Companions
Tereny => Krwawa Równina => Wątek zaczęty przez: Dhiren w Lipiec 24, 2013, 13:39:48
-
(https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR_24K6LudENO-8UKCZZUb9kz40Iuq2oOFF3CRhiGsZmLqgcvdC)
-
Weszłam. Poszłam na środek równiny. Położyłam się i leżłam. Sama samiuteńka. Ptaków nie było ani jaszczurek. Cisz spokój.
-Za cicho..-mruknęłam lecz nie wstawałam.
-
Byłam strasznie zła. Przejechałam pazurami po ziemi zostawiając ślady po pazurach. Syknęłam. Rana po strzale piekła.
-
Warknęłam.
-Ja się stąd nie ruszę-powiedziałam
-
Jakoś wszedłem...zobaczyłem Arię.
-H..hej...Aria,słuchaj,przepraszam....jestem idiotą.Nigdy więcej się tak nie upiję,żeby cię zranić....ja...ja nie chciałem...
-
Gdy zobaczyłam Natsu spuściłam wzrok. Syknęłam znów z bólu.
-Co może jeszcze chcecie mi dolożyć?-spytałam wrednie
-
-Zwariowałaś?! Ja nie chciałem...byłem pijany...nigdy więcej cię nie skrzywdzę!
-
-A skąd ma to wiedzieć?! Gdy jesteś pijany nie panujesz nad sobą.-powiedzialam
-
-Wiem...przepraszam! Obiecuję,że to się nigdy więcej nie powtórzy!-powiedziałem ze łzami w oczach.
-
Wstałam i ledwo podeszłam do Natsu. Przytuliłam go.
-
Zdziwiłem się,ale po chwili przytuliłem do siebie kotkę.Popłakałem się...(jestem za miękki o.O)
-
Syknęłam cicho. Odeszłam od Natsu. Zacisnęłam zęby.
-
-Przepraszam (Gomen'nasai!)...zrobię co tylko chcesz,tylko mi wybacz!
-
Wybaczam Ci....każdy popełnia błędy.-powiedziałam. Potem się położyłam i zamknęłam oczy.
-
-Świetnie! (Subarashī!)-krzyknąłem i dosłownie rzuciłem się na kotkę.
-
_________________
zuciłeś się na leżące stworzenie? O.o
-
Mocno ją przytuliłem.
____
Nom xD
-
Syknęłam. -Boli..-mruknęłam
___________________
Biedna ja :P
-
-Przepraszam!-powiedziałam i odskoczyłem od niej.
-
Krew w końcu zaschła.*Boli*-pomyślałam podnosząc łeb.
-
-Może..chodźmy z tym do szpitala?
-
-Wytrzymam.-powiedziałam-Gorsze się przeszło
-
-Jesteś pewna,że nic ci nie będzie? Jak nie chcesz iść do szpitala,to mogę przywołać smoka,który umie leczyć rany...
-
-Jestem pewna..-mruknęłam.
-Coś czuję że powinnam się trzymać na razie z dala od tego tygrysa- powiedziałam cicho
-
-Heh...może tak będzie bezpieczniej...
-
Masz dobre przeczucia. Ale nie bój się. Dhiren nie zabija kobiet.
-
_____
Akysz!
-
Skinęłam łbem.
-Berek!-krzyknęłam gdy moja radość codzienna wróciła. Zaczęłam biec.
_________________-
O.o
*Wznosi modły podziękowania do boga*
-
Już, już idę ^^"
-
Zaśmiałem się...zapomniałem kompletnie o kacu i zacząłem gonić kotkę.
-Ale ty szybka jesteś!
-
________________________
Idę dać dla psa jeść i zmyć naczynie z/w
-
-Wiem-krzyknęłam dalej biegnąc
-
Nie mogłem jej dogonić...śmiałem się,kiedy nagle przypomniało mi się o tym,że mam kaca.Wywróciłem się nagle na ziemię,chciało mi się wymiotować...zagwizdałem jakoś i przyleciał smok,który zaczął mnie leczyć.
-
Zatrzymałam się. Szybko przybiegłam do Natsu.
-Nic Ci nie jest?!-spytałam
-
-Nie..to tylko wyniki upicia się.-wydukałem jakoś.
-Zaraz będzie po wszystkim...-powiedziałem i popatrzyłem na smoka.Kiwnął mi głową,a po kilku minutach byłem już cały i zdrowy.Wstałem i uśmiechnąłem się.Podziękowałem smokowi,który zaraz po tym odleciał.
-Berek!-krzyknąłem,dotykając Arii.Zacząłem uciekać.
-
-Oszust!-krzyknęłam i zaczęłam biec za Natsu. Szybko do niego dobiegłam.
-Berek!-krzyknęłam. Wyminęłam Natsu i pobiegłam w drugą stronę
-
-(Kuso!) Czekaj no!-(Chotto matte!) Zaraz cię złapię!-krzyknąłem i pobiegłem za kotką...
_____
W nawiasach używam japońskich zwrotów,jak coś xD
Czekaj-chotto matte
A kuso-cholera xD
-
-Nie złapiesz!-krzyknęłam. Biegłam ile sił łapach. A ich miałam całkiem sporo.
-
Byłem dość daleko od Arii...wpadłem na pomysł,żeby użyć Magii Ognistego Zabójcy Smoków jako dopalacz...
-Żelazne Pięści Ognistego Smoka!-krzyknąłem,a moje pięści mocno zapłonęły,wyrzucając mnie do przodu.Byłem już metr od kotki,kiedy...potknąłem się o kamień.Wywaliłem się i leżałem na ziemi.
-
Zatrzymałam się.
-Natsu nic Ci nie jest??-spytałam
-
Pokręciłem przecząco głową,choć i tak mnie trochę bolało.Po chwili jakoś usiadłem i zaśmiałem się.
-Heh,chyba nigdy cię nie złapię!
______
Muszę iść :-[
Będę jutro,albo jeszcze dzisiaj,ale później....
-
-Nie wiem..-powiedziałam i położyłam się obok Natsu.
_______________________
Bay ^^
Okey :)
-
-Heh...-powiedziałem i pogłaskałem ją.
_____
Jestem! Skończyłem wcześniej ^^
-
Zamruczałam. Lubiłam jak Natsu mnie głaskał.
_____________
Yey!!
-
-Aria...mógłbym pójść z kimś powalczyć? Mam na to taką ochotę!
-
-Okey ale chcę popatrzeć!!-powiedziałam z uśmiechem
-
-Dobra! Chodźmy!-powiedziałem i wyszedłem.
-
Wybiegłam za Natsu.
-
Weszłam. Rozejrzałam się i usiadłam w trawie. Zaczęłam nucić:
Na statku gdzieś w kotłowni, tam, gdzie palacze są
Na tle płonących głowni sylwetki czarne drżą
Wulgarną nucąc śpiewkę miotają słowa krewkie
I na portową dziewkę czekają wszyscy wraz
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
A w tym piekielnym żarze łeb pada niby kloc
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
Już na schodach widać jej nogi
Mocne wino szykujcie i trzos
Już za chwilę dotknie podłogi
I z oddali dobiegnie jej głos
Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ
Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc
A w tym piekielnym żarze łeb ciąży niby kloc
Hej chłopcy, ja wam radzę - zetrzyjcie z gęby sadzę
Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas
Niby kotłów wielkie ognisko
Płoną twarze i oczy ich grzmią
Pójdźmy tobie przyjrzeć się blisko
Kiedy śpiewasz piosenkę tą
Kochaj mnie, a będę twoją
Całuj mnie i mocno tul
Niechaj dziś pocałunki twe ukoją
Beznadziejną tęsknotę moich ust
Kochaj mnie, a będę twoją
Nie chcę nic prócz słodkich warg
Niech pocałunki twe tej nocy mnie ukoją
Zanim ciało znów oddasz na targ.
-
Położyłam się. Zaczęłam wpatrywać się w niebo.
-
Zaczęłam nucić inną piosenkę:
To był sen, piękny sen
W Barcelonie, w San Andre
Coś mi mówi: Życie zmień!
Tylko słońce, wino, śpiew
W sercu pusto, nie ma nic
To, co było, miało być
Tylko przyjaźń, która trwa
W Barcelonie, bliżej gwiazd
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
To był sen, piękny sen
W Barcelonie, w San Andre
Czy panie mają wspólny cel?
Komu kłamstwo? Komu śmiech?
Trzeba mocno wierzyć, że
Miłość najważniejsza jest
Bliżej słońca, bliżej gwiazd
Tutaj wszystko może się stać
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
To był sen, wspomnień sen
O Barcelonie, w San Andre
Nowa miłość liczy się
Może była, może nie
W kieszeniach tylko grosze trzy
Których nie zabierze nikt
Przyjaźni, co w gałęziach gra
W Barcelonie, bliżej gwiazd
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los (http://To był sen, piękny sen
W Barcelonie, w San Andre
Coś mi mówi: Życie zmień!
Tylko słońce, wino, śpiew
W sercu pusto, nie ma nic
To, co było, miało być
Tylko przyjaźń, która trwa
W Barcelonie, bliżej gwiazd
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
To był sen, piękny sen
W Barcelonie, w San Andre
Czy panie mają wspólny cel?
Komu kłamstwo? Komu śmiech?
Trzeba mocno wierzyć, że
Miłość najważniejsza jest
Bliżej słońca, bliżej gwiazd
Tutaj wszystko może się stać
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
To był sen, wspomnień sen
O Barcelonie, w San Andre
Nowa miłość liczy się
Może była, może nie
W kieszeniach tylko grosze trzy
Których nie zabierze nikt
Przyjaźni, co w gałęziach gra
W Barcelonie, bliżej gwiazd
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los
Szczęście jest tak bardzo blisko
Jeśli tego chcesz
Marzeniami zbuduj przyszłość
Swój własny los)
-
Skończyłam śpiewać. Leżałam dalej na trawie. Tego mi było trzeba. Trochę spokoju. Westchnęłam.
-
Było bardzo gorąco. Wyciągnęłam wachlarz z torby i zaczęłam się wachlować.
- Za długie ciuchy.. - powiedziałam wyciągając notes..
Narysowałam sobie bluzkę na szelkach, krótkie spodenki i japonki. Ożywiłam to i weszłam w ten strój. Położyłam się.
-
Leżałam tak sobie i leżałam. Zaczęło mi się nudzić.. Zaczęłam bawić się żywiołami.
-
Leżałam tak dalej.. Zaczęło mi się nudzić. Wstałam, otrzepałam się i wyszłam.
-
Weszlam. Usiadlam wsrod makow.
Zamyslilam sie. Czulam sie tu samotna.
-
Polozylam sie. Ulozylam rece pod glowa, patrzylam w nieo
-
Wyszlam.
-
Weszłam. Usiadłam na trawie.
- Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz.. Marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los.. - zanuciłam - Marzenia? Marzyłam o tym, co teraz mam. Jednak tego szczęścia nie mam.. - wyszeptałam - Co ja źle zrobiłam? Czemu wszyscy muszą cierpieć za mnie?
-
- Pory dnia i pory roku to zamiana ciepła w chłód,
I jaskrawości w cień.
Nie wie nikt, czym dobro jest, czym zło,
Póki nie zrani go róży cierń.
Kropelka rosy, kropla krwi na wieki wieków -
Ja i ty.
Wezbrany zapach płatki rozchyla,
Różami pachnie wieczność i chwila.
Zamglone oczy, drżący głos na wieki wieków -
Wspólny los.
Pierwsze wyznania, pierwsze wzruszenia,
Zachowaj Panie od zapomnienia.
Mimo bólu, mimo łez moja miłość wieczna jest,
Mimo cierpień, mimo zła moja miłość wiecznie trwa.
Mimo bólu, mimo łez moja miłość wieczna jest,
Mimo cierpień, mimo zła moja miłość wiecznie trwa.
Pory dnia i pory życia to zamiana śmiechu w żal,
I łagodności w gniew.
Nie wie nikt, czym dobro jest, czym zło,
Póki nie zrani go róży krzew.
Kropelka rosy, kropla krwi na wieki wieków -
Ja i ty.
Wezbrany zapach płatki rozchyla,
Różami pachnie wieczność i chwila.
Zamglone oczy, drżący głos na wieki wieków -
Wspólny los.
Pierwsze wyznania, pierwsze wzruszenia,
Zachowaj Panie od zapomnienia.
Kropelka rosy, kropla krwi ja jestem tobą -
a mną ty.
Różami pachnie chwila i wieczność,
Życie bez siebie to niedorzeczność.
Nieprzezroczysty rosy chłód, gdy ciepła cierpień,
Sprawią cud.
Każde wzruszenie, każde wyznanie,
Od zapomnienia zachowaj Panie.
Mimo bólu, mimo łez moja miłość wieczna jest,
Mimo cierpień, mimo zła moja miłość wiecznie trwa.
Mimo bólu, mimo łez moja miłość wieczna jest,
Mimo cierpień, mimo zła moja miłość wiecznie trwa...
-
- Winna.
Ja to ta z obrazka.
Ja to ta co krzyczy.
Ta co ciągle sobie drwi.
Ja znów kogoś gryzę.
Ja kogoś obrażam.
Niegrzeczna i grzeszna, tak.
Bo kiedy tylko staję się
Zbyt ludzka niż byś tego chciał,
Wtedy oto widzisz, że
Jesteś tak jak ja.
Nie jest źle.
Jaaaa jestem winna.
Dobrze jest.
Zawsze będę winna.
Ukoj swe sumienie,
Nakarm swą ciekawość.
Daj mi prawo, abym ja,
Mogła Ciebie bawić,
Mogła Ciebie zbawić,
Mogła w końcu zabić Cię.
Bo kiedy tylko staję się
Zbyt ludzka niż byś tego chciał,
Wtedy oto widzisz, że
Jesteś tak jak ja.
Nie jest źle
Możesz na mnie oprzeć się
Jaaa jestem winna
Dobrze jest
Możesz na mnie liczyć bo
Zawsze będę winna - zanuciłam
http://www.youtube.com/watch?v=nrh-aFnyOzE (http://www.youtube.com/watch?v=nrh-aFnyOzE)
-
- Cudnie. Nikt o mnie nie pamięta, nikt o mnie nie mówi. Zamieszkam w dziczy. Notes i żyję. - mówiłam sama do siebie - Jaaaa.. jestem winna! - krzyknęłam
-
- Wrócić do tamtego stylu życia? - spytałam samą siebie - Zabójczyni, morderca? Czy nadal baranek?
-
- Chwilę bądź barankiem, a potem ciach! - zaśmiałam się
-
Kishan wszedł z rękami w kieszeniach.
-
Nie odezwałam się. Siedziałam nadal na trawie.
-
Spojrzał na Kim ale po chwili odwrócił wzrok. Szedł dalej.
-
Z nudów narysowałam mieczyk. Ożywiłam go i palcem jeździłam po ostrzu.
-
Pociągnął nosem.
-
- Cudnie.. - szepnęłam do siebie patrząc na miecz
-
Syknął sprawdzając swoje ramię.
-
Rzuciłam gdzieś mieczem. Położyłam się na trawie i znów zanuciłam:
- Winna.
Ja to ta z obrazka.
Ja to ta co krzyczy.
Ta co ciągle sobie drwi.
Ja znów kogoś gryzę.
Ja kogoś obrażam.
Niegrzeczna i grzeszna, tak.
Bo kiedy tylko staję się
Zbyt ludzka niż byś tego chciał,
Wtedy oto widzisz, że
Jesteś tak jak ja.
Nie jest źle.
Jaaaa jestem winna.
Dobrze jest.
Zawsze będę winna.
Ukoj swe sumienie,
Nakarm swą ciekawość.
Daj mi prawo, abym ja,
Mogła Ciebie bawić,
Mogła Ciebie zbawić,
Mogła w końcu zabić Cię.
Bo kiedy tylko staję się
Zbyt ludzka niż byś tego chciał,
Wtedy oto widzisz, że
Jesteś tak jak ja.
Nie jest źle
Możesz na mnie oprzeć się
Jaaa jestem winna
Dobrze jest
Możesz na mnie liczyć bo
Zawsze będę winna
-
Machnął na to ręką i usiadł.
-
Moje oczy zapełniły się łzami.
- Nie. Nie mogę być taka. Natsu mi tego nie wybaczy.. - mruknęłam, z trudem wymawiając jego imię
-
-Skąd to wiesz. A może jednak-mruknął.
-
- Mhm. Jeśli jesteś mordercą nikt ci nie wierzy.
-
-Super. Znam to.
-
- Ciekawe.. - mruknęłam nadal leżąc
-
Skinął głową zamyślony.
-
Z nudów zmieniłam się w tygrysicę.
-
Kishan skrzywił się nieco.
-
Położyłam łeb na łapach.
-
Zgiął się a później przemienił w tygrysa.
-
Mruknęłam coś pod nosem i machnęłam ogonem.
-
Wydał z siebie głuchy pomruk wstając i znów zaczynając się oddalać.
-
Westchnęłam i zmieniłam się w dziewczynę.
- I dobrze, że nikt o mnie nie pamięta.. - mruknęłam do siebie
-
-Nie wydaje mi się.
-
- Może tam pamiętają, ale mi to wisi. Jakoś po narodzinach Lili nikt nie zwraca mi dużo uwagi. Ren tylko mnie ratuje, Natsu się gapi na dziecko, Aria ma na mnie focha.. Więc..
-
-Ren cię uwielbia. Jest dużo inny niż kiedyś. Zmienił się dla ciebie i tej Arii-burknął Kishan patrząc w bok.
-
- Ciągle mnie broni. A ja sobie radzę.. - mruknęłam - Bezbronna nie jestem. Po tym, co robiłam wszyscy się mnie bali.
-
-To jego sposób okazywania przyjaźni najwyraźniej.
-
- Ta.. Ciekawe..
-
-Nie wiem jak wy to zrobiłyście- mruknął.
-
- Ale co? - spytałam
-
-Zmieniłyście go aż tak. Nie poznaję mojego brata. Podczas naszych walk miał wiele możliwości rozłożenia mnie na podłodze ale tego nie zrobił.
-
- Ja mu nic nie zrobiłam. To on wyciągnął do mnie łapę przyjaciela.
-
-Jeszcze lepiej-mruknął. Usiadł nadal plecami do Kim.
-
Wejdź na Change of life.
-
Spojrzałam na niebo.
Jam tam jest. Nie widziałam ._.
-
Zamruczał.
-
Zanuciłam jedną piosenkę
http://www.youtube.com/watch?v=8lamuJGlxEE (http://www.youtube.com/watch?v=8lamuJGlxEE)
-
Kishan zaczął kiwać ogonem.
-
Kończąc piosenkę westchnęłam.
-
Zamyślił się.
-
Spojrzałam na niebo.
-
Położył się.
-
- Wielki wóz, Strzelec, Orion.. - mruknęłam machając palcem w powietrzu
-
-Gwiazda Polarna-powiedział cicho-W Indiach nie bardzo ją widać.
-
Przestałam patrzeć w gwiazdy.
-
Wstał i znów ruszył przed siebie.
-
Mruknęłam coś pod nosem.
-
-Powinnaś mu zaufać i przestać utyskiwać-powiedział tylko wychodząc.
-
W milczeniu zaczęłam rozważać te słowa.
-
- I co teraz mam zrobić? - spytałam samą siebie
-
Spacery dobrze wpływają na organizm, ale czy to Mieda obchodzi? Nie wiem tego sam.
Szedł pomiędzy czerwonymi, pachnącymi kwiatami. Najprawdopodobniej były to maki. Niuchnął jeden i psiknął.
Głupi kwiat. Miękka trawa go trochę uspokoiła. Po chwili zauważył ludzi. Znów oni. Nie zwracając na nich uwagi, położył się 5 m od niej.
-
Spojrzałam na zwierzaka.
Wiem, żeś ty Caseth. Na herda mi won! xD
-
Gdy dziewczyna spojrzała na niego, on tylko ukazał swe białe kły. Straszenie to dobra zabawa.
Nie chciał jej nic zrobić, bo po co? By coś zjeść? Ludzi się nie je.. chyba. Lepsze są naiwne ssaki, które podchodzą by przyjrzeć się "nowości".
Co się tak patrzy? Pantery nie widziała?! Prychnął pod nosem.
Niet ! :c
-
- Ech.. - westchnęłam tylko
Dobra, jestem ciekaw, skąd bierzesz linki do for, na których ja akurat jestem.. Nie wiem czemu twierdzę, żeś Krystal z WP..
-
Przymknął ślepia i rozłożył się w miękkiej trawie. Uszy miał nastawione by słyszeć każdy ruch, każdy szmer.
Kochana, nie mylisz się.
-
Spojrzałam na gwiazdy.
Nie no, wkurza mnie to, że rozpoznaję ludzi. ._.
Na każdym forum.. Na herdzie rozpoznaję, na MLP rozpoznaję.. To jest denerwujące xDD
-
Niebo zaciągnięte było ciemną powłoką, z delikatnym brokatem. Tak, była już noc. Księżyc świecił dość mocno, więc widział wszystko idealnie. Miedo się przeciągnął i ziewnął.
-
Ziewnęłam.
-
Miedo lekko zgłodniał po swej wędrówce z Macesylli. Pierwszy dzień i pierwsze polowanie.
Samiec wstał i się czujnie rozejżał. Nigdzie nie było zwierzyny. Co teraz ma począć? Kwiatków raczej nie zje. Usiadł i syknął pod nosem przeklinając swój los.
-
Podniosłam się i zaczęłam spacerować po równinie.
-
W poszukiwaniu pożywienia, ruszył się z miejsca i poszedł gdzieś.
zt.
-
Mruknęłam coś pod nosem i wyszłam.
-
Weszłam. Wpatrywałam się w Amulet. W końcu siadłam na trawie.
- Co to ma znaczyć? - spytałam samą siebię
-
Ocknęłam się. Przysnęłam.
- To wiadomo nie od dziś. Kiedy masz kłopoty - myśl, myśl, myśl! - zaśpiewałam cicho
Założyłam amulet na szyję. Zmieniłam postać na tygrysią. Powoli zaczęłam spacerować.
-
Jacyś ludzie przybiegli i próbowali mnie porwać. Rzuciłam w nich kulę ognia.
- Jakiś problem? Może.. ZGIŃCIE? - wydarłam się
Ludzie wstali i nadal podchodzili. Znów rzuciłam kulą ognia.
- Pfy, nawet się bronić nie umieją.
-
Zmieniłam się w siebie. Byłam w stroju imprezowym.
- LUDZIE! ROBIMY FIESTĘ! - wydarłam się dziwnie tańcząc
Ludzie popatrzyli się i zwiali.
- Co ja złego zrobiłam? - spytałam się i znów zmieniłam się w tygrysicę. Wyszłam.