Companions
Tereny => Las => Wątek zaczęty przez: Kimi w Sierpień 11, 2013, 17:24:42
-
Na tej polanie można robić ogniska.
-
Weszłam. Usiadłam na ławce z desek.
-
- A może tak ognisko? - spytałam się
-
- Raczej tak.. - odłożyłam torbę. Zaczęłam znosić patyki i inne rzeczy potrzebne na ognisko.
-
Zrobiłam stosik. Wsadziłam tam jakieś gazety..
- Jeszcze nie zapalę.. Zaczekam na innych.. - pomyślałam..
-
Podeszłam do stolika z drewna.
- Skąd ja mam te wszystkie rzeczy w torbie? - mruknęłam - Trudno, przydadzą się.
Zaczęłam przygotowywać kiełbasy itd.
-
- Dobra, zrobione.. - powiedziałam po dłuższym czasie..
Usiadłam przy ognisku. Kulą ognia zapaliłam go.
- Chyba się przebiorę..
Narysowałam inny strój. Ożywiłam go i weszłam w niego.
-
Wszedłem powoli. Zatrzymałem się odruchowo na widok ognia tak jak dzikie zwierzę które boi się płomieni,
-
- Hej Dhiren.. Może kiełbaski albo kurczaka? - spytałam uśmiechając się do niego
-
Pociągnałem nosem.
-Bardzo chętnie. Nie jadłem od ponad kilku tygodni.
-
Rzuciłam mu większą, nie przyprawioną laskę kiełbasy.
-
Zjadłem szybko uśmiechając się do Kimi.
-
Usiadłam na powalonym pniu. Wpatrywałam się w ogień.
-
Położyłem się obok.
-
Pogłaskałam tygrysa za uchem.
-
Zamruczałem cicho.
-
Patrzyłam się w ogień.
Aa!! Guma przyczepiła mi się na całej twarzy!!
-
xD
z/w
-
Okay ;3
-
jj
-
Patrzyłam się dalej na ogień..
OKey..
-
Wstałem ponuro. Chwilę kręciłem się niespokojnie wdychając zapach który po sekundzie znikł.
-
Siedziałam i rozmyślałam.
-
Położyłem się z powrotem.
-
Podeszłam do kiełbasek, wsadziłam na patyk i włożyłam w ogień.
-
Wbiegłem...zobaczyłem Kimi i odetchnąłem.
-Heh,tu mi się zgubiłaś...-zaśmiałem się.
-
- Kiełbaskę? - spytałam
-
Zaśmiałem się.
-Chyba czytasz mi w myślach...ale to nie jest chyba zbyt trudne.-powiedziałem,poczochrałem ją i usiadłem obok niej.
-
Podałam mu kiełbaskę.
- Smacznego.. - powiedziałam i sama zaczęłam jeść drugą
-
-Dzięki.Itadakimasu!-powiedziałem uradowany,a po chwili kiełbaska zniknęła.
-
Moja kiełbaska też zniknęła.
- Zimno trochę.. Idę do domu.. - wzięłam rzeczy i wyszłam.
-
Zaśmiałem się.Zjadłem pozostawiony przez Kimi ogień i wyszedłem.
-
Wyczłapałem.
-
Wszedłem ciągnąc Arię za sobą.
-
<wciągnięta>
-
-Lubię to miejsce.-usmiechnąłem się.
-
-A ja tu nie byłam -powiedziałam i się rozejrzałam
-
Wszedłem,niosąc córeczkę...
-Oy! Hej Aria! Hej Dhiren!-powiedziałem i pomachałem im wolną ręką.
-
Spojrzałam na nich. Uśmiechnęłam się.
-
Machnąłem ręką Natsu.
-Czyli dobrze że przyszliśmy.
-
Zaśmiałem się i podszedłem do nich.
-Co robicie?
-
-Eee...Jak na razie to nic-uśmiechnąłem się do małej.
-
Obejrzałam się do tyłu. Ale po chwili znów odwróciłam się do Rena ignorując Natsu.
-No dobrze... Nie sądziłam że są jakieś miejsca, w których nie byłam-powiedziałam
-
Uniosłem brew ale nic nie powiedziałem.
-Cóż stąd jest fajny widok na zachód słońca.
-
-Coś nie tak,Aria?-spytałem zdziwiony.
-
-Naprawdę?-spytałam Rena. Udałam, że nie slyszalam Natsu.
-
Pomyślałem,że skoro mnie ignoruje,to ja też będę ją ignorować.Wyciągnąłem ręce,patrząc na trzymaną córeczkę i uśmiechnąłem się.
-
Beknęłam, co spowodowało, że z mojej buzi wydostał się mały ogieniek.
-
-Eee...Tak-powiedziałem nieco zdziwiony jej zachowaniem. Usiadłem na trawie.
-
Zaśmiałem się.
-Taka mała,a już jest powiązana z ogniem,co?-powiedziałem uśmiechnięty do Lilusi i przytuliłem ją.
-
Zaśmiałam się. Pokazałam rączką, że chcę usiąść na trawie.
Ren, jesteś teraz człowiekiem czy tygrysem? Kimi wszystko mi wyjaśniła, i teraz sama nie wie ;D
-
Podeszłam do najbliższego drzewa i usiadłam pod nim. Popatrzyłam na niebo mieniące się kolorami.
-
Patrzyłem na niebo zamyślony.
Człowiekiem.
-
Uśmiechnąłem się,usiadłem na trawie i delikatnie położyłem Lilusię.
-
Uśmiechnęłam się. Zaczęłam raczkować. Podeszłam do Rena.
-
Spojrzałem na małą zamyślony.
-
Obserwowałem Lilę,żeby nic się nie stało....
-
-Pięknie-powiedziałam. Wstałam i zaczęłam krążyć między drzewkami.(są tu jakieś? A tam... jakieś są xD)
-
Tknęłam go rączką i odsunęłam się kawałek. Zaśmiałam się.
-
Wyciągnąłem do niej palec. Obserwowałem Arię.
-
Popatrzyłam się na niego. Znowu beknęłam ogniem.
-
Uśmiechnąłem się lekko.
-
Zaczęłam nucić coś pod nosem. Usiadłam po jakimś drzewem w cieniu.
-
Znów podeszłam do Rena. Uśmiechnęłam się.
-
Odsunąłem się kawałek i zmieniłem w tygrysa. Położyłem się.
-
Spojrzałam na pana. A następnie na kotka.
- KOOOOOOOOOTEEEEEEK! - krzyknęłam z radością
-
-Co ja tu robię? Woglę tu nie pasuję? Niszczę innym życie.... -powiedziałam cicho pod nosem
-
Zaśmiałem się.
-Co ty wygadujesz Aria...gdyby nie ty,byłoby nudno.
-
-Cię co obchodzi?!-warknęłam
-
-Bo jesteś moją przyjaciółką.-odparłem spokojnie,aczkolwiek stanowczo.
-
Zaśmiałam się i poraczkowałam do taty.
- Tataaaa.. Tam jest koooooteeeek.. - powiedziałam zadowolona
-
Uśmiechnąłem się.
-Tak,to wujek Dhiren.Ale ty się szybko uczysz mówić Liluś!-powiedziałem uradowany.
-
Zaśmiałam się. Usiadłam i rozejrzałam się.
-
Wziąłem ją na ręce i przytuliłem Lilę.
-
-I o tym mówię-bąknęłam cichutko.
-
-To,że założyłem rodzinę,to nie znaczy,że o tobie zapomniałem.-mruknąłem.
______________
Natsu i tak słyszyyyyy ::)
-
Uśmiechnęłam się.
-
Już tego było za wiele. Po prostu wszystko co próbowałam powstrzymać, żeby mu nie mówić w końcu wypowiedziałam. Wybuchłam. Wstałam i podeszłam do niego.
-Jak możesz tak mówić?! Nie słyszysz sam siebie! Masz swoją rodzinkę a o mnie zapomniałeś! Przyszłam na ten cholery ślub chodź zapomniałeś mnie zprosić! Wiesz to wszystko boli gdy najbliższa osoba o tobie zapomina! nie nie zaprzeczaj!-krzyknęłam i wybiegłam z płaczem
-
Wystraszyłam się. Zaczęłam płakać.
-
Patrzyłem za nią zdziwiony.
-Nie zaprosiłem jej? Byłem pewien,że zapraszałem...Ćśśśś...Liluś,nic się nie stało...-powiedziałem delikatnie i przytuliłem małą.
-
Przestałam płakać. Przytuliłam się do taty.
-
Uśmiechnąłem się.
________
Ja spadam,papa.
-
Ziewnęłam.
-
Spojrzałem za Arią. Mogła zrobić coś głupiego.
-
Wstałem.
-Chodź Liluś,musimy iść.-powiedziałem,trzymając małą na rękach i wyszedłem.
-
Wyszedłem zamyślony.
-
Weszłam podskakując i nucąc. Usiadłam na środku polanki.
-
Zaczęłam śpiewać coraz głośniej. Położyłam się na trawie i patrzyłam na chmury.
-
Spojrzałam na swoją rękę. Nadal widniała na niej rana..... Wzruszyłam ramionami i westchnęłam. Z kącików oczu popłynęło kilka łez.
-
Potrząsnęłam głową. Po czym uśmiechnęłam się. Zaczęłam nucić piosenkę.
-
Wszedłem jako tygrys.
-
Zaczęłam kiwać głową w tę i z powrotem. Nuciłam melodię.
-
Zamyślony nie usłyszałem Arii.
-
Przed siebie.
__________-
Nie wysłała się moja wymęczona DŁUGAAAA odp! Chamstwo!
-
Usiadłem na ziemi nagle schylając się by Kishan który chciał na mnie skoczyć przeleciał górą.
-
-CO ja tu robię? Pustka... nicość... Samotność.. życie się toczy...
To co dobre się skończyło to co złe to się zaczyna... -zanuciałam
-
Prychnąłem. Brat spojrzał na mnie ze złością.
-
Wstałam i zaczęłam robić gwiazdy. W końcu gdy stanęłam zakręciło mi się w głowie. I walnęłam w drzewo.
-Auć!-wrzasnęłam po zderzeniu i upadku na trawę.
-
Drgnąłem spoglądając na Arię.
-Coś ci jest?
-
Kim was nawiedzi xD
-
YaY
-
Weszłam po cichu. Rozejrzałam się i wskoczyłam na drzewo. Usiadłam na nim, spuszczając nogi. Nadal w oczach miałam scenę zabicia. Westchnęłam i złapałam się mocniej gałęzi.
-
-Oprócz tego, że zderzyłam się z drzewem to chyba nic-powiedziałam wstając. Otrzepałam się z trawy.
-
Nadal trzymałam się gałęzi. Ciągle ta sama scena. Siadłam okrakiem na gałęzi (jak na koniu) i trzymałam się rękami.
-
Kishan prychnał. Mruknąłem głucho.
-
Powoli "zsunęłam się" z drzewa. Podniosłam się i zaczęłam spacerować.
-
Spojrzałem na Kim z uśmiechem.
-
Usiadłam pod jakimś drzewem. Spojrzałam na bliznę na ramieniu. Pokręciłam łbem. Zaczęłam coś rysować palcem po ziemi.
-
Podszedłem do Kim.
-
Westchnęłam i spojrzałam na Rena.
Jesteś człekiem czy tygrysem? Bo nie ogarniam :>
-
Zamruczałem.
Tygrysek ::)
-
Pogłaskałam go lekko po głowie.
-
Burknęłam coś i siadłam pod drzewem.
-
Przymknąłem oczy.
-
Westchnęłam. Skuliłam nogi pod brodę. Przygarbiona lekko wpatrywałam się w dal.
-
Ziewnąłem siadając.
-
Po cichu wstałam i wyszłam
-
Spojrzałem za Arią.
-
Jedna łza spłynęła mi na polik, potem na ziemię. Bez słowa wpatrywałam się w dal.
-
-Co się stało?-spytałem cicho.
-
- Za długo by mówić.. - wyszeptałam - Popełniłam życiowy błąd.
-
-Jaki?-spojrzałem na nią. Kishan usiadł obok zamyślony.
-
- Zabiłam go.. - powiedziałam głuchym głosem
Kilka łez zleciało, nie kontrolowałam tego. Miałam ochotę się rozkleić, jednak aż taka miękka nie jestem.
-
Westchnąłem. Chciałem się odezwać ale Kishan zrobił to pierwszy.
-Być może był temu winny. Jeśli tak nie żałuj bo zmarnujesz sobie życie jak ja.
-
- Nie był winny nic a nic. On się ze mną zaprzyjaźnił, to dzięki niemu przetrwałam po ucieczce z domu. Przygarnął mnie, nauczył jak przeżyć w dziczy. Nauczył mnie więcej niż chciałam. A ja go po prostu zabiłam.. - mruknęłam ocierając łzy
-
Spojrzałem w bok. Kishan spojrzał w moją stronę na poły z odrazą i ze zrozumieniem.
-
Podniosłam się. Wstając zmieniłam się w tygrysicę. Zaczęłam szybkim krokiem łazić między drzewami.
-
Odchrząknąłem zadowolony z końca tematu.
-
Nadal łaziłam między drzewami. W końcu stanęłam gdzieś.
Sorry, że tak długo, na kolacji byłam >.<
-
Przeciągnąłem się.
-
Usiadłam pod jakimś drzewem i zmieniłam się w siebie.
- Słyszysz ten takt? Mieszasz się z serca biciem.
Gorzki wódki smak, mętny wzrok o świcie.
Słony łez potok, zapomnianych słów gorycz
Dziwnie miękki głos na wspomnienie twoich dłoni.
Zasłonięte okno, bit w tle, ściśnięte gardło
Brak snu, brak znów, bo czegoś w życiu zabrakło.
Chciałam tak bardzo tyle ci powiedzieć
Czemu znów nie umiałam? Naprawdę nie wiem.
Smutek rzuca na kolana mimo zaciśniętych pięści
Gdy przegrywasz życie nikt za tobą nie tęskni.
Wielcy byli samotni, bo łatwo jest się zgubić
W zasadzie „coś za coś” wyznawanej przez ludzi.
Ile trwać będzie to ludzkie piekło na ziemi?
Ile trzeba stracić, by coś w końcu docenić?
Ile razy muszę upaść, by się w końcu nie podnieść?
Ile drzwi mi zamknięto bezpowrotnie.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba
Chcę oddać duszę tobie, bo jestem zbyt zepsuta
To jak znak potwierdzenia, że możesz mi zaufać.
Jesteś lepszy niż ja, nie wsiąknął w ciebie brud miasta
Mogę skonać tu na bruku w imię twoich zasad.
Tej czarnej świecy płomień nie rozgrzewa nas od dawna
Chłód świata co cierpi na drastyczny brak nas.
Muzyka w tle układa myśli jak puzzle
Od dziś jestem przy tobie gdziekolwiek nie pójdziesz.
Posłuchaj, kiedy dusza krzyczy milczę
Wsłuchuję się w odgłos twoich kroków, gdy idziesz.
Ty też chcesz być tu, choć to ściągnięcie gdzieś dalej.
Ten rytm co stale każe szukać ci i znaleźć.
Może jutro, wszystko będzie w innych barwach
Gdy musisz jechać – jedź, ale zawsze do mnie wracaj.
Tętno w rytm tego bitu wystukuje życia wieki
Jak mam zasnąć, kiedy wiem, że nie śpisz.
Samotność mimo pełnego serca.
Samotność mimo powszechnego szczęścia.
Samotność – noce w osobnych miejscach
Samotność, gdy patrzymy w inne nieba.
-
_____________
Fajnie się czyta *.*
-
Kocham tą piosenkę *.*
-
YaY
Dasz link?
-
http://www.tekstowo.pl/piosenka,fresh,samotnosc.html (http://www.tekstowo.pl/piosenka,fresh,samotnosc.html)
-
________________
http://www.youtube.com/watch?v=e-myIsCffKg
*.*
-
^^
-
Westchnęłam. Na ziemi zaczęłam rysować różne obrazki.
- Ja mówię przestań się bać nie chowaj głowy w piach żyj, bo życie to najlepsze, co mogłeś dostać...
Ja mówię, ja mówię przestań się bać,
nie chowaj głowy w piach żyj, bo życie to najlepsze, co mogłeś dostać.
Przestań gdybać,
a zacznij czerpać,
z życia to co najlepsze zamiast je olewać.
Rodzice dali Ci życie, więc to uszanuj brat,
dawać przykład po to przyszedłeś na świat,
by pokój miłość i szacunek przekazywać,
a mniej duszy okradać a ciało zabijać,
każdy dostaje tą szanse,
lecz nie każdy może temu sprostać,
każdy może wcisnąć cancel,
ale potem drugiej szansy może już nie dostać.
Sprawa prosta każdy brat i siostra,
sam decyduje, kim w życiu chce zostać,
weszła na świat nowa ustawa,
żaden rządowy pajac za nas decydować o tym nie ma prawa,
dla nich to zabawa,
bluźnierstw i kłamstw gorąca lawa,
połowę społeczeństwa krew zalewa,
a w zamian jeden drugiemu przelewa,
na konto,
nasz dorobek,
nasze pieniądze,
które lecą w obieg,
a razi to jak słońce,
tylko nagrobek,
i znicze płonące,
zostaną po nas ziomek ja nie sądzę,
ja to wiem,
a naszym zadaniem jest to by nie poddawać się,
robić wszystko by nie dać im wygrać,
a Ty pierwsze, co musisz zrobić brat,
Tototo Tototo.
Przestać się bać,
nie chować głowy w piach żyć, bo życie to najlepsze, co mogli ci dać.
Przestań gdybać,
a zacznij działać,
by przestali w końcu twoje życie kontrolować. Przestań się bać,
nie chowaj głowy w piach żyj,
bo życie to najlepsze, co mogli Ci dać.
Przestań gdybać,
a zacznij działać,
aby skurwysynom nie dać wygrać.
Życie słowo, które każdy inaczej interpretuje,
inaczej na nie patrzy,
zdarza się często, że w oczach masz łzy,
też mam je, bo wiem jak to jest, kiedy serce zadrży,
raz z bólu, raz z radości,
łzy lecą strumieniem, kiedy żyjesz w samotności,
kiedy brak Ci miłości, kiedy masz ją,
kiedy wyglądasz źle a wiesz, że ludzie na Ciebie patrzą,
znasz to uczucie sztuką jest być sobą,
a nie przed sobą starać się uciec,
nie bój sie dawać kroku do przodu,
przestań sie skradać w tłoków powodu.
Reakcji ludzi, walcz z tą chorobą,
i zwalcz strach przed samym sobą,
ludzie są z tobą a nie przeciwko,
rusz tą głową a zrozumiesz szybko,
że wszystko mimo szare to piękne,
miej wiarę a zobaczysz, że nawet rząd, sie zlęknie,
z bólu z dumy pęknie i przed nami kiedyś uklęknie.
Ale najpierw przestań się bać,
nie chowaj głowy w piach żyj, bo życie to najlepsze, co mogłeś dostać.
Przestań gdybać,
a zacznij czerpać,
z życia to co najlepsze zamiast je olewać. Przestań się bać,
nie chowaj głowy w piach żyj,
bo życie to najlepsze, co mogli Ci dać.
Przestań gdybać,
a zacznij czerpać,
z życia to co najlepsze zamiast je olewać.
Przestań się bać nie chowaj głowy w piach żyj, bo życie to najlepsze, co mogli Ci dać. Przestań gdybać a zacznij działać, aby skurwy (skurwy) synom (synom) nie dać (nie dać) wygrać WYGRAAAAĆ!!! - zanuciłam..
-
Zmieniłem się w człowieka.
-
Przestałam nucić. Wpatrywałam się w niebo.
-
Czułem na sobie złote oczy Kishana.
-
Westchnęłam cicho.
- Yeah push me harder, I do the same
Boy I wanna feel you in every way
Don’t even wonder it’s just a game
We’re rockin’ body to body, let’s go insane
I hit the spotlight, all night, ready to go
Give you a hard night, so tight, ready to blow
I’m in the spotlight, all night, ready to go
Give you a hard night, so tight, ready to blow - zanuciłam, machając bez sensu rękami
-
Położyłem się patrząc w niebo.
-
- Sama. Po prostu sama. Brak przyjaciół, rodziny.. - mruczałam cicho pod nosem
-
Siłą woli ułożyłem na niebo głowę tygrysa.
-
Podniosłam się i zaczęłam spacerować. Wdrapałam się na jedno z większych drzewek. Usiadłam okracznie i złapałam się. Lekko przechyliłam się w lewą stronę i zawisłam do góry nogami jak małpa.
-
Uśmiechnąłem się dorysowując wąsy. Dla ludzi z tej półkuli musiał to być dziwny widok.
-
Krew nieco nalała mi się do mózgu, więc z powrotem usiadłam na drzewie.
-
Kishan spojrzał na moje dzieło i parsknął śmiechem.
-
Zeszłam z drzewa. Ciemno już było. Zaczęłam rysować na ziemi palcem.
-
Podniosłem się zamyslony. Uśmiechnałem się do Evanlyn. Ta spojrzała niechętnie na Kishana.
-
Podniosłam się. "Nic innego mi nie zostało." - pomyślałam w szczególności o własnej śmierci. Wyszłam szybko.
-
Spojrzałem za Kim.
-
Dziewczyna spojrzała na mnie zamyślona. Kishan ulotnił się gdzieś.
-
Ruszyłem do wyjścia. Kishan przyłączył się do mnie. Evanlyn również. Wyszliśmy.