Zmieniłam się w człowieka. Usiadłam obok Rena.
-
Pociągnąłem nosem. Przemieniłem się w człowieka i zakląłem. Przycisnąłem rękę do ramienia.
-Perfidny! Miał truciznę na pazurach.
-
- Nic ci nie jest? - spytałam z troską w głosie
-
-Nic, tylko ta rana nadal krwawi. Powinna być już blizna.
-
- W tym ci nie pomogę..
-
Wstałem.
-Mamy jakieś bandaże?-spytałem oglądając krew.
-
- Taak. - wiatrem przydmuchałam notes, narysowałam bandaż, ożywiłam go i podałam Dhirenowi
-
-Dzięki-owinąłem ramię zaciskając mocno.
-Powinno pomóc.
-
- Na pewno.. Przejdziemy się gdzieś? - spytałam
-
Skinąłem głową.
-
Wyszłam.
-
Wyszedłem.
-
Weszłam zdenerwowana.
Sev podbiegł do mnie.
- Kim.. Co się stało?
- Przyłażą, gdzie ja jestem. Ja.. Mnie to denerwuje! - krzyknęłam rzucając kulami ognia w tarcze
-
Kiwnął w zamyśleniu głową..
- Ech... - jęknął
Spojrzałam na tarczę.
- To wszystko mnie przerasta.
- Wiem.. - powiedział
Usiadłam pod ścianą. Sev usiadł i objął mnie ramieniem..
- Gdy będziesz jak kiedyś, nikt ci nie przeszkodzi..
-
- Masz rację! - krzyknęłam
Uśmiechnął się pod nosem.
- Jutro zaczynam trening. Nic mnie nie powstrzyma.
- Ale ja - tak! - zaśmiał się
- Oj tam, oj tam.. - powiedziałam
-
- Stare, dobre czasy.. - powiedziałam
- Stare, ale jare.
- Taaaaak.. - powiedziałam
Spojrzałam w gwiazdy.
- Kilka lat temu pod gwiazdami, dziewczyna i chłopak leżeli i knuli plany na przyszłość..
- Pamiętam, pamiętam..
-
- Chcesz coś zjeść? - spytał
- Nope. Nie jestem głodna.
Kiwnął głową.
-
Wszedłem...popatrzyłem na Kimi i na chłopaka.Podszedłem do nich i miło się uśmiechnąłem.
-Hej Kimi!
-
- Wrócę za niedługo.. - szepnął i wyszedł
Spojrzałam w niebo.
-
Usiadłem obok Kimi.
-Coś się stało?-spytałem zdziwiony.
-
- Nope.. - powiedziałam
-
-Ehhmm...a kto to był?-spytałem,nie z mniejszym zdziwieniem...
-
- A co? Nie można mieć swoich kolegów? Ciekawość jest pierwszym krokiem ku piekłu.
-
-Nie o to mi chodziło.-zaśmiałem się.
-Po prostu nigdy go tutaj nie widziałem,dlatego pytam...ale uważaj na niego...dziwnie pachnie!
-
- Pachnie normalnie.. jak.. - miałam coś dodać ale ugryzłam się w język
-
Zaśmiałem się.
-Sekrecik? Dobra,byleby nic ci nie zrobił...jak cię będzie męczyć,to wystarczy,że mi powiesz...
-
- Nope. On nigdy mnie nie dotknie.
-
Warknęłam pod nosem i wyszłam.
-
Zdziwiłem się trochę zachowaniem Kimi...jeszcze niedawno była taka wesoła...trochę mnie to martwi.
-
Wyszedłem,trochę smutny.
-
Przybiegłam.
- Czego tym razem? - spytałam
- Trening?
Zamyśliłam się. Zbladłam.
- Nie. - wysapałam
- Czemu?
- Myślałam. Ja tak nie mogę ich zostawić.
- Ich?
- Swoją rodzinę.. - warknęłam
Spojrzał na mnie.
- Pokonasz mnie, droga wolna. Nie pokonasz, porwę cię.
- Stoi..
-
Podał mi miecz.
Złapałam go i przyjęłam pozycję.
- Nie żyjesz.. - syknęłam
- Fajny żart.. - mruknął przyjmując pozycję
"Schowałam" rękę za plecy. Zaczęłam władać mieczem.
Zdziwiony spojrzał na mnie, tak się zdziwił, że nie mógł się poruszyć.
Jeszcze kilka ruchów, i Sev leżał na ziemi.
- I co?
- Dobra, idź już.
- A ty?
- Idę szukać innej naiwniaczki.. - zaśmiał się
- Osz ty..
Rzuciłam w niego kulą ognia. Ten zginął.
- Musiałam to zrobić.. - szepnęłam i wyszłam
-
Weszłam. Stanęłam na środku arenu ćwicząc żywioły.
-
-Gdzie wszyscy są-powiedziałam
-
Oparłam się o murek. I zjechałam w dół. Popłakałam się sama nie wiem z jakiego powodu.
-
Otarłam łzy. Wstałam i wyszłam.
-
Weszłam. W rękach od razu pojawiły mi się kule ognia. Byłam zdenerwowana na siebie. Po chwili zaczęłam rzucać ogniem w tarcze. Po kilku minutach usłyszałam za sobą głuchy pomruk. Nawet nie odwróciłam się.
- Jakiś problem David? - spytałam cicho
- Nie, ale widać, że ty masz. - zmarszczył brwi
- I tak to nie twój interes.. - warknęłam
- Kim.. co z tobą? - podszedł dwa kroki do mnie
- Nie ważne! - krzyknęłam i odwróciłam się, celując kulą w niego. W końcu strzeliłam. On zaś zmienił się w tygrysa i odskoczył na bok.
- Kim! Opanuj się! - krzyknął, a wokół dziewczyny powstała anty-magiczna i anty-żywiołowa tarcza.
- NIE!
-
- Wypuść mnie w tej chwili. - powiedziałam, miotając się po klatce
- Nie. - powiedział krótko David - I zaraz ci przejdzie. - mruknął i wybiegł w postaci tygrysiej
Warknęłam, spoglądając na niego. Zmieniłam się w tygrysicę i miotałam się po czymś, w czym byłam zamknięta.
-
Wbiegł David.
Spojrzałam na niego.
- Nikt nie przyszedł? Jaka szkoda! - warknęłam, spoglądając mu prosto w oczy.
- Zamknij się! - warknął - Wiesz, gdzie rośnie ta roślina?
- Może wiem, może nie!
- Dzięki siostra.. - prychnął i wyszedł
-
Siedziałam sobie w klatce.
- Tralala..
-
Wszedł David.
- Nie ma sensu, żeby Cię tu dłużej trzymać. Przeszło Ci.
Skinęłam łbem i ziewnęłam.
- Ciekawe, czemu nie przyszli.
- Nie chcesz tego wiedzieć.
- Mów.
- Są zajęci sobą. Łażą jak gołąbeczki. Nie zwracają na nic i nikogo uwagi.
- Ciekawe.
-
- I tak przecież było podobnie ze mną i Natsu, nie dziwię się.
David skinął łbem.
- Na mnie pora.
- Idę z tobą.
- Nigdzie nie idziesz.
- A bo co?
- Pamiętasz? Nie możesz tam być.
- Wisi mi to.
- Kimi, nie dzisiaj. Pamiętaj, zawsze przy Tobie jestem, ale duchowo.
Skinęłam łbem.
Wyszłam.
-
Weszłam. Rozejrzałam się i wielki uśmiech stanął na mojej twarzy. Spojrzałam na mą rękę, która była w bandażu. Nie przeszkadzało mi to.
-
- Dobra, czas do domu.. - powiedziałam i wyszłam.
-
Weszłam, znudzona. Rozejrzałam się. Nie wiem czemu miałam ochotę teraz dosiąść konia i potrenować łucznictwo, jak to kiedyś robiłam. Jednak koni nie było. Westchnęłam. Wyczarowałam kule ognia i zaczęłam nimi rzucać w tarcze, które się pojawiały i znikały. Byłam zdenerwowana. Na wszystko i wszystkich.
-
Wlizłem sobie,pacząc na Sari.Postanowiłem jej nie przeszkadzać.
-
____________________
Jeśli Natsu nie zmieni zachowania wobec Ar to zmieniam opiekuna ;-;
-
____
To ty się kurde na mnie nie obrażaj przez cały czas!
-
________________________
Ona się nie obraża! Ona próbuje zwrócić jego uwagę na siebie! Zauważ że gdy zaczęłeś Startować do Sari to ją totalnie olewałeś cały czas!
-
______
Sorry,ale ciężko zajmować się dwiema dziewczynami naraz! U mnie to wrodzony brak podzielności uwagi...
-
_______________________________
Wystarczy że poświęcisz jej max. 2 h i masz ją z głowy ;-;
Zauważ że Ar ciężko się przyzwyczaić że nie poświęcasz jej tyle uwagi. Zanim związałeś się Kim to ciągle z nią się bawiłeś, gadałeś itp.
-
Wyczułam obecność Natsu. Mój słuch nigdy mnie nie zawodził. Nadal rzucałam wprost na tarcze.
-
Czułem cudowną woń ognia Sari...pachniał przepysznie!
________
No tak...
-
_______________________
No właśnie -.-
-
Westchnęłam. Siadłam na środku areny i zaczęłam bawić się palcami, które płonęły.
-
-Twój ogień...bardzo ładnie pachnie!-podszedłem do niej z wielkim uśmiechem.
-
- I co związku z tym? - prychnęłam.
-
-Mógłbym...mógłbym spróbować?-patrzyłem na ogień wygłodniałymi oczami.
-
'Podałam' mu trochę ognia.
-
Uśmiechnąłem się i zjadłem go ze smakiem.
-Sukoi! Pyszny! Chyba najlepszy,jaki jadłem!
-
Ziewnęłam lekko. Przetarłam oczy.
-
-Chce ci się spać?-spytałem troskliwie.
-
- Nie.
-
Zaśmiałem się....po chwili mój śmiech ustał,a na twarzy pojawił się smutny grymas...
____
http://images5.fanpop.com/image/quiz/920000/920196_1346058265764_500_282.jpg
-
- Co się sta..?
-
-N..nic....-powiedziałem.Przypomniała mi się Kimi i Lila....
-
Westchnęłam. Nadal myślałam o Filiusie. Zdawało mi się, że znam tą krainę.
-
-Miałem kiedyś żonę...-zacząłem,ale...nie mogłem skończyć.
-
Zaczęłam się bez powodu kołysać w lewo i prawo..
-
-Zniknęła...-mówiłem już praktycznie przez łzy.
-
Podniosłam się i spojrzałam na niego.
- Ty płaczesz? Taki mag jak Ty płacze? Myślałam, że Salamander, zwany również Natsu, jeden z magów Fairy Tail, posiadający magię ognistego zabójcy smoka PŁACZE? Łohoho, teraz to mnie zadziwiłeś
-
-Nie mam powodu,by wstydzić się swoich uczuć...boję się o Kimi i naszą córeczkę...obie zniknęły i nie wiem,co robić...
-
_____________________
Najlepiej zacząć jej szukać i poradzić się przyjaciół xD
Wtrącenie w posty xD
-
Pokręciłam głową.
- Na Twoim miejscu wzięłabym się w garść. Przecież w całym lesie nie lata tylko jedna ptaszynka i jeden pisklak. Czasem warto spróbować czegoś nowego, a nie siedzieć i myśleć o przeszłości.
Westchnęłam. Omiotłam spojrzeniem arenę i wyszłam.
-
Westchnąłem.
-Niby tak...ale one były wyjątkowe.
-
Żółwik Natsu, bo Ren podziela toje zdanie.
-
_____________________________
ekhem ale w czym? O.o
-
Że Kim jest wyjątkowa ;-;
-
____________________
Ale wróciła >.<
-
Wieeeem ;-;
-
Weszlam. Rozejrzalam sie po arenie i w mych rekach juz byly 4 kule, 4 zywiolow. Rzucilam je w tarcze, po 4 stronach swiata, iz tak byly ustawione. Usmiechnelam sie, jakbym byla najlepsza w te klocki. Rzucilam do gory kilka kuli ognia i zrobily fajerwerki.
- Warto bylo cwiczyc.. - mruknelam do siebie.
Sorka, za brak polskich znakow, ale nie chce mi sie pisac.
-
Siadlam gdzies na trybunach, w cieniu. Ziewnelam. Tak, pewnie zaraz wszyscy sie zleca i beda wypytywac, gdzie ja bylam i tak dalej. Co ja kurde jestem? Przeciez jestem pelnoletnia, moge robic co chce. Usmiechnelam sie jak jakis cwaniak. Mialam ochote wybuchnac smiechem. O nie, tamtej Kim juz nie ma.
Pojawil sie David. Skradal sie za dziewczyna tak cicho, ze nikt by nie potrafil uslyszec.
- Dav, wiem ze idziesz.. - usmiechalam sie nadal.
- No a jak? I po cholere tu wracalas. Przeciez Cie nie chca.
- Chce zobaczyc, jak zareaguja.. - mruknelam. Zwiazalam wlosy w kucyka, spojrzalam na czerwone od krwi koncowki.
- Bardzo dobrze Kim. Uh, wzywaja mnie, bede z Toba mentalnie.. - powiedzial i zniknal.
-
Wszedłem. Widząc Kim zatrzymałem się jak głupi. Z rozmachem walnąłem się w łeb. Zamrugałem ale stała tam nadal.
-
Wyciagnelam z kieszeni gume do zucia. Rozpakowalam ja i zaczelam zuc, robiac balony. Schowalam reszte gumy do kieszeni. Zasmialam sie, bylam po prostu teraz szczesliwsza, niz wtedy. Moje oczy swiecily sie.
-
Przysiadłem.
-
Wyplulam gume. W moich rekach pojawil sie plomien, ktory zgasl. Spojrzalam na moje wlosy. Zrobilam mine typu T-T, aczkolwiek jedna koncowka nie byla czerwona, jak chcialam. Pokrecilam glowa.. Teraz tego nie zrobie. Westchnelam.
-
Ruszyłem w jej stronę.
-
- Czym jest przyjaźń? Niech się zastanowię,
Przemyślę, rozważę, w tych wersach opowiem.
Myślę, że przyjaciel to taka osoba,
Która gdy jest ci źle, otuchy ci doda.
Gdy jesteś na dnie, poda ci pomocną dłoń,
Wesprze, pomoże jeśli tylko może,
że możesz powiedzieć mu na prawdę wszystko,
W trudnych sytuacjach jest zawsze blisko.
Gdy jest źle Możesz po prostu zadzwonić,
Powiedzieć co, tak na prawdę boli.
Niekoniecznie musi dawać jakieś dobre rady,
Wystarczy, że posłucha, tego właśnie szukasz.
Wsparcia, otuchy, po prostu zrozumienia.
Kogoś kto rozumie i na prawdę docenia.
Przy kim będziesz po prostu sobą,
Bez żadnej maski, za żadną zasłoną.. - mruknelam, raczej nucac. Zasmialam sie.
-
-Emm...Kim?
-
- Hm? - mruknelam, spogladajac na tygrysa.
-
-No...Bo...Wiesz-zacząłem się plątać w wyjaśnieniach.
-
Moje spojrzenie stalo sie pytajace.
-
-No bo ty przecież...Sobie poszłaś-wydukałem wreszcie.
-
- No poszlam sobie i co zwiazku z tym? Chyba jestem pelnoletnia, nikt mna nie rzadzi!
-
-Wiem o tym-syknąłem. Nie spodobał mi się jej ton.
-
- Jakiś problem?
-
-Nie mam problemów-mruknałem.
-
Przewrocilam oczami. Westchnelam.
-
Spojrzałem na nią.
-
Wyciągnęłam z drugiej kieszeni telefon. Spojrzałam na godzinę i zmarszczyłam brwi.
-
Uniosłem brwi
-
Uśmiechnęłam się. Ale nie był to normalny uśmiech. Uśmiech znaczący 'knuję coś złego'.
-
Westchnąłem.
-
- Idę sobie pustą drogą
życie żyje obok mnie
Ooo...
Czuję, że donikąd mknę
Patrzę w cieniu stoją buty
widzę je jakby przez mgłę
Ooo...
Kto to, co to, kto powie mi, co dziwnego dzieje się?
Tańczą nagle w krąg
A ja płaczę
Mogę uciec stąd
Majaczę
Dają znak
Nie żyj tak
Bez wspomnień, w złości, sam
Leć pod wiatr
Łykaj świat
Do szpiku kości tańcz
W butach tupie nerw i trwoga,
Czy są diabła czy też Boga?
Ooo..
Jeden diabła drugi Boga
Płoną we mnie resztki strachu
Szarość dni mi nie pozwala zburzyć mur mych własnych granic,
wiem, ooo...
Czemu stoją, czekają na ruch?
Ta chwila przemija
Za krótko może trwać
Odpowiedź - czy warto o nią grać
Uciec stąd
Zamknąć oczy
Ujrzeć to
Widzieć to
Poczuć to
Tańczę nagle w krąg
Potem płaczę
Mogę uciec stąd
Majaczę
Tańczę nagle w krąg
Ze szczęścia płaczę
Nie chcę uciec stąd
Majaczę
To mój znak
Chcę żyć tak
To mój znak
Chcę żyć tak
To nasz znak
Chcę żyć tak
Do szpiku kości
Ja chcę uciec stąd
Zatańcz ze mną - zaczęłam łazić po trybunach i drzeć się, lecz nie fałszując.
-
Ruszyłem za nią.
-
Stanęłam jak wryta. Stałam się wiatrem i poleciałam nad arenę. Z ognia stworzyłam jakby platformę. Stanęłam na niej i stałam się sobą.
-
Spojrzałem w górę.
-
Siadłam na platformie. Uśmiechnęłam się. W końcu platforma rozleciała się, a ja zleciałam w dół. Gdy byłam już blisko ziemi stworzyłam małe koło z wody, któro miało uchronić mnie przed upadkiem.
-
Przymknąłem oczy.
-
Na arenie ujrzałam Natsu. Uśmiechnęłam się jak kot z 'Alicja w krainie czarów'. Zeskoczyłam z platformy i zmieniłam się w tego kota. Zaczęłam łazić wokół chłopaka.
(http://persephonemagazine.com/wp-content/uploads/2012/07/cheshire-cat.jpg)
-
Usiadłem.
-
Nadal łaziłam w kółko.
-
Wbiegłam. Gdy tylko weszłam zaryczałam głośno.
-
Uśmiechnęłam się jak w awatarze.
- Meoooooow.
-
-A co to za kot?- parsknęłam śmiechem.
-
Skoczyłam na chłopaka i stanęłam mu na ramieniu. Krzyknęłam mu do ucha.
- MIAUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!
-
Parsknęłam śmiechem.
-
Zaczęłam machać mu łapą przed oczami.
-
-Ey ty! Odbiło Ci? Czemu tak cicho mu do ucha wrzeszczysz?-spytałam
-
Ale komu ona wrzeszczy? O.O
-
_________________
No Kimi w postacio kota xD
-
-K..Kimi?-spytałem,oszołomiony.W oczach miałem łzy.
-Kimi!-ścisnąłem kociaka,z wielkim uśmiechem.
-
Warknęłam pod nosem. Zaryczałam a żeby przerwać "romansidło" (xD)
-
Wystawiłam jęzor i miałam wrażenie, że zaraz oczy mi wylecą. Zdawało mi się, że zaraz mnie udusi.
-
Puściłem ją...
-Kimi!
-
Podniosłam się i zmieniłam w siebie.
- Jakiś problem?
-
Praktycznie rzuciłem się na nią i mocno,zdecydowanie pocałowałem...
-
Cofnęłam się odruchowo. Moje czerwone oczy zaświeciły.
-
-Co z Lilą? Wszystko ok?
-
- Może tak, może nie.. - mruknęłam. Ściągnęłam frotkę z włosów, które ułożyły się w nieładzie dumnie prezentując swe czerwone końcówki.
-
-Fajna fryzurka...-stwierdziłem z tajemniczym uśmiechem.
-Zmieniłaś się.I powiedz,CO Z MOJĄ CÓRECZKĄ!?
-
- Chyba nie tylko Twoją geniuszu.. A Ciebie co to interesuje, gdzie ona jest? - zaśmiałam się jak jakiś morderca. Otóż końcówki włosów to była krew, czyjaś krew. Ale na pewno nie Lili. Tylko czyjaś..
-
-A poza tym,pachniesz krwią....a obchodzi mnie,bo się o nią martwię....
-
- I niesłusznie się martwisz. Wszystko jest dobrze geniuszu..
-
Usiadłam.
-
- A w ogóle to jestem pełnoletnia i nie muszę nikogo słuchać.. - syknęłam i zmieniłam się ponownie w tego kota. - MEOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW! - krzyknęłam.
-
Machnęłam ogonem
-
Zaczęłam skakać w ciele kota jak królik po arenie.
- MEOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOW.
-
Patrzyłem na Kim.
-
Posmutniałem trochę i odwróciłem wzrok...zmartwiony nie chciałem patrzeć na...żonę.
-
Odwróciłem wzrok.
-
Popatrzyłam na nią. Zamieniłam się w człowieka. Wkurzona złapałam Kimi.
-
- EJ! - krzyknęłam.
-
-No co ey? Masz jakieś wąty? Spoko rozumiem, że jesteś pełnoletnia...ale znikłaś sobie ot tak nic nie mówiąc! A teraz tak ich traktujesz? Oni sobie na to nie zasłużyli... Nawet Natsu ten jeden matoł. Tak nawet on. Nie masz prawa ich tak traktować! Rozumiesz?!-wygarnęłam jej
-
Popatrzyłem na Arię...lekko się zdziwiłem.Zaraz do oczu napłynęły mi łzy.Zrobiło mi się strasznie przykro.
-
Zmieniłam się w siebie.
- Tak mnie witasz? To już mnie więcej nie powitasz.. - syknęłam i niebo było pełne czarnych chmur. Wokół zaczęły trzaskać pioruny. Pojawiła się czarna platforma, na którą weszłam. Skinęłam głowę do mężczyzn, którzy na niej stali. Direck, Sev oraz Armin uśmiechnęli się.
-
-A idź! Idź! Gdybyś miała serce byś zrozumiała, że oni Cię kochają! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami... Zrobiłam ogromny błąd! A Ci debile <wskazuje na gości na platwormi> To zwykłe dupki! Dupki i złodzieje!
Po prostu żal mi Cię Kimi! Ja również Cię "pokochałam"-wykrzyczałam. Podeszłam do Natsu. Przytuliłam go bo zauważyłam jego łzy.
-
Spojrzałam na Arię. Skinęłam do nich głową. <Wylecieliśmy>
-
Spojrzałam za nią. Wzruszyłam ramionami.
-
-Aria...-powiedziałem przez łzy.
-Gomen nasai...-czule objąłem kotkę.
-
-Nie płacz... nie ma sensu...płakać-szepnęłam mu do ucha.
-
-A..ale...byłem dla ciebie okropny.
-
Westchnęłam. Tutaj nie miałam żadnego argumentu. No niestety taka była bowiem prawda.
-Ah.. Nie płacz już bo będę mokra-zaśmiałam się
-
-Nie lubisz mieć mokrego futerka?-spytałem z uśmiechem.
-
-Prędzej ubrań-powiedziałam ze śmiechem. (ja jestem człekiem XD)
-
-Ale futerka pewnie też nie,co?-zaśmiałem się. (Ups xD)
-
-Niestety. Bo gdy wyschnę to się puszę-stwierdziłam z grymasem i przestałam go tulić < jak to musi wyglądac haha>
i siadłam na krzesło obok.
-A ty Reniu usiądziesz z nami?-krzyknęłam
-
-Jeszcze raz przepraszam...poza tym,martwię się o Lilę...i o co chodzi z tą przemianą Kimi?
-
Warknęłam.
-A bo ja wiem? Lilę odzyskamy... Zobaczysz. A Ona? Ona jest już nic nie warta...-powiedziałam
-
Uniosłem łeb do góry patrząc w niebo z kamiennym pyskiem.
-
-M..mógłbym jej poszukać?
-
Warknąłem coś do siebie. Odwróciłem się do nich zmieniając w człowieka. Wsadziłem ręce w kieszenie ruszając w ich stronę.
-
-Ale kogo?-spytałam
-
-Kobiety,którą kochałem...
-
Uśmiechnąłem się do Arii ale jakoś tak dziwnie. Potem spojrzałem na Natsu z zadumą w oczach.
-Tamtej Kim...Nie ma-mruknąłem.
-
Wzniosłam oczy do nieba.
-Idź jak chcesz. Nie jestem twoja matka by Ci zabronić... Lecz gdybym chciała to bym mogła-burknęłam pod nosem. Naciągnęłam mocniej czapkę na twarz. Skrzyżowałam ręce na piersi i nałożyłam nogę na nogę.
-
Stanąłem obok Ar.
-
-Arigatoo.Niedługo się zobaczymy.-powiedziałem i wyszedłem.
-
-Będzie niezły bajzel-mruknęłam
--------------
Udalo sie!
-
Naciągnęłam czapke.
-
Zaczelam cos bredzic
-
Westchnęłam. Zeszłam z krzesełek i zaczelam biec wokół areny. Zasłoniłam se oczy.
-
Pojawiły się tarcze z żywiołów. Rzucałam kulami wody, ognia, powietrza, ziemi, metalu itp.
-
-agr...warknęłam pod nosem.
-
Usłyszałam szmer.
-pewnie wiatr-burknelam. Nadal biegłam rzucając kulami.
-
Obserwowałem ją.
-
Burknęłam coś. Zatrzymałam się i siadlam na środku areny.
-
Zdecydowanym krokiem ruszyłem w jej stronę.
-
Zaczęłam rysować dziwne znaki na ziemi, lecz wciąż siedziałam z zawiązanymi oczami.
-
Usmiechnąłem się do siebie. Przypomniało mi się jak opowiadałem Kim i Arii stare baśnie. Poczułem przejmujący chłód w miejscy serca. No tak, Kim.
-
Po chwili wstałam. Zaczęłam rysować nogami po ziemi co wyglądało troche jak taniec.
-
W międzyczasie zmieniłam się w tygrysicę. Nadal krew i ziemia były na mojej sierści. Zaryczałam. Byłam wciekła i jednocześnie smutna. Zmieniłam się w siebie. W moich rękach pojawiły się kule ognia. Zaczęłam nawalać tarcze (xD). Musiałam pomścić Dav'a, a tamci ludzie nie wiem czy żyją, czy nie.. Byłam zdenerwowana.
-
Uniosłem brwi spoglądając na Ar.
-
Siadłam na arenie i zaczęłam się mazać. Potok łez wylatywał wszędzie.
-
-Uważaj bo zniszczysz-syknęłam do dziewczyny dalej się poruszając.
-
Przestałam się mazać. Zmieniłam się w małego kotka. Westchnęłam i zaczęłam iść przed siebie. Deszcz zaczął padać.
-
-Kurde-syknęłam. Uklękłam na ziemi i dotknęłam ręką wzorów. Zaświeciły się mocnym niebieskim światłem.
-
Obserwowałem Ar i jej poczynania. Zamyśliłem się.
-
Całe wzory wypełniło światło. Zamieniłam się w panterę. Zrzuciłam opaskę z oczów.
-
Zmieniłem się w tygrysa. Okrążałem Ar i jej wzory długimi krokami machając koniuszkiem ogona.
-
-CO ty robisz?-spytałam wiodąc wzrokiem za nim.
-
Siadłam na trybunach.
- Ja - maleńka szara myszka.
Świat - wielka kuchnia.
Wrogowie - koty, czyhające na mnie.
Przyjaciele - i tu właśnie wszystko się wali.
Rodzina - najbliżsi, nie pojmują mnie.
Zwierzęta - najpierw robią, potem myślą.
Czy w ogóle myślą?
Coś czego szukam. Ale co?
Sera - czyli sensu istnienia - mruknęłam, machając bezradnie ogonem. Jestem do niczego. Narysowałam na ziemiopodobnym czymś nóż. Ożywiłam go. Miałam ochotę wbić go sobie.
-
Siadłam.
-
-Nic. Kishan jest wtedy kiedy go nie potrzebuję. Mam ochotę komuś przywalić-westchnąłem ciężko machają ogonem.
-
-Wal we mnie. I tak nie trafisz-powiedziałam z uśmiechem.
-
-W ciebie? Nie. Mam tak wkurzającego braciszka, że wiesz.-westchnąłem ciężko mając nadzieję że Kishan w końcu przylezie.
-
-A on nadal siedzi tam nad jeziorem i myśli, że ciasteczka spadną z nieba?-spytałam i siadłam.
-
-Chyba...Pójdziesz ze mną...Mogę go trzepnąć?-spytałem robiąc słodkie tygrysie ocka.
-
-Eeeoo... No dobra.. ale ja po tobie!-powiedziałam z uśmiechem.
-
Wykicałem radośnie.
-
Wyszłam za nim.
-
Wystarczyło, że raz usłyszałam słowo brat. Zmieniłam się w siebie i zaczęłam płakać.. Spojrzałam na nóż. Zamknęłam oczy i odeszłam w inny świat.
-
Wbiegłem,czując zapach krwi Kimi....kiedy ją zobaczyłem,stanąłem jak wryty.Nie mogłem uwierzyć w to,co się stało.W oczach stanęły mi łzy.Podbiegłem do niej i złapałem ją za ramiona.
-KIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIMIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII!KIIIIIIIM! OBUDŹ SIĘ! KIM! SŁYSZYSZ!? WSTAWAJ! - krzyczałem,choć wiedziałem,że to nic nie da.Zacząłem płakać,pochylając się nad nią.
_________
W pierwszym momencie:
http://static2.wikia.nocookie.net/__cb20100927183804/fairytail/images/1/13/Natsu's_roar.jpg
Potem:
http://static1.wikia.nocookie.net/__cb20100802144905/fairytail/images/f/ff/Natsu's_cring_after_erza_seac.jpg
-
Duch Kim wyszedł z jej ciała. Spojrzał na Natsu i chciał go przytulić. Jednak duch tylko przeniknął go. KA BUM i duch zniknął.
Te Twoje obrazki mnie rozwalają xD
-
Zdziwiłem się...miałem wrażenie,jakbym...jakbym coś poczuł.Kimi.
__________
http://2.bp.blogspot.com/-odPsL-W7c4s/UqYVpzCxQjI/AAAAAAAAB_o/t7cWXMiPu08/s1600/Natsu_admite_su_derrota_2.jpg
-
Google rządzą! 8D
-
________
Grunt,że to znana postać :D
Dlatego jest dużo obrazków 8)
-
A ja nie wiem, co zdjęcia mnie robią w google (że prawdziwej mnie xD).
Dobra, zrób coś z tym ciałem, wypłacz się, czy coś xD
-
Nie wiedziałem,co mam zrobić.Klęczałem tak nad Kim i wciąż płakałem.
-
_____________________
Help me?
-
Po chwili postanowiłem zakopać ciało Kimi.Zagwizdałem i pojawił się smok.Przyniósł mi wodę,bym mógł umyć jej ciało z krwi.Tak też zrobiłem,a potem zabandażowałem ranę....Drugi smok przyniósł mi z domu jej suknie ślubną.Ubrałem ją w nią,po czym wyszedłem z ciałem,niosąc je w rękach.