Companions
Tereny => Góry => Wątek zaczęty przez: Dhiren w Lipiec 24, 2013, 13:30:52
-
(https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSRzPo8C0Yl9_NkPkAPoXE9MsBntq-_S6nWLjWuRrVSAaf_cSc9fw)
-
Wbiegłam. Miałam zamiar schować się gdzieś. Znalazłam jakąś jaskinię. Weszłam tam i usiadłam.
-
Było ciemno.. Położyłam płomyczek ognia na ziemi.
-
Wszedłem.Na węch znalazłem Kimi.
-Co ty tu robisz?-spytałem,opierając się plecami o wejście do jaskini.
-Idź stąd,bo znów się przeziębisz.
-
- Nie przeziębię się.. - powiedziałam ze łzami w oczach..
-
-Tylko nie płacz...bo ja zacznę płakać!-powiedziałem i na serio zacząłem ryczeć.
-
Przyjdzie ktoś łapać Rena z klifów.
-
_________________________
A ja się nie liczę?! Nie no!
-
- To nie ty skrzywdziłeś swojego towarzysza.. - mruknęłam ocierając łzy
-
Możesz przekonać mnie do nie skoczenia. Ren cię lubi =3
-
_______________________________
Łoki ;D
Wiesz w przekonywaniu to ja dobra jestem
-
-Nic mu nie będzie,jest silny...poza tym,każdemu mogło się zdarzyć...Ja również skrzywdziłem Arię.I to nie raz.Właściwie,cały czas to robię.Co ze mnie za opiekun!-powiedziałem,krzycząc na samego siebie,płacząc i zaciskając pięści.
-
- Tyle, że przez ciebie ona nie chce się zabić.
-
_____________________
Próbowałam!
-
-Chciała.Przynajmniej takie wrażenie sprawiała...-wykrzyczałem przez łzy.
-
"Jeśli.. On chce się zabić?" - pomyślałam przerażona. Złapałam ogień i wybiegłam.
-
Wciąż płacząc,patrzyłem chwilę za Kimi...
-
Wybiegłem.
-
Weszła. Usiadła sobie na jakimś kamieniu i spróbowałą się zmienić w siebie- Tygrysa
-
Po pewnym czasie byłam zwierzęciem...
*nie lubię przemieniać się w człowieka* pomyślała i położyła się
-
nagle jej oczy zrobiły się szkliste. Niemal można w nich było wszystko zobaczyć.
*Wizja* pomyślała
Obrazy chaotycznie przesuwały się po jej głowie. Nic nie mogła zrozumieć..
-
odetchnęła głęboko gdy to się skończyło.
Wstała i zaczęła się przechadzać
-
Weszłam. Zaczęłam wspinać się na górę. Usiadłam na szczycie i zaczęłam przyglądać się niebu.
-
- A gdyby tak zapomnieć o,
zasadach co,
trzymają w klatce nas.. - zanuciłam
-
Wyszłam.
-
Wbiegła, najszybciej jak mogła. Oczywiście, potknęła się o kilka kamieni, zanim weszła na górę. Siadła i rozejrzała się. Wokół niej było słychać różne dźwięki. Machała nerwowo ogonem. Gdyby ktoś ją teraz przestraszył, to by było źle. Tylko tyle. Tak, ona to taka ślamazara, boi się wszystkiego!
-
Podniosła się. Tu było dla niej za strasznie. Rozejrzała się i wybiegła.