Companions
Domy => Domek Renia i Arii => Wątek zaczęty przez: Kimi w Sierpień 13, 2013, 11:53:21
-
Tutaj swój pokój ma towarzysz Kimi - Dhiren.
-
Wszedłem kładąc się na dywanie.
-
Weszła Evanlyn w kociej postaci. Spojrzała na moją postać leżącą na dywanie.
-Wyglądasz jakbyś był zakochany-uśmiechnęła się.
Prychnąłem.
-Odleciałaś zupełnie?-spytałem.
Moja facetka od przyry tak mówi: Zakochałaś się?
-
_____________________________________
Nie tylko twoja -,-
-
Cóz nauczycielki to straszne swatki.
-
___________________________
Oj tak >.<
tylko nasza od przyry to i nasza wych.
-
Umm...Ja skończyłem tę straszną szkołę. Wreszcie. Co roku inna wycha bo ponoć byliśmy najgorszą klasą.
-
__________________________________
Nasze nauczycielki twierdzą" Jesteście najgorszą klasą w całej szkole! Nigdy nie uczyłam w swojej karierze tak okropnych dzieci!"
-
_______________________
Nieźle was oceniła xD
-
_____________________________
No xD
A średnie nie były takie złeee
-
________________________
Oj te nauczycielki!!! xD
-
_______________________________
Najlepsza 5.0 (mojej koleżanki Oli)
Później 4.9 (moja)
później 4.8(mojego wroga)
-
_______________________
Jak się nazywa twój wróg??
-
________________________
Kacper, Laura, Roksana, Patrycja. Kacper, Kuba, Kuba, i duzo innych
Wrogów mam sporo ;(
-
___________________
U mnie jest Natalia -.-
-
Pfff...Moja cała klasa mnie nie lubi z wyjątkiem jednego kolegi który mnie toleruje.
-
____________________________
xD koniec spamu xD
-
Machnąłem łapą. Evanlyn wyszła machając ogonem.
-
Dołączę się. Ja z klasy lubię tylko 2 dziewczyny, reszta mnie nie obchodzi.. Z chłopaków to spoko jest Patryk i czasem Karol i Karol. Reszta to zboki. Z klasy "B" lubię taką Olę i takiego Kubę, reszta spada.. A co do klas.. To myśmy w tym roku byli najgorsi, zawsze nas upominali xD
-
Stanęłam przed drzwiami i zapukałam.
-
______________________________________________________________________
To nie to nasz klasa najwięcej czytała , a ja ani jednej książki nie przeczytałam i było ok. xD
-
-Wchodź-mruknąłem nadal rozpłaszczony na dywanie.
-
__________________________
Miałam głupią nauczycielkę.
-
Weszłam i usiadłam obok Rena.
-
Spojrzałem na Kim.
-Hej.
-
- Hej.. - powiedziałam
-
-Co tam?-spytałem unosząc łeb.
-
- Okazało się, że.. jestem w ciąży.. - wyszeptałam
-
Skinąłem głową powoli.
-
- Nie bój się.. - powiedziałam, jednak sama się bałam tego, co nastąpi
-
Zamruczałem.
-
Pogłaskałam go.
-
Westchnąłem znów kładąc łeb na dywanie.
-
- Coś nie tak? - spytałam
-
-Nie-odparłem zamyślony.
-
Głaskałam go jeszcze chwilę.
-
-Jak się czujesz?-spytałem.
-
- Wszystko dobrze.. Tylko czasem mnie chwilowo brzuch boli, ale jeszcze żyję.. - powiedziałam
-
Uśmiechnąłem się.
-
- A u ciebie wszystko dobrze?
-
-Tak-odparłem.
-
- To fajnie.. - powiedziałam
-
Uśmiechnąłem się szerzej przewracając na grzbiet.
-
- No, będę chyba już szła.. - powiedziałam wstając
-
Stanęłam za drzwiami. Zapukałam:
-Można?-spytałam uchylając drzwi
-
-Wchodź-zawołałem po raz drugi.
-
Spojrzałam na Arię.
- Czas na mnie... - mruknęłam i ruszyłam w stronę wyjścia
-
Weszłam do pokoju. Uśmiechnęłam się do Kimi.
-
-Hej-powiedziałem do Arii.
-
Wyszłam.
-
-Co robimy?-spytałam. Stanęłam tyłem i zniżyłam łeb. Patrzyłam na wszystko do góry nogami.
-
Westchnąłem.
-Możemy się przejść, znowu-uśmiechnąłem się lekko.
-
Stanęłam powoli przed drzwiami. Otworzyłam lekko i wsunęłam mięso.
- Itadakimasu! - powiedziałam i wyszłam
-
Podsunąłem Arii kawałek.
-
-Możemy-powiedziałam z uśmiechem. Nadal patrząc do góry nogami.
-Thx-powiedziałam
-
Zacząłem jeść.
-
Odwróciłam się i zaczęłam jeść mieso.
-
Skończyłem i uśmiechnąłem się do Arii.
-To gdzie idziemy?- spytałem.
-
Zjadłam.
-Nie wiem... może... może...dżungla?-zapytałam niepewnie
-
-Dobra-skinąłem głową kierując się w stronę wyjścia.
-
Wyszłam za Renem.
-
Wszedłem. Usiadłem na łóżku zamyślony.
-
Znów usłyszałem głośna muzykę z pokoju Arii.
-
Położyłem się.
-
Weszłam ze śmiechem. Nie wiedziałam gdzie jestem.
-
Spojrzałem na małą. Uniosłem brwi zastanawiając się skąd się wzięła w moim pokoju.
-
Uśmiechnęłam się.
- Lila uciekła taaaaaacieeee!
-
Wbiegłem i złapałem córkę,podnosząc ją na ręce.
-Lila! Nie wolno tak uciekać...mogło ci się coś stać.-powiedziałem trochę zmartwiony i lekko wkurzony.
-
- Lila psysła odwiedzić wuuuuuuuujkaaaaa.. - powiedziałam ze zbombioną miną
-
-Wiedzę że jest energiczna-uśmiechnąłem się lekko.
-
- Kooooooooteeeeeeeeeeeeeeeeek.. - powiedziałam
-
Zaśmiałem się.
-Tak,nie można jej spuścić z oczu...bo zaraz gdzieś pójdzie albo coś podpali.
-
Wyszczerzyłem się głaszcząc mała po głowie.
-
Znów beknęłam ogniem. Zaśmiałam się.
-
Zaśmiałem się.
-
Uśmiechnąłem się lekko siadając na łózku.
-
Zaśmiałam się. Opierając o łóżko wstałam. Przeszłam kilka kroków i przewróciłam się.
-
Zaśmiałem się.
-Trzeba będzie nauczyć cię chodzić,co?
-
Do pokoju wsunął się Kishan jako tygrys. Uniosłem brwi.
-
Pokiwałam główką i spojrzałam na...
- KOOTEEK! - krzyknęłam
-
Tygrys wydał z siebie rozbawiony pomruk.
-Można wiedzieć jakim cudem wiesz gdzie mieszkam?-spytałem.
Wzruszył ramionami,
-
Uśmiechnąłem się i kucnąłem.
-Chodź do mnie,Liluś!-powiedziałem i wystawiłem ręce.
-
Jakoś podniosłam się i podeszłam do taty.
- Udało się! - krzyknęłam wesoła
-
Kishan położył się na podłodze przymykając oczy. Uniosłem brwi jeszcze wyżej.
-
-Brawo!-krzyknąłem uśmiechnięty.
-
Uśmiechnąłem się.
-
Ziewnęłam i usnęłam na podłodze.
-
Kishan machał ogonem łagodnie.
-
Zaśmiałem się cicho.Wziąłem delikatnie Lilę na ręce,tak,żeby jej nie zbudzić.
-Położę ją do łóżeczka...na razie.-powiedziałem i wyszedłem.
__________
Lila ma swój pokoik,czy ma łóżeczko w sypialni rodziców?
-
W sypialni..
-
Machnąłem im ręką.
-
Kishan wyszedł. Wyszedłem.
-
Kishan wbiegł z Kim. Puścił ją przemieniając się w człowieka.
-
Usiadłam pod ścianą.
-
Warknął sfrustrowany.
-
"Cudnie. Moje miecze tam zostały" - pomyślałam.
-
Usiadł podciągając kolana pod brodę.
-
Zaczęłam coś bazgrać w notesie.
-
Nagle zerwał się i niesiony dziwnym przeczuciem wybiegł.
-
- Ech.. - mruknęłam siedząc pod ścianą
-
Wszedłem targając mnie z trudem.Z mojej piersi wystawał sztylet.
-
Spojrzałam na Rena. Podeszłam do niego i z trudem wyciągnęłam sztylet.
-
Kishan zaklął zaczynając tamować krwawienie.
-Sztylet sięgnął serca i przebił płuco-mruknął-W drugiej szafce po lewej znajdziesz biały płyn. Wlej mu go do ust.
-
Podeszłam do szafki i wyciągnęłam płyn. Wlałam mu to do ust.
Nudzi ci się xD
-
-Ja przy tych obrażeniach dawno byłbym martwy. On rozpaczliwie trzyma się życia, walczy-mruknął Kishan
Ewidentnie ^^
-
Spojrzałam na Rena.
A mnie biodro boli i tata kazał siedzieć xD
-
Na chwilę przestałem oddychać. Kishan odwrócił wzrok podnosząc się z miejsca.
-
Nadal patrzyłam na Rena.
- Nie dam rady.. - wyszeptałam i wyszłam
-
Zacząłem się krztusić krwią. Po chwili choć nieco świszcząco zacząłem oddychać.
-
Kishan odetchnął z ulgą.
-
Wbiegłam. Popatrzyłam na Kishana i Rena.
-Tam ten ból dobrze mi mówi... Jaka ja byłam głupia..-warknęłam pod nosem.
-
Kishan uniósł brew patrząc na nią złotymi oczami. Otworzyłem oczy z jękiem wymacując na klatce piersiowej ziejącą pustką ranę.
-
Zacisnęłam pięści. Podeszłam do Rena.
-
Zamrugałem przenosząc nieco szklisty wzrok na Arię.
-Eee...Jeśli masz ochotę mnie bić to trochę poczekaj-mruknąłem.
-
-Nigdy.. Nigdy w życiu...-powiedziałam i uklękłam obok niego
-
Kishan przewrócił oczami. Wstał.
-Dobra skoro masz opiekę to ja znikam. Jesteś mi winny przysługę-burknął kierując się do drzwi.
-
Popatrzyłam na niego. Uśmiechnęłam się do Kishana.
- Arigatō
-
Skłonił się lekko.
-Ten dureń zawsze wpada w kłopoty-wyszedł żegnany moim głuchym warknięciem.
Próbowałem usiąść ale tylko zgiąłem się z bólu.
-
-To nie dureń...-warknęłam pod nosem.
-Na razie nic nie próbuj... musisz odpoczywać-powiedziałam
-
-Tak, tak-mruknałem
-
Popatrzyłam na niego po czym zaczęłam się gapić na ścianę.
-
Niech Kishan idzie do Kim xD
-
-Śliczna ściana nieprawdaż-mruknąłem ironicznie.
Potarłem skronie.
Oki doki
z/w
-
-Yhym-mruknęłam
-
Westchnąłem sprawdzając stan płuc.
-
-Zawiodłam... znów..-powiedziałam cicho
-
-Kogo? Kiedy? Przez co?-zadałem pytania nieco oszołomiony.
-
-Siebie...Ciebie... Każdego... To nie powinno się stać. Powineneś być teraz gdzieś nawet nie wiem gdzie... Ale gdzieś gdzie nie został skrzywdzony...-tu zawiesiłam głos. Nie potrafiłam mówić juz dalej.
-
Mimo bólu podniosłem się nieco blady.
-Aria, nie zawiodłaś mnie. Dzięki tobie i Kim jak to powiedział Kishan wiedziałem że muszę walczyć. -wyciągnąłem do niej rękę.
-
Nic nie powiedziałam. Miałam i tak uczycie, że zrobiłam źle. Nie odważyłam się na niego spojrzeć.
-
Uśmiechnąłem się lekko.
-Z resztą to moja wina.
-
-To moja wina i tylko moja. Ja powinnam tam być i Ci pomóc...-powiedziałam cicho.
-
-Poprosiłbym Kishana żeby cię zabrał tak samo jak Kim.
-
-Ale i tak bym wróciła... za wszelką cenę..
-
-Uparta jesteś- usmiechnąłem się szerzej. Skrzyżowałem nogi.
-
-Wiem... Czasem to pomaga...-powiedziałam
-
Odetchnąłem przymykając oczy i zaczynając nucić powolną melodię.
-
Złączyłam dłonie. A w środku zrobił się mały ptaszek z lodu.
-
Nadal nuciłem przerywając głębokim dźwiękiem przypominającym mruczenie.
-
-Zaraz wrócę...-powiedziałam. Podniosłam się wyszłam
-
Skinąłem głową.
-
Weszłam z blokiem, ołówkiem i kredkami. Usiadłam na wcześniejszym miejscu.
-
Otworzyłem jedno oko obserwując ją.
-
Zaczęłam rysować.
-
Pociągnąłem nosem sprawdzając ranę.
-
Zaczęłam kolorować rysunek. Uśmiechnęłam się pod nosem.
-
Potarłem skronie.
-
-Patrz... i jak?-spytałam gdy pokazywałam mu mój rysunek... a był na nim on i Kishan.
-
-Nieźle-usmiechnąłem się lekko.
-
Wyrwałam kartkę z bloku.
-Gdzie to położyć?-spytałam. Uśmiechnęłam się.
-
-Zawieś tam-machnąłem ręką na szafkę.
-
Skinęłam głową i zawiesiłam. Wróciłam i usiadłam po turecku.
-Chcesz spróbować coś narysować?-spytałam
-
-Nie rysuję za pięknie. Za to lubię grać na gitarze-wskazałem instrument stojący w rogu pokoju.
-
-Super-powiedziałam.
-
-Zagrać ci coś? Tylko powiedz co.
-
Zamyśliłam się.
-Zrób niespodziankę-zaśmiałam się i poszłam po instrument. Wróciłam i podałam mu gitarę. Usiadłam.
-
Namyśliłem się chwilę. Zacząłem grać śpiewając cicho.
http://www.youtube.com/watch?v=MOoXspbutZs
-
-ślicznie-powiedziałam
-
Uśmiechnałem się lekko.
-Dzięki.
-
Uśmiechnęłam się.
_______________________
Znam tą piosenkę ;33
-
Odgarnałem włosy z czoła niecierpliwym ruchem.
YaY
-
Rozejrzałam się. Po czym zaczęłam rysować.
-
Znów zacząłem grać
http://www.youtube.com/watch?v=ZOCLds9cuNE (http://www.youtube.com/watch?v=ZOCLds9cuNE)
-
Kołysałam się w rytm melodii. Przy okazji rysowałam.
-
Ey, przy tej piosence się poryczałam! I ryczę ._.
-
_______________________
A jam się kołyszę... xD
-
Zmieniłem piosenkę.
http://www.youtube.com/watch?v=kukXGeWNq6E (http://www.youtube.com/watch?v=kukXGeWNq6E)
Muzyka uczula.
-
-Pięknie grasz-powiedziałam
-
-Lubię to robić. Zapominam o problemach-powiedziałem w zamyśleniu.
-
Skinęłam głową. Wreszcie skończyłam rysunek.
__________________________
(https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSWWO4TEY-aWYqh1iMkMgx_ryBVI9rk-r2aEw-0EsmBiXxsbUhB)
-
Popatrzyłem na nią i na rysunek robiąc wielkie oczy.
-
-Jakoś nie wyszedł..-powiedziałam krzywiąc się.
-
-Jak nie?-wstałem podchodząc do niej.
-
-Nie wiem... ale coś mi nie pasuje..-powiedziałam. Przełożyłam kartkę i zaczęłam kolejny rysunek.
-
Prychnąłem z usmiechem.
-
Rysowałam i ścierałam. Zmrużyłam oczy. Zmazałam kilka lini i znów narysowałam.
-
Obserwowałem ją nadal stojąc obok.
-
-Nie no coś mi dzisiaj te rysunki nie wychodzą..-powiedziałam
_________________
(https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR5PrT0WejVM4gNTi7_MbcToeHHtoYIown2jAl4o6gdSG2ukfz-)
-
-Za dużo od siebie wymagasz- szepnałem siadając obok.
-
-Hmmm chyba za mało-zaśmiałam się
-
Westchnąłem.
-
Odłożyłam blok.
-
Przymknałem oczy.
-
Westchnęłam. Zaczęłam patrzeć na ścianę.
-
Zacząłem nucić pierwszą piosenkę z tych które grałem. Nadal miałem zamknięte oczy.
-
Uśmiechnęłam się pod nosem. Zakreśliłam na dłoni małe kółko. W miejscu kółka powstawało zwierzę...
-
Pociągnąłem nosem. Wyglądało jakbym spał.
-
Zaczęłam nucić pod nosem.
-
Poruszyłem się niespokojnie.
-
Popatrzyłam na Rena.
-Eeeee....-mruknęłam cicho
-
Otworzyłem oczy. Przez chwilę patrzyłem na Arię a później odwróciłem wzrok.
-
Wzdrygnęłam się.
-Nie strasz-powiedziałam
-
Uśmiechnąłem się krzywo. Wstałem.
-
Patrzyłam na ścianę.
-
Spojrzałem w okno a po chwili odprężyłem się.
-
Wzięłam blok i znów zaczęłam rysować
-
Zamyśliłem się spoglądając na Arię.
-
Zmarszczyłam brwi. Ztarłam rysunek i zaczęłam od nowa.
-
Odetchnąłem.
-
Zaczęłam poprawiać linie rysunku.
-
Przemieniłem się w tygrysa kładąc u stóp Arii. Zamilkłem przysypiając.
Przygniatam ci nogi =^^=
-
-Dobranoc-szepnęłam i sama odpływałam w sen.
_______________________
hah x33
Ja muszę iść już >.< Papa!! Do jutraaaaaaaa!
-
Zamruczałem cicho w odpowiedzi.
Patki.
-
Otworzyłam oczy. Przeciągnęłam się tak aby nie zbudzić Renia.
-
Otworzyłem jedno oko ziewając.
-
-Jak się spało?-powiedziałam cicho
-
-Miło-odpowiedziałem podnosząc się.
-
Uśmiechnęłam się. Siedziałam dalej jakoś nie chciało mi się wstawać.
-
Przeciągnąłem się.
-
-Nie chce mi się wstawać więc będę tu siedzieć.-mruknęłam.
-
-Nie przeszkadza mi to.-uśmiechnąłem się.
-
Uśmiechnęłam się.
-
Przemieniłem się w człowieka.
-
Zaczęłam nucić piosenkę. Sięgnęłam po blok i zaczęłam rysować.
-
Ziewnąłem.
-
-Nie no nie mogę tak siedzieć.-powiedziałam. I powoli chodź ociężale wstałam.
-
Uśmiechnąłem się szerzej przeciągając.
-
Zmrużyłam oczy i zmarszczyłam nos. Starłam rysunek i zaczęłam rysować inny.
-
Wyjrzałem przez okno.
-
Odłożyłam blok, ołówek i kredki.
-Nie mam dziś na nic chęci.
-
Uśmiechnąłem się lekko. Zaszedłem ją od tyłu zaczynając łaskotać.
-
-Osz ty!-zaśmiałam się. Kręcą się na boki.
-
-Oż ja.-roześmiałem się nie puszczając jej.
-
Śmiałam się.
-Ty wiedziałeś, że mam łaskotki
-
-Oczywiście-parsknąłem puszczając.
-
Rozejrzałam się po pokoju.
-Ty masz nie mnie haczyk a ja nie mam na ciebie! To nie Fair!-zaśmiałam się
-
Wyszczerzyłem się szeroko.
-
Złapałam się za biodra. Usmiechnęłam się.
_____________________
łeeeeeee!!! Mój plan lekcji >.<
http://gim1bart.fr.pl/plan/index.html (wbij tak 6b)
-
-Mogę ci coś pokazać. Przemieniłem się w tygrysa podchodząc do drzwi i wlepiając wzrok w Arię. Zacząłem ostrożnie podchodzić jakbym był na polowaniu.
Napisz że nie mogłaś się ruszyć bo strach cię sparaliżował...xD
-
Nie mogłam się ruszyć.Strach mnie sparaliżował. Patrzyłam tylko przestraszona.
___________-
maszaj
-
Przybliżyłem się. Trąciłem ją łapą a potem przemieniłem się w człowieka z radosnym uśmiechem.
-
Odskoczyłam.
-Nie strasz!-zaśmiałam się
-
-Nie jest takie złe.
-
-Nie no. Jest całkiem super-powiedziałam
-
Uśmiechnąłem się zadowolony.
-
_______________
z.w ide do sklepu
-
Ok.
-
-Kiedyś się odpłacę-powiedziałam z chytrym uśmieszkiem
____________
jj
-
-Mam nadzieję-odpowiedziałem uśmiechem.
-
Dałam mu kuskańca w bok. Po czym uśmiechnęłam.
-
-Idziemy gdzieś?-spytałem.
-
-Jasne. Gdzie?
-
-To już twój wybór.
-
-To chodź-powiedziałam złapałam go za rękę i wyciągnęłam<wyszliśmy>
-
Wszedłem. Położyłem śpiącą Arię na łóżku. Narzuciłem na nią swoją bluzę bo żadnego koca nie miałem.
-
Musnąłem palcem jej policzek i wyszedłem.
-
Obudziłam się przeciągając. Podniosłam się i przetarłam oczy.
-Dobra...Trzeba zacząć nowy dzień.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-
-Dobra.. czas wyjść!-powiedziałam z uśmiechem. Wstałam pościeliłam łóżko i złożyłam bluzę. Wyszłam podskakując.
-
Weszłam. Rozejrzałam się.
-Mój blok i kredki gdzieś tu są.-powiedziałam. Gdy je znalazłam wyrwałam kartkę. Napisałam na niej:
"Zostań, proszę, bo przy Tobie moje miejsce
Zostań, proszę i nie odchodź nigdy więcej
Zostań, proszę twoje miejsce moim sercem
Zostań, proszę ze mną." Pod spodem narysowałam serduszko.
-
Położyłam to na środku łóżka. Obok położyłam mój ołówek. Uśmiechnęłam się. Zabrałam blok i kredki. Wyszłam.
-
Wszedłem. Brat skierował się w stronę łóżka zrzucając kartkę. Podniosłem ją odczytując. Uśmiechnąłem się szeroko.
-
Kishan zniesmaczony moim bananem na twarzy starał się zajrzeć przez ramię.
-
Evanlyn usiadła dźgając palcem czarnego tygrysa. Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem.
-
Przewróciłem oczami biorąc kartkę i nieco nierównym pismem bazgrając coś na niej.
-
Wszedłem. Evanlyn i Kishan wlepili we mnie wzrok. Uniosłem brwi.
-
Ev uśmiechnęła się. Odpowiedziałem uśmiechem.
-
Usiadłem na krześle.
-
Evanlyn po kłótni z Kishanem zaczęła okładać go łapkami po zmianie w kotkę.
-
Zgarnąłem gitarę zaczynając grać.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,fresh,samotnosc.html (http://www.tekstowo.pl/piosenka,fresh,samotnosc.html)
-
Skończyłem zaczynając następną piosenkę.
http://www.tekstowo.pl/piosenka,evanescence,exodus.html (http://www.tekstowo.pl/piosenka,evanescence,exodus.html)
-
Zamyśliłem się.
-
Stanęłam przed drzwiami. Zawahałam się czy zapukać. W końcu zapukałam ale dość cicho.
-
-Proszę-zawołałem wracając do cichej gry:http://www.tekstowo.pl/piosenka,linkin_park,shadow_of_the_day.html (http://www.tekstowo.pl/piosenka,linkin_park,shadow_of_the_day.html)
-
Weszłam powoli.
-Jesteście głodni. Rosołu wyszło trochę więcej niż chciałam-powiedziałam używając lm. gdy zobaczyłam i Ev i Kishana. Zarumieniłam się lekko.
-
Kishan ochoczo pokiwał głową zmieniając się w człowieka. Uśmiechnąłem się do Arii i skinałem głową. Ev również.
-
-To chodźcie-powiedziałam miło. I wyszłam.
-
Wyszliśmy. Szturchnąłem Kishana gdy ten zachichotał.
-
Wszedłem padając na łóżko.
-
Słychać płacz i wrzaski Kim.
xD
Kimi się maże, bo Jacob nie żyje >.<
-
Ciężko zeskoczyłem z łózka. Krew nadal ciekła bo obroża naruszyła kilka ważnych żył. Wyszedłem.
-
Weszliśmy. Kishan odnalazł guzik i kraty zakryły okna. Wcisnął następny i w połowie pokoju utworzyła się przezroczysta osłona.
-Z wewnętrznej strony można z niej wyjść z zewnętrznej nie.-uśmiechnął się.
-
Skinęłam głową. Siadłam.
__________________
Niedługo spadam
-
Wypchnął mnie na zewnętrznął stronę.
-Jeśli będę chciał później przejść dam ci znak. Wciśnij wtedy żółty guzik. Tylko nie niebieski.-burknął Kishan siadając obok niej.-Możesz zaczynać Ren.
Skinąłem głową zmieniając się w tygrysa. Natychmiast odsłoniłem kły.
-
Położyłam się wpatrując się w Renia.
-
Gniewnie kręcąc się okrążałem pokój. Oczy cały czas miałem wbite w Kishana. Czarny tygrys uśmiechał się kpiąco.
-
z/w idę się myć.
-
___________________
SPk
-
Machnął ogonem.
-
-Przesadzaliście-powiedziałam z uśmiechem.
-
-Naprawdę?-uniósł się ciężko wychodząc za zasłonę. Wlepiłem w niego wzrok przyciskając brzuch do ziemi. Ogon obijał się o boki. Zaczałem iść w kierunku Kishana. Moje oczy nie były takie jak wcześniej. Teraz dzikie, nieustępliwe, niezależne i dumne. A także hipnotyzujące wręcz. Patrząc w nie nie można oderwać oczu. To było zarazem straszne jak i piękne.
-
-No co? Rzuć mu kijek czy piłeczkę. Oo albo podrap go za uchem. U mnie to zawsze działało-zaśmiałam się
-
__________________________-
Ja musze spadać. I tak siedze o prawie 40 min dlużej Papa
-
Ostatni głuchy pomruk i rzuciłem się na Kishana. Razem potoczyliśmy się po podłodze. Kły rozszarpywały ciało, pazury cięły bez litości.
-
Westchnęłam. -Ren! Chcesz piłeczkę? (xD)
-
Kishan prychnął odskakując.
-Możesz mu rzucić-zawołał.
-
-Reniuuuu-zawołałam i wyciągnęłam piłeczkę. Rzuciłam w kąt pokoju.
__--------------------
Ja nawet nie widziałam że w kieszeni mam piłeczkę xD
-
Nawet nie zwróciłem na piłkę uwagi.
-
Wstałam i weszłam za osłonę.
-Ren spokojnie. Spokojnie proszę-powiedziałam cicho.
-
Wyszczerzyłem kły. Kishan chciał zasłonić Arię, ale warknąłem na niego.
-
-Nie Kishan.-warknęłam
-Ren. Proszę uspokój się.-powiedziałam i w tej samej chwili spadł przyczepiony obrazek ze ściany.
-
Podskoczyłem spoglądając w tamtą stronę. Przypomniał mi się cyrk. Stuliłem się.
-
Zamieniłam się w człowieka było mi wygodniej podejść.
-Ren... Spokojnie.. Przetrwasz to.. Ja przetrwam to z tobą.-powiedziałam powoli podchodząc do niego.
-
Podkuliłem ogon cofając się
-
Kucnęłam.
-Pamiętasz? Pomogłam Ci uciec... Zaufaj mi i teraz. Ok?-spytałam.
-Jak mi ufasz to do mnie podejdź i nie zrób krzywdy. Ja mam czas
-
Kishan patrzył na nią. Czarny tygrys był wyraźnie zaskoczony. Popatrzyłem na nią. Ostatnio w zwierzęcą postać popadłem w cyrku. Ludzie kojarzyli mi się z bólem.
-
-Hmmm w tej postaci się nie uda-mruknęłam. Zamieniłam się w siebie.
-Ufasz mi Ren?-spytałam.
-
Cicho zacząłem się do niej zbliżać.
-
-Spokojnie...-powiedziałam patrząc na niego. Lekko się uśmiechnęłam.
-
Stanąłem wreszcie o krok od niej.
-
-Bardzo Dobrze Ren. Było trudno?-spytałam.
-
Prychnąłem. Kishan zamrugał patrząc na mnie.
-
Uśmiechnęłam się serdecznie.
-Widziałam, że dasz se radę-szepnęłam
-
Potrząsnąłem łbem.
-
-Kishan a długo będzie trzeba czekać, żeby mu przeszło?-spytałam
-
-Nie mam pojęcia.
-
Westchnęłam. Wstałam i przutuliłam Rena nie bojąc się jego reakcji. Po chwili wróciłam na wcześniejsze miejsce.
-
Zamruczałem.
-
Zamyśliłam się.
-
W końcu mi przeszło. Upadłem gwałtownie na podłogę w ludzkiej postaci wyczerpany.
-
-Ren!-krzyknęłam i podeszłam do niego o ten 1 krok.
-Ren! Obudź się! Ren!-próbowałam go ocucić.
-
-Nic mu nie jest-Kishan stał za jej plecami beznamiętnie spoglądając na moje ciało.-Zmęczył się.
-
Odwróciłam się i rzuciłam dla Kishana niezbyt miłe spojrzenie. Odwróciłam się i paczam co będzie dalej.
-
-Skoro tak ci zależy-wzruszył ramionami łapiąc mnie za ramiona i przywalając w twarz z liści. Jęknąłem.
-Za co?-syknąłem otwierając szkliste oczy.
-
-Taki sposób też dobry-skinęłam łbem. Zamieniłam się w człeka.
-
Dopiero teraz gdy krew zaczęła żywiej krążyć na koszuli pojawiły się krwawe plamy. Na ramieniu, plecach i boku. Jeknąłem po raz drugi.
-
-Pójść po jakieś bandaże czy coś?-spytałam
-
Potrząsnąłem głową.
-Zaraz się uleczy-szepnąłem próbując wstać.
-
Westchnęłam.
-Pomóc?
-
Zacisnałem szczęki.
-Poradzę sobie-mruknąłem. Kishan roześmiał się chrapliwie.
-
Uniosłam brwi. Wstałam i kopnęłam Kishana w kostkę(ja tam nw czy on jest człekiem czy tygrysem ale i tak w kostkę xD)
-
-Auu...za co?-powtórzył moje pytanie odskakując.
Prychnąłem.
-
-Bo mi się tak chce-warknęłam.
-Ja idę. Może później przyjdę-burknęłam i wyszłam szybkim krokiem z pokoju.
_______________
Haha Ar odbija jak i mi xD
-
Spojrzeliśmy po sobie i oboje jak na komendę unieśliśmy brwi.
-
Ev wlazła razem z Arią. Poderwało mnie.
-Gdzieś wy byłyście-zawołałem. Ev była tak samo mokra jak Ar.
-
Weszłam za Ev. Pode mną była kałuża wody.
-Na dworze-burknęłam odrzucając grzywkę z twarzy.
-
Westchnąłem ciężko. Sohan stworzył ręczniki. Rzuciłem je dziewczynom. Ev przewróciła oczami.
-
Wzruszyłam ramionami. Wzięłam ręcznik. I złożyłam go w łabędzia.
_______________
(https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTko0Pq8p_lQIueLn5A3mMAmEva-E1_eBn5L6U619wj6esIWm90)
-
Zaczęła wycierać włosy z których kapała woda.
-
-Ide- powiedziałam. Machnęłam głową i wyszłam(mój pokój jak coś xD)
-
Westchnąłem.
-Przeziębi się jak będzie taka mokra-rzuciłem wychodząc za nią.
Ev parsknęła śmiechem.
-Ren...Opiekuńczy? Ten nasz okrutny Ren bez serca-Kishan uniósł brwi z powątpiewaniem patrząc za mną.
-
Duch pojawił się tutaj. Rozejrzał się po pokoju. Tak, to tutaj nieraz przychodziła, za życia.
Siadła na podłodze, dywanie. Nie odezwała się słowem. Ren ją nienawidzi. Natsu zemdlał, Lila siedzi z jakimś smokiem, a Aria ma świra. A w ogóle to po co ona tu przychodziła? Przecież jak Dhiren ma ją gdzieś, to czemu akurat to miejsce?
-
Wszedłem sam wstrząśnięty. Trzęsły mi się ręce zresztą trząsłem się już cały.
-
Duch nie poruszył się.
-
Zatrzymałem się w pół kroku.
-No świetnie Ren masz omamy. Tumanē usē māra ḍālā Ren-burknąłem o siebie w ojczystym języku.
-
- Nie jesteś ślepy.. - burknął duch.
-
-Yadi hāṁ, tō āpa yahāṁ kyā kara rahē hō?-spytałem.
-
- Hę?
-
-Jeśli tak to co tu robisz?-westcjhnąłem ciężko.
-
- Siedzę, nie widać? - mruknęła i podniosła się.
-
-Bardzo śmieszne.-opadłem na łóżko gapiąc się w sufit.
-
- Super. Czyli widać, iż tylko Natsu się mną przejmuję.. - prychnął i skierował się w stronę okna (xD).
-
-Z racji tego że jesteś...Bhrama...-burknąłem
-
- Nie tylko dlatego.. Jako jedyny mi wybaczył.. dzięki niemu przeżyłam pewien moment, ten moment był najgorszy w moim życiu. Straciłam brata. I to przez to się zabiłam. Musiałam.
-
-Ja straciłem rodziców, przez własną głupotę-warknąłem wściekle zaciskając nerwowo dłonie-Omal nie zabiłem przyjaciółki i brata. Zabiłem także dziewczynę którą kochałem. Nie popełniłem samobójstwa. Moje życie nie jest wystarczająco cenne.
Dotychczas nikt nie umiał tego ze mnie wydobyć.
-
- Teraz to nic nie przywróci mi życia. Czyli jednak dobrze zrobiłam, zabijając się.. bo wszyscy mnie nienawidzą! - duch krzyknął i zniknął.
-
Warknąłem wściekle.
-Tuma mūrkha, bēvakūpha-burknąłem do siebie.
-
Rzuciłem poduszką tak, że przeleciała przez pokój i strąciła połowę książek z szafki z głośnym hukiem.
-
Półka spadła na biurko.
-
Wszedł Kishan. Spojrzał na poczyniony bałagan i uniósł brwi.
-Tuma mujhē mārā. Maiṁ ēka mūrkha hūm̐ .(Możesz mnie walnąć. Jestem idiotą.)-warknąłem.
-Sahamata (Zgadzam się)-odparł Kishan.
-
-Tuma bāta nahīṁ karatē, mujhē mārā (Miałeś mnie walnąć, nie gadać)-syknąłem
-Maiṁ isa rājya mēṁ harā karanē kē li'ē nahīṁ jā rahā hūm̐ . (Nie mam zamiaru cię bić w tym stanie.) -wzruszył ramionami Kis.
-
Wparowałam do pokoju.
-A co to do ulicha za hałasy?-spytałam
-
Spojrzałem na nią i natychmiastowo wściekłość w moich oczach zgasła jak zdmuchnięta świeczka.
-Nic...
-
Rozejrzałam się i zauważyłam półkę na biurku. Zrobiłam minę OoO
-Nic? A to co?-spytałam nadal lampiąc się na pobojowisko
-
-Trochę się wkurzyłem, Sōrī (przepraszam)-mruknąłem. Zacząłem sprzątać.
-
Wzniosłam oczy do nieba.
-To ja nie przeszkadzam-powiedziałam i zaczęłam się cofać
-
-Nie przeszkadzasz-westchnąłem.
-Lepiej z nim zostań, mała. Masz na niego dobry wpływ. Inaczej znowu coś zdemoluje.-mruknął Kishan wychodząc
-
-NIE NAZYWAJ MNIE MAŁA!-wydarłam się
-
-Co? Ja? Nie denerwuj się tak, bilauta-mruknąłem.
Hah...Ren będzie używał teraz sporo wyrazów w swoim języku...Będziesz się pytać co to znaczy. Jestem geniuszem ZUA
-
-Eeeee...-powiedziałam
-
-Co?-spytałam prostując się. Pokój wyglądał jako tako.
-
-Nie nic-powiedziałam a raczej mruknęłam. Odeszłam bardziej pod ścianę i się położyłam.
-
Westchnąłem siadając na łóżku. Poklepałem miejsce obok siebie spoglądając na Ar.
-Siadaj.
-
Wstałam i siadłam tak gdzie wskazywał jak jakiś potulny baranek.
-
Uśmiechnąłem się do niej.
-
Machnęłam ogonem i odwzajemniłam uśmiech.
-
Westchnąłem ukrywając twarz w dłoniach.
-
Trąciłam go nosem.
-
Nadal się nie poruszyłem.
-
Popatrzyłam na niego.
-Co się stało?-spytałam zmartwiona
-
-Wracają wspomnienia-burknąłem-Próbowałem je trzymać za zaporą, ale się przebiły.
-
-Nie martw się... Wspomnienia są i zawsze będą... Nie znikną. Nawet gdybyś tego chciał tego...-powiedziałam
-
-One bolą bardziej noż fizyczne rany-mruknąłem.
-
Westchnęłam.
-Bolą i będą boleć... Na to nic nie poradzisz
-
Uśmiechnąłem się do niej ciężko.
-
Położyłam się i zamilkłam. W sumie co ja gadam? Plotę tylko jakieś bzdury.... No bo jak ktoś normalny widzi coś co gada?
-
Przetarłem oczy wzdychając.
-
Poruszyłam uchem. Zamieniłam się w człeka.
-A ja nadal mam jej notes i kredki-powiedziałam w sumie sama do siebie i zaczęłam rysować.
-
Mamrotałem coś o tym że jestem tchórzem.
-
-Mówiłeś coś?-spytałam podnosząc głowę znad kartki.
-
-Tylko o tym że jestem tchórzem-wymamrotałem.
-
Zrobiłam wielkie oczy.
-Ty tchórzem? Hahah śmieszny jesteś! No kurde ty?? Nie w to nie uwierzę!-powiedziałam siadając
-
-Powinienem już dawno cię zostawić, bo jeszcze zrobię ci krzywdę. Ale boję się to zrobić. Jestem tchórzem.
-
-Ty ty jakoś mnie tym nie przestraszyłeś. Ja do ciebie do klatki wchodziłam i żyję... No kurde ja się pakuje w tarapaty a ty mnie ratujesz... Gdybyś se wyparował to by cały świat się rozwalił na kawałki. Kurde no tchórzem nie jesteś!
-
Zerwałem się i przytuliłem ją.
-Nie wiesz nawet jak bardzo mi na tobie zależy, iadala-mruknąłem.
-
Uśmiechnęłam się.
-Wzajemnie... A co te ida.. coś tam?-spytałam
-
-Ktoś najdroższy sercu-wyszczerzyłem się w uśmiechu.
-
Również się wyszczerzyłam.
-Uzależnię się od uśmiechów do Ciebie-zaśmiałam się
-
-To dobre uzależnienie
-
-I to bardzo! Przypomniałam se nasze początki... Kto by pomyślał, że możemy być emmm em...
-
Parsknąłem śmiechem.
-Hah, na początku niemal chciałem cię zamordować.
-
-Jak ja lubiłam Ci dokuczać! To było chyba moje ulubione zajęcie. Dręczenie i wkurzanie Rena... Jaka ja głupia byłam-również parsknęłam śmiechem przez co spadłam z łóżka.
-
-Mam cierpliwość, radźkumari. Ofiary nie podejdziesz spiesząc się-podałem jej rękę by się podniosła.
-
Podniosłam się szybko i podniosłam rękę.
-Żyję! Drugi raz dzisiaj spadłam. Przypadek? Nie sądzę....-powiedziałam i siadłam.
-Ale ty łatwo podejść się dawałeś-powiedziałam złośliwie
-
Uniosłem brew obdarzając ją spojrzeniem kobaltowych oczu.
-Było warto.
-
-Na pewno?-spytałam
-
-Oczywiście. Nie wątpisz w to, bilauta?
-
-A jak mam w to wątpić? Nie da się. Wiesz jak Cię kocham więc.... Nie, nie da się-stwierdziłam po chwilowym namysle
-
Przytuliłem ją do siebie.
-
-Jestem psychiczna. Zacznę nosić nalepkę: Uwaga zagraża życiu i zdrowiu-zaśmiałam się. Oparłam głowę na jego ramieniu.
-
Roześmiałem się.
-
-Tóż to prawda. Albo uwaga może atakować rybami-roześmiałam się
-
Pocalowałem ją z uśmiechem.
-
Zarumieniłam się.
-Czemu tak na mnie działasz?-spytałam z uśmieszkiem
-
Pocałowałem ją jeszcze raz. Musnąłem nosem ucho.
-Działam? Jak działam-uśmiechnąłem się.
-
-Tak... No, przyciągająco? Magnetycznie? No nwm-stwierdziłam i zarumieniłam się jeszcze bardziej.
-
Nie odpowiedziałem tylko się roześmiałem.
-
-No Cio?-spytałam jak małe dziecko z uśmiechem
-
-Wyrwana z objęcia mgły,
jak krew czerwona,
jest prawie ziszczeniem,
nie powiedziały tego sny,
ich opowieść została zakończona,
ale nie płomieniem.
Ja to zrobiłem dłoniami,
przetarłem oczy jeszcze śpiące,
one były prawie między gwiazdami,
a moja myśl je uziemiła,
zbliżyła złote słońce,
w taki sposób to zakończyła.
Musiało tak się stać,
ona na uwagę zasługiwała,
ta czerwień na jej poliku,
miała jeszcze długo trwać,
inspiracją tę chwilę zalewała,
a jej smak nie skończył się w strumyku.-szepnąłem cicho-Lubię jak się rumienisz.
-
-Słodkie-stwierdziłam i pocałowałam go w nosek.
-
Potarłem palcem jej policzek.
-
Uśmiechnęłam się. W moich oczach "tańczyły iskierki"
-
Uśmiechnąłem się delikatnie.
-
światło zgasło.
-Prąd wysiadł?-spytałam.
-
-Eee...Nie mam pojęcia.
-
-Na to wygląda.-powiedziałam.
-Hah dziś tu zostaję-stwierdziłam
-
-Spoko-wyszczerzyłem się w uśmiechu.
-
Poczochrałam go po włosach.
-
Przysiadłem na łóżku ciągnąć ją za sobą.
-
Zaczęłam go całować.
-
-A to za co?-spytałem po chwili uśmiechając się.
-
-A ma być za coś?-spytałam
-
-A bo ja wiem?-szepnąłem całując ją w czoło.
-
Zmarszczyłam nos.
-Pozwalam Ci ukraść Me serce
Ono już bije dla Ciebie
Prosi Cię nieśmiało i skromnie
bo wie, że gdy odejdziesz zginie
Swój rytm przyśpiesz przy tobie.
Weselej, radośniej pracuje
Tak robi przy najważniejszej osobie
Gdy twoja prawdziwą miłość czuje
Więc weź me malutkie serduszko
w swoje silne, męskie dłonie.
Opiekuj się nim i dbaj o nie dobrze,
a będzie długo umilać Ci życie-wyrecytowałam
-
-Łamać ci serca nie zamierzam-mruknąłem tuląc ją do siebie.
-
-No ja mam nadzieję-zaśmiałam się. Tuląc się do niego.
-
Pocałowałem ją w czoło jeszcze raz i zamyśliłem się przymykając oczy.
-
Spojrzałam przez okno.
-
Zacząłem gładzić ją po włosach.
-
Westchnęłam.
-
Zamrugałem.
-
Siedziałam i rozmyślałam. Patrzyłam się za okno. Westchnęłam. Zdmuchnęłam z czoła lok. Moje długie włosy rozkładały się na ramionach. Wyglądało to by najmniej śmiesznie. Drobna dziewczyna tuląca się do większego od siebie. Zamknęłam oczy i zaczęłam coś cichutko pod nosem nucić. Różne obrazy przed oczami mi się przesuwały. Wszystko po kolei... I te smutne i te radosne. Siedząc tak z kącika oka poleciała mi solidna łza.
-
Starłem łzę z jej policzka.
-Coś nie tak?
-
-To nie łza smutku... A wręcz przeciwnie. To łza szczęścia-powiedziałam.
____________________
Kurdee z nudów zaczynam długie posty pisać O.O
-
Uśmiechnąłem się do niej.
-
Nic nie powiedziałam. Otworzyłam oczy.
-Uświadomiłam sobie, że to wszystko to jednak nie jest jeden wielki sen.
-
Wtuliłem twarz w jej włosy.
-
Uśmiechnęłam się delikatnie.
-
Wyciągnąłem się na łóżku.
-
Zamknęłam oczy.
-
Spojrzałem na nią zamyślony.
-
Zaczęłam lekko się kiwać.
-Zagubieni na końcu świata...
Zagubieni na oceanach...
Zanurzeni w głębokim śnie-zanuciłam.
-
Przysnąłem przewracając się na bok.
-
Odwróciłam się i zauważyłam, że on zasną. Wstałam i przykryłam go kocem. Sama usiadłam przy łóżku nadal się kiwając. Przymknęłam oczy nucąc cichutko.
-
Przytuliłem się do niej jak do misia (xD).
-
Zaśmiałam się cicho. Westchnęłam.
-
Uśmiechnąłem się przez sen. Kosmyki potarganych, białych włosów spadły mi na twarz.
-
Spojrzałam na niego.
-Jestem miś a on sweet...To się dobraliśmy-zachichotałam i odgarnęłam mu kosmyki z twarzy.
-
Otworzyłem jedno oko łapiąc ją za rękę i całując końce palców.
-Miś? Ty?
-
-Oj... Nie chciałam CI obudzić-powiedziałam cicho
-
-Może lepiej ty się połóz-mruknąłem otwierając drugie oko.
-
-Po co?-spytałam zdziwiona
-Zmęczona nie jestem
-
Roześmiałem się.
-
Spojrzałam w sufit.
-Czyżbyś ze mnie się śmiał?-spróbowałam powiedzieć jakoś tak po staroświecku. No, ale nie wyszło. Sama zaczęłam się śmiać.
-
-Gdzieżbym śmiał mości panno-uśmiechnąłem się.
-
Wystawiłam mu język.
-
Uniosłem się na łokciach z uśmiechem.
-
Złożyłam ręce pod głową nadal gapiąc się w sufit.
-
Znów zasnąłem. Z niewiadomych powodów byłem zmęczony.
-
Uśmiechnęłam się. Wstałam i po cichu wyszłam.
-
Nadal se spałem.
-
W pewnym momencie zacząłem coś mamrotać. Przekręciłem się nerwowo kilka razy i spadłem z łóżka. Otworzyłem oczy. Wzdrygnąłem się przypominając sobie sen.
-
Syknąłem. No świetnie teraz jeszcze nie będę mógł spać.
-
Podniosłem się z podłogi.
-
Weszłam. Światło wyłączone. Zostawiłam tackę na biurku.
-
Rozejrzałam się. Wyszłam z satysfakcją.
-
Spojrzałem za nią. Wzdrygnąłem się po raz drugi.
-
Zeżarłem co było do zeżarcia i wyszedłem.